genealogia / genealogy / genealogía

ENGLISH / ESPANOL

Projekt IGG / IGG Project

Kiedy w 2020 roku zaczęła rozprzestrzeniać się pandemia COVID-19, odwoływano loty, konferencje i inne wydarzenia, postanowiłem odbyć „podróż w czasie” i zagłębić się w historię własnej rodziny, odnaleźć nowych przodków i krewnych, korzystając z rodzinnych archiwów, dostępnych prac naukowych i bogatych zasobów internetowych. Ta „podróż” okazała się niezwykle odkrywcza i fascynująca. Poniżej przedstawiam efekty moich badań genealogicznych, wspartych badaniami genetycznymi, które opisałem m.in. w książce pt. Internet, genealogia i genetyka na przykładzie rodu Kunowskich h. Nałęcz (Bydgoszcz 2021), choć tutaj – wraz z rozwojem moich poszukiwań – pojawiają się nowe informacje.
W kolejnych rozdziałach poniższego opisu przedstawiam genezę rodu, a następnie kolejne pokolenia przodków w linii prostej (Y-DNA), począwszy od dziesiątego pokolenia wstecz. W każdym rozdziale przedstawiam też moich przodków i krewnych pochodzących od żon przodków w linii ojcowskiej – również najdalej do dziesiątego pokolenia wstecz. W niektórych rozdziałach dodaję fragmenty o odległych przodkach i krewnych, jeśli są to postaci znane i interesujące. Pojawiają się też informacje o powinowatych moich przodków i innych znanych postaciach, z którymi byli w jakiś sposób związani. Dla przejrzystości wywodu od rozdziału II fragmenty dotyczące przodków piszę pismem prostym, zaś fragmenty dotyczące krewnych – kursywą. Informacje o związkach genetycznych z przodkami z różnych pokoleń podaję czcionką czerwoną. Tekst wzbogacony jest licznymi hiperłączami i ilustracjami – m.in. portretami czy zdjęciami przodków, krewnych, ważnych postaci, wydarzeń, miejsc, budynków, herbów itd. Ilustracje pochodzą z mojego archiwum prywatnego lub z ogólnodostępnych zasobów internetowych. Na końcu zamieszczam aneks z opisem dotyczącym genetyki genealogicznej wraz z mapkami ukazującymi moje pochodzenie etniczne (szacunkowe, wynikające z mieszanki genetycznej przodków), oparte na analizie mojego DNA, wykonanej przez największe na świecie firmy z sektora tego typu badań.

Spis treści:

Rozdział I. Geneza rodu w Wielkopolsce i powiązania z innymi rodami
Rozdział II. Dziesięć pokoleń wstecz: Jan Kunowsky (Kunowski) i jego rodzina w Rzeczypospolitej Obojga Narodów – husaria i pluralizm religijny
Rozdział III. Dziewięć pokoleń wstecz: Samuel Konoffsky (Kunowsky) – emigracja do Brandenburgii
Rozdział IV. Osiem pokoleń wstecz: Pastor Samuel Kunowsky i jego żona z protestanckiej rodziny Treiber
Rozdział V. Siedem pokoleń wstecz: Pastor Georg Sigismund Kunowsky i jego żona z protestanckiej rodziny Kenkel
Rozdział VI. Sześć pokoleń wstecz: Georg Friedrich Kunowski i jego żona z rodziny Reinbeck – przodkowie z rodów królewskich
Rozdział VII. Pięć pokoleń wstecz: Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski i jego żona z rodu von Langenn – pruskie szlachectwo
Rozdział VIII. Cztery pokolenia wstecz: Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski i jego żona z rodziny Tepper von Trzeboń-Ferguson
Rozdział IX. Trzy pokolenia wstecz: Baron Georg von Kunowski vel Jerzy Nałęcz-Kunowski i Anna Sajna z rodziny Hyżych – niepodległość Polski i przodkowie z Wielkopolski
Rozdział X. Dwa pokolenia wstecz – dziadkowie: Mieczysław Sajna i jego żona z rodziny Zarębów – przodkowie z Mazowsza
Rozdział XI. Rodzice: Marian Sajna i jego żona z rodziny Koteckich – przodkowie z Wielkopolski i Pomorza Gdańskiego
Rozdział XII. XXI wiek – genealogia mojej żony oraz wspólni przodkowie i krewni
Aneks: Genealogia i genetyka



Rozdział I.
Geneza rodu w Wielkopolsce i powiązania z innymi rodami
[związki genetyczne: Y-DNA – R-FTB92629 (jeśli linia genetyczna nie została przerwana); autosomalne DNA – zbyt duża odległość, prawdopodobieństwo posiadania genów od danego przodka sprzed ok. 15 pokoleń – poniżej 5 proc.]

Poszukiwanie korzeni mojej rodziny w linii prostej-ojcowskiej prowadzi do Wielkopolski i postaci Myślimira z rodu Nałęczów, który urodził się zapewne na początku XV wieku, kiedy Królestwem Polskim władali król Władysław II Jagiełło i królowa Jadwiga, a zmarł w czasach rządów Kazimierza IV Jagiellończyka (żył na pewno jeszcze w roku 1465). Był właścicielem kilku wsi lub ich części – źródła podają, że w 1419 roku pisał się z Iwna (chodzi o wieś pod Kcynią w regionie Pałuk; wiadomo też, że posiadał udziały w Smoguleckiej Wsi obok Iwna), podobnie jak jego bracia Wincenty i Dobrogost, których imiona są charakterystyczne dla Nałęczów. Później Myślimir pisał się też m.in. z Tłukom czy Siedlca (chodzi zapewne o wieś pod Iwnem, ale tym w okolicach Poznania, gdzie też przodkowie posiadali dobra ziemskie, rozproszone po Wielkopolsce), ale w roku 1465 pojawił się w źródłach znowu jako „z Iwna”, więc zapewne zachował część tamtej wsi. Przynajmniej w połowie XV wieku posiadał także Kunowo pod Łobżenicą (na Krajnie, gdzie toczono wojny z zakonem krzyżackim, w których Myślimir zapewne uczestniczył), podczas gdy jego brat Wincenty wszedł w posiadanie Bługowa, a drugi brat Dobrogost – Tłukom. Te trzy wsie sąsiadują ze sobą i leżą w okolicach Jeziora Sławianowskiego Wielkiego. Właśnie od nazwy wsi Kunowo Myślimir stał się Kunowskim – protoplastą rodu Kunowskich herbu Nałęcz, podczas gdy jego bracia dali nazwisko rodom Bługowskich i Tłukomskich (też herbu Nałęcz oczywiście). W najstarszych źródłach nazwisko Myślimira pisane było – zgodnie z dawną pisownią – Kunowsky.

Na podstawie dostępnych źródeł można wykazać, że doszło w tamtej epoce do koligacji przodków Myślimira (a także jego potomków) z wieloma innymi rodami, zwłaszcza Pałukami oraz Grzymałami. Rodzice i dziadkowie Myślimira pochodzili z pewnością z Nałęczów, Pałuków i Grzymałów (zob. poniżej herby tych rodów w wersji opracowanej przez wybitnego heraldyka Tadeusza Gajla). Wyraźne są też różnego rodzaju powiązania z innymi rodami, działającymi wówczas w Wielkopolsce, w tym z Leszczycami (ciotka Myślimira – Dobrochna – była żoną Szymona z Myśliborza z tego właśnie rodu, ale widać też związki z Leszczycami z Pakości czy Trląga nad Jeziorem Pakoskim), a także z innymi, pieczętującymi się herbami Poraj, Dryja, Łodzia, Pomian itd. W regionie Krajny doszło do związków z rodem Runge-Sypniewskich, który posiadał ziemie m.in. nad Jeziorem Sławianowskim Wielkim.

Nałęcze
Dawni heraldycy, w tym Bartosz Paprocki w „Herbarzu Rycerstwa Polskiego…” (zob. s. 207 i nast.), wspominają, że ród Nałęczów pochodzić może od księcia na Człopie („Słopie”) Dzierżykraja, który miał przyjąć chrześcijaństwo za Mieszka I, ale wobec braku dowodów, dziś uznaje się to za legendę (choć Człopa rzeczywiście należała do Nałęczów). Najstarszym, znanym z historycznych źródeł, przedstawicielem rodu Nałęczów był Dobrogost Stary – rycerz z kręgu Bolesława III Krzywoustego, fundator kościoła św. Klemensa w Mogilnie. Ze względu na braki w źródłach nie sposób dziś odtworzyć genealogię łączącą owego Dobrogosta z Myślimirem. Niemniej, jego pochodzenie (przy założeniu, że ród Kunowskich nie był jedynie adoptowany do herbu, na co żadne źródła nie wskazują) oznacza pokrewieństwo z wieloma innymi Nałęczami, w tym wojewodami poznańskimi z Szamotuł – miasta, które było ważną siedzibą Nałęczów: Tomisławem z Szamotuł, Wincentym z Szamotuł czy Andrzejem Szamotulskim (jego ojciec Piotr Świdwa Szamotulski był starostą generalnym Wielkopolski). Powiązania genealogiczne są także z Nałęczami Czarnkowskimi, z których Adam Sędziwój Czarnkowski był wojewodą łęczyckim i starostą generalnym Wielkopolski, czy też ze słynnymi Ostrorogami, z których pochodzili też m.in. wojewodowie poznańscy: Sędziwój Ostroróg, dowodzący jedną z chorągwi polskich pod Grunwaldem w 1410 roku, czy Jan Ostroróg – doradca królewski i autor Memoriału o urządzeniu Rzeczypospolitej. Wyraźne są też związki z linią kujawsko-mazowiecką Nałęczów, z której pochodził m.in. biskup Dobrogost z Nowego Dworu (h. Nałęcz), ale szczególnie z „domem” chomiążskim (od dzisiejszej Chomiąży Szlacheckiej, należącej niegdyś do tego rodu), z której pochodził m.in. słynny Mikołaj z Wenecji, ale też Marcinkowscy, Dziewierzewscy i inni Nałęcze, działający w tamtych okolicach.

Prawdopodobnie ojcem Myślimira i jego braci był Wincenty Kępa z Iwna (h. Nałęcz), który pojawił się w źródłach w 1403 roku, jako ręczący za innego Nałęcza – Tomisława Złotnickiego (ze Złotnik pod Poznaniem i z Sarbinowa, prawdopodobnie brata miecznika kaliskiego Jana Skierki z Sarbinowa) – obok Dobrogosta Dobieszewskiego (też Nałęcza), który również pisał się ze Złotnik (oraz z Dobieszewa obok Iwna). Wyraźne są też powiązania z właścicielami Mierucina w okolicach Chomiąży, obok Dąbrowy, należącej do Nałęczów, oraz Czołnochowa w powiecie pleszewskim, choć nie jest pewne, czy pochodzili oni z Nałęczów czy Pałuków. Genealodzy Nałęczów opisują m.in. „gałąź bliżycko-dziewierzewską” (łączącą linię chomiążską, kujawsko-mazowiecką i linię Ostrorogów), z której miał wywodzić się m.in. rycerz Niemierza h. Nałęcz – kasztelan wyszogrodzki (chodzi o dawny Wyszogród – dziś w bydgoskim Fordonie) i wojewoda nakielski, mianowany na ten urząd przez Władysława Łokietka. Od tegoż rycerza lub jego brata czy bliskiego kuzyna z „domu” chomiążskiego powinni pochodzić też przodkowie Myślimira. Choć w źródłach są liczne braki, wykluczające możliwość odtworzenia pełnego drzewa genealogicznego Nałęczów, nie ulega wątpliwości, że wszystkie „gałęzie” tego możnego rodu były ze sobą powiązane, jeśli nie zawsze genetycznie, to przynajmniej wspólnym herbem i idącą za tym solidarnością rodową czy herbową.

Jeden z synów Myślimira – Szymon Kunowski – pełnił urząd sędziego nakielskiego i to od niego pochodzą kolejni Kunowscy h. Nałęcz, którzy zamieszkiwali w Wielkopolsce przez kilka następnych pokoleń, wchodząc w koligacje małżeńskie z innymi rodami szlacheckimi. W XVI wieku doszło do ślubu Doroty Kunowskiej (córki Jana, który był wnukiem lub prawnukiem Szymona i miał dziesięcioro dzieci z dwoma żonami) z pastorem protestanckim Bartłomiejem (nazywanym Krozyuszem, pochodzącym z rodziny Crossen z Krosna Odrzańskiego; jego siostra była żoną burmistrza Warszawy Jerzego Bornbacha – syn tej pary to Stenzel Bornbach, który studiował w Wittenberdze, uczestniczył w sprowadzaniu zwłok Marcina Lutra do tego miasta, a potem był m.in. kronikarzem Gdańska). Świadczy to o konwersji przynajmniej części rodu na protestantyzm w XVI wieku, kiedy Łobżenica (do tej gminy należy Kunowo) była jednym z wczesnych ośrodków polskiej reformacji. Myślimir miał też dwóch innych synów: Piotra, o którym niewiele wiadomo, oraz Wincentego, który po przejęciu dóbr wskutek małżeństwa w nieodległym od Kunowa Luchowie, stał się protoplastą rodu Luchowskich. Jego córka Marta wyszła za podwojewodziego nakielskiego Jana Broniewskiego (h. Leliwa). Syn tej pary Mikołaj ożenił się z Barbarą Spławską, której pradziadek Wincenty z Granowa (h. Leliwa) był starostą generalnym Wielkopolski i drugim mężem Elżbiety Pileckiej (która po jego śmierci została trzecią żoną króla Władysława II Jagiełły). W XVI wieku, wskutek rozdrabniania majątków ziemskich w Wielkopolsce oraz zawarcia unii lubelskiej, niektórzy przedstawiciele Kunowskich h. Nałęcz (w tym moi przodkowie) przenieśli się do Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Herbem Nałęcz posługiwało się wiele rodów (nie wszystkie pochodzą, rzecz jasna, od protoplasty Dzierżykraja lub Dobrogosta), a niektóre z nich uzyskały tytuły hrabiowskie, jak wspomniani wyżej Ostrorogowie. Hrabia Stanisław Julian Ostroróg był znanym fotografem, działającym m.in. w Paryżu i Londynie, podobnie jak jego syn hr. Stanisław Julian Ignacy Ostroróg (obaj używali pseudonimu „Walery”). Hrabiowskim tytułem dysponowali też m.in. Nałęcze Małachowscy z ziemi łęczyckiej, z których pochodził marszałek Sejmu Czteroletniego hr. Stanisław Małachowski, czy też Nałęcze Raczyńscy z Wielkopolski, w tym hr. Edward Raczyński (magnat, polityk, wydawca itd.), jego wnuk hr. Edward Aleksander Raczyński (założyciel galerii Raczyńskich w Rogalinie) i tegoż syn hr. Edward Bernard Raczyński – prezydent RP na uchodźstwie. Tytuł hrabiowski otrzymali też Moszyńscy (h. Nałęcz) z Lubelszczyzny.

Pałukowie
Ród Pałuków, w którym też należy szukać przodków i krewnych Myślimira (i moich) pochodził ponoć od czeskich Sławnikowiców, których protoplastą był Sławnik – książę Libic. Wśród jego dzieci byli m.in.: syn Sobiesław (który po rzezi rodu dokonanej przez Przemyślidów osiedlił się w Polsce, rządzonej przez Bolesława Chrobrego, od którego miał otrzymać gród Żnin na Pałukach), a także patron Polski św. Wojciech i Radzim Gaudenty – pierwszy arcybiskup gnieźnieński. Pierwszym ważnym ośrodkiem Pałuk było Łekno – tam też powstał jeden z pierwszych na ziemiach polskich klasztor cysterski, na mocy dokumentu fundacyjnego Zbyluta z rodu Pałuków z 1153 roku (na którym podpisany był on jako „polonie civis”, czyli „obywatel polski” – to najstarszy taki podpis, jaki istnieje). Dokument ten znalazł się na Krajowej Liście UNESCO „Pamięć Świata”, a wśród podpisanych świadków znaleźli się m.in. domniemani trzej synowie wspomnianego wyżej Nałęcza Dobrogosta Starego. Tenże Zbylut z Pałuków był zapewne wśród potomków wspomnianego Sobiesława (Sławnikowica), a pisał się z Panigrodza – wsi leżącej nieopodal Iwna.

Wskutek koligacji małżeńskich przodków i potomków Myślimira doszło do powiązania z wieloma osobami wywodzącymi się od Pałuków, w tym z Sędziwojem z Szubina – wojewodą kaliskim i starostą generalnym Wielkopolski, który zdecydować miał o przyjęciu przez Pałuków herbu Topór (którym pieczętowali się m.in. możne rody Tęczyńskich czy Ossolińskich) oraz przyczynił się m.in. do ślubu Jadwigi z Jagiełłą, a tym samym powstania dynastii Jagiellonów. Bratanek tegoż SędziwojaMaciej z Wąsosza – był wojewodą kaliskim i dyplomatą króla Jagiełły w relacjach z Krzyżakami. W jednym z dokumentów z epoki pojawia się Myślimir jako ręczący za jego syna (obok chorążego bydgoskiego Mikołaja ze Ślesina h. Nałęcz), co świadczyło o bliskich relacjach między nimi. Nabycie Tłukom, a potem Kunowa przez Myślimira mogło być też efektem koligacji z Pałukami, bo okoliczne tereny na Krajnie, w tym miasto Łobżenica, należały w dużej części do tego właśnie rodu (m.in. do wojewody kaliskiego Andrzeja z Danaborza, którego rodzina była też w posiadaniu m.in. leżącej obok Iwna wsi Dębogóra, a także Dobieszewka, które należało m.in. do Pałuki Wincentego z Iwna – prawdopodobnie dziadka Myślimira po kądzieli). W XIV wieku kasztelan nakielski Zbylut z Danaborza (pradziadek Andrzeja) poślubił córkę kasztelana wieleńskiego Wincentego z Szamotuł (h. Nałęcz). W 1432 roku doszło do sprawy sądowej (zapewne o charakterze majątkowym) pomiędzy owym wojewodą Andrzejem z Danaborza a wdową po Wincentym Kępie z Iwna, który był zapewne ojcem Myślimira. Dziedzice Danaborza i Dębogóry, podobnie jak Wąsosza i wielu innych wsi, pochodzili od Sławnika z Gołańczy (kasztelan nakielski, zm. 1302), który był ojcem m.in. wspomnianego wyżej Zbyluta z Danaborza, ale także biskupa kujawskiego (włocławskiego) Macieja z Gołańczy – inicjatora budowy Katedry Włocławskiej oraz dziadkiem biskupa Zbyluta z Wąsoszy, którego płyta nagrobna z epitafium znajduje się w tejże Katedrze. Sławnik z Gołańczy wydaje się też prawdopodobnym przodkiem Myślimira ze strony Pałuków, choć ze względu na braki w źródłach, trudno odnaleźć linię genealogiczną łączącą te dwie postaci (zapewne poprzez Pałukę Wincentego z Iwna i jego córkę, a pewnie żonę Nałęcza Wincentego Kępy z Iwna, czyli domniemaną matkę Myślimira).

Potomkowie Myślimira też wiązali się z Pałukami. Jego syn Szymon Kunowski ręczył w sądzie za Elżbietę Więcborską z Pałuków – żonę Mikołaja Zebrzydowskiego (h. Radwan), zaś jego prawnuk Stanisław Kunowski ożenił się z Urszulą Obodzińską. Syn tej pary – też Stanisław – wziął za żonę Annę Obodzińską Mokrską, która była krewną swojej teściowej, bo przodkowie obydwu pań pochodzili z Pałuków z Obudna (i sąsiedniego Mokrego), leżącego zresztą obok Chomiąży – znanej domeny Nałęczów. Anna Kunowska – siostra Doroty, która wyszła za pastora – poślubiła Jerzego Pląskowskiego, wywodzącego się z linii łekieńskiej Pałuków. Dwaj bracia Doroty i Anny ożenili się także z kobietami z rodu Pałuków: kolejny Stanisław Kunowski z Anną Grylewską, której przodkowie pochodzili także od Pałuków z Łekna i trzymali nieodległe Grylewo nad Jeziorem Grylewskim, leżące naprzeciwko Danaborza, zaś Mikołaj Kunowski – z Zofią Rozpęcką (nazwisko pochodzi od wsi Rozpętek, która leży nieopodal Iwna). Jeszcze jeden Jan Kunowski – syn Jana i przyrodni brat Doroty, małżonki pastora – wziął za żonę Apolonię Słupską – z linii Pałuków Słupskich, skoligaconej z Pałukami Łobżeńskimi (właścicielami Łobżenicy), a pochodzącej od wojewody kaliskiego Wojciecha z Szaradowa – z Pałuków, bliskiego zresztą krewnego dziedziców Szubina i Wąsosza, którego następcą na urzędzie wojewody był wspomniany już kilkakrotnie Pałuka Andrzej z Danaborza. Słupscy byli już zapewne wcześniej skoligaceni z Kunowskimi – możliwe nawet, że poprzez małżeństwo Myślimira lub kogoś mu bliskiego.

Związki z Pałukami prowadzą do koligacji z wieloma innymi znanymi rodami. Córka wojewody Sędziwoja z Szubina wyszła za wojewodę Macieja z Łabiszyna (h. Leszczyc). Za ich syna uważa się rektora Akademii Krakowskiej (dziś UJ) – młodszego Macieja z Łabiszyna. Syn zaś wojewody Andrzeja z DanaborzaWłodko z Danaborza – żenił się dwukrotnie: najpierw z Witochą, córką starosty bydgoskiego z Leszczyców Wojciecha z Pakości, a później z księżną Katarzyną – córką Wacława II raciborskiego z dynastii Przemyślidów oraz Małgorzaty z Nałęczów Szamotulskich. Córka Włodka z pierwszego małżeństwa – Febronia – wyszła za wojewodę Mikołaja Działyńskiego (h. Ogończyk). Ich prawnuczka Barbara (po ojcu Szreńska) – za Andrzeja Firleja (h. Lewart). Tychże córka Anna wyszła za wojewodę Andrzeja Leszczyńskiego (h. Wieniawa; wśród ich potomków był m.in. król Stanisław I Leszczyński), zaś druga córka – Dorota – wychodziła za przedstawicieli magnackich rodów kniaziowskich: wojewodę Stefana Zbaraskiego, a później hetmana Lwa Sapiehę, z którym miała syna Jana Stanisława Sapiehę – marszałka wielkiego litewskiego (jego pierwsza żona Anna była córką hetmana Jana Karola Chodkiewicza). Synem Włodka z drugiego małżeństwa był Jan Danaborski, który ożenił się z Petronelą Pietruszą Oporowską (h. Sulima). Ich wnuczka Gertruda wyszła za Janusza Kościeleckiego (h. Ogończyk), a córka tej pary – Katarzyna – poślubiła marszałka Andrzeja Opalińskiego (h. Łodzia). Ich syn Łukasz Opaliński był marszałkiem wielkim koronnym, zaś córka Gertruda poślubiła Jana Firleja (h. Lewart). Tychże córka Zofia wyszła za Samuela Lanckorońskiego (h. Zadora), by doczekać się z nim licznego potomstwa (w tym hrabiów, począwszy od hr. Macieja Lanckorońskiego). Mężem ich córki Jadwigi został wojewoda Piotr Aleksander Tarło (h. Topór). Wnukiem tej pary był generał Jan Tarło, a jego siostry związały się z przedstawicielami innych znanych rodów – mężem Magdaleny był książę Jerzy Dominik Lubomirski, a Konstancji – Józef Wandalin Mniszech (h. wł.). Inne koligacje prowadzą do powiązań z wieloma innymi znanymi rodami.

Grzymalici
Nie ulega też wątpliwości, że wśród przodków Myślimira (i moich) były postaci z wielkopolskiego rodu pieczętującego się herbem Grzymała, o czym świadczy m.in. jego dziedziczenie w dobrach Grzymalitów. Jak wskazują źródła, w roku 1419 wspomniana wyżej Dobrochna – żona Szymona z Myśliborza – uzyskała trzecią część Smogulca i Nowej Wsi od swoich filiastri (tj. bratanków, ewentualnie siostrzeńców): Wincentego, Myślimira i Dobrogosta z Iwna. Ojciec lub matka Myślimira i Dobrochna byli zatem rodzeństwem. Ich przodkami (po kądzieli) z linii Prusieckich i Smoguleckich byli m.in.: podkomorzy kaliski i poznański Wierzbięta ze Smogulca, jego ojciec Jakub Domaradzic, który był kasztelanem wieleńskim, a potem rogozińskim (w momencie, gdy doszło w Rogoźnie do zabójstwa króla Przemysła II w 1296 r. – prawdopodobnie kasztelan Jakub zginął w tym samym czasie, chroniąc króla), a także tegoż ojciec Domarad / Domarat – kasztelan ujski, sędzia kaliski, sędzia księcia wielkopolskiego Przemysła I. Koligacje małżeńskie moich przodków i ich potomków z Grzymałów Prusieckich i Smoguleckich prowadzą do pokrewieństwa ze znanymi postaciami, takimi jak np. Maciej Smogulecki – starosta bydgoski po studiach prawniczych w Padwie, przywódca rokoszu Zebrzydowskiego na terenie Wielkopolski (i zięć wojewody krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego, który stał na czele tegoż rokoszu) oraz jego syn Jan Mikołaj Smogulecki – dworzanin królewski i starosta nakielski, matematyk i astronom, wreszcie jezuita i misjonarz, który ewangelizował Mandżurię za zgodą cesarza Shunzhi z dynastii Qing.

Koligacje małżeńskie prowadziły też do pokrewieństwa z innymi rodami herbu Grzymała, wśród których mogli być m.in. jeszcze inni przodkowie Myślimira (m.in. z Iwieńskimi, Siedleckimi, Gułtowskimi, Grudzińskimi, Margońskimi, Potulickimi, Turzyńskimi, Smerzyńskimi itd.), oraz ze znanymi postaciami innych herbów, takimi, jak choćby prymas Polski abp Jan Łaski i jego bratanek, lider polskiej reformacji – Jan Łaski (młodszy), pieczętującymi się herbem Korab. W wyniku wielu innych koligacji, pochodzących od przodków z Grzymałów, dochodzi także do dalekiego pokrewieństwa ze znanymi polskimi rodami arystokratycznymi, w tym Radziwiłłami z linii birżańskiej. Z Potulickich, wywodzących się od moich przodków z Grzymałów, pochodziła babka hetmana wielkiego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła, zwanego „Piorunem”. Jego syn – Krzysztof Radziwiłł – też był hetmanem wielkim litewskim, a ponadto protektorem kalwinizmu na Litwie (notabene czynił on starania, żeby zatrudnić w swoim wojsku, oferując wyjątkowo wysokie wynagrodzenie, mojego przodka Jana Kunowsky’ego – zob. rozdział II). Inne koligacje prowadzą do tak znanych rodów, jak Lanckorońscy, Lubomirscy, Skórzewscy, Działyńscy, Zamoyscy, Raczyńscy, Czartoryscy itd., a także do rodów królewskich (nie tylko polskich). W genealogii wielu przedstawicieli tych i innych znanych rodów odnaleźć można przodków m.in. z Nałęczów, Pałuków i Grzymałów.



Rozdział II.
Dziesięć pokoleń wstecz:
Jan Kunowsky (Kunowski) i jego rodzina w Rzeczypospolitej Obojga Narodów – husaria i pluralizm religijny
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo ok. 0,01 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 10 pokoleń, ale prawdopodobieństwo posiadania genów od danego przodka sprzed 10 pokoleń to ok. 45 proc.]

W okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów przedstawiciele rodu działali też na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego (przenosząc się z Wielkopolski zapewne po zawarciu unii polsko-litewskiej w 1569 r.) i walczyli m.in. w polskiej husarii. Mój przodek sprzed dziesięciu pokoleń to Jan Kunowsky lub Kunowski (w oryginalnych dokumentach widnieje jego podpis w formie Kunowsky, zaś we współczesnych źródłach nazwisko podawane jest jako Kunowski – zgodnie ze współczesnymi zasadami pisowni). W wielu źródłach jest on przypisywany do herbu Łodzia (co jest z pewnością efektem pierwotnego błędu, jaki pojawił się w herbarzu Wojciecha Wijuka Kojałowicza z XVII w.), a w niektórych (np. w herbarzu Adama Bonieckiego z początków XX w.) „podzielony” jest na dwie postaci – jedną herbu Łodzia (gdy działał w Wielkim Księstwie Litewskim), drugą – herbu Nałęcz (gdy działał w Koronie Polskiej – w województwie czernihowskim). Odpowiednia kwerenda nie pozostawia jednak wątpliwości, że Jan Kunowsky (Kunowski) pochodził z Kunowskich h. Nałęcz. Był on prawdopodobnie potomkiem tego Jana Kunowskiego (h. Nałęcz) z Wielkopolski, którego córka Dorota wyszła za protestanckiego pastora, o czym mowa była w rozdziale I. Imiona wówczas często „dziedziczono”, a imię Jan występowało tylko w jednej linii Kunowskich. Brak odpowiednich źródeł uniemożliwia niestety potwierdzenie tej hipotezy.

Jan Kunowsky (Kunowski) był osobą dobrze wykształconą, znającą kilka języków, choć nieznane są fakty z jego młodości, stąd nie wiadomo, gdzie się kształcił. Uczestniczył w wojnie polsko-rosyjskiej, toczonej w latach 1609-1618. Brał udział w zdobyciu przez oddział Aleksandra Korwin-Gosiewskiego twierdzy Biała w 1610 roku. W 1615 roku był kondotierem (tj. dowódcą oddziałów wojsk najemnych) w służbie szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa przeciwko Carstwu Moskiewskiemu, ale w 1616 roku służył już w rocie husarskiej Aleksandra Korwin-Gosiewskiego (notabene w roku 1621 „podkupić” go chciał wspomniany wyżej Krzysztof Radziwiłł). Uczestniczył m.in. w „odblokowaniu” Smoleńska i w wyprawie królewicza Władysława Wazy pod Moskwę (1617-1618) w celu osadzenia go na carskim tronie. Brał udział także w działaniach militarnych w Inflantach w latach 1621-1622 w ramach wojny polsko-szwedzkiej. W 1622 roku otrzymał funkcję starosty (kapitana) i jednocześnie wójta czernihowskiego, a w latach 1632-1634 brał udział w obronie twierdzy smoleńskiej przed Rosjanami, pełniąc funkcję kwatermistrza. Był także poetą i kartografem – autorem m.in. zachowanych do dziś poematów z wypraw wojennych, opatrzonych mapami, jak choćby dzieło pt. „Odsiecz smoleńska przez sławnie wielmożnego Jego Mości Pana Aleksandra Korwina Gosiewskiego” (1617), która uchodzi za pierwszy poetycki traktat wojskowy z mapą (zob. artykuł na ten temat). Jan Kunowsky (Kunowski) był też trzykrotnie deputowanym do Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego, a ponadto znanym działaczem kalwińskiej Jednoty Litewskiej – kilkakrotnie pełnił funkcję świeckiego dyrektora synodu prowincjonalnego. Ze względu na wykształcenie, znajomość języków i doświadczenie został sekretarzem królewskim na dworze Władysława IV Wazy. Posłował m.in. do Rosji w 1636 roku w celu demarkacji granic w ramach realizacji postanowień Pokoju w Polanowie. Był też w komisji zajmującej się ustaleniem granic pomiędzy województwami czernihowskim (Korona Polska) i smoleńskim (Wielkie Księstwo Litewskie), a w latach 1642-1647 ponownie zajmował się rozgraniczaniem ziem z Carstwem Rosyjskim. Źródła wskazują, że posiadał majątek w powiecie lidzkim, wcześniej w powiecie mozyrskim, miał też w pewnych okresach majątki pod Czernihowem i Smoleńskiem, ale w późniejszym etapie życia zamieszkiwał także w Wilnie, gdzie zginąć miał w 1657 roku w rozruchach antyreformacyjnych, choć nie jest to informacja pewna.

Nie jest niestety znana żona Jana Kunowskiego, z którą miał syna – Samuela, tj. mojego przodka sprzed dziewięciu pokoleń (zob. rozdział III). Znane są jednak inne postaci z jego rodziny, choć źródła historyczne z tamtego okresu (i miejsca) nie dostarczają dokładnych danych genealogicznych. Ojciec Jana Kunowskiego – według wiarygodnych badań – był wśród polskich żołnierzy uczestniczących w dymitriadach i wraz z nimi zapewne wkraczał w 1605 roku do Moskwy. Zginął w roku 1606 z rąk zapewne rosyjskich bojarów, którzy wzniecili bunt, zainspirowany przez aspirujących do cesarskiego tronu Szujskich. Dziadek Jana natomiast, według pewnego źródła, służyć miał około 1574 roku w randze pułkownika w służbie pierwszego rosyjskiego cara Iwana IV Groźnego. Ta informacja może wydawać się niewiarygodna, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że ten pochodzący z dynastii Rurykowiczów władca moskiewski był kandydatem do polskiego tronu, mającym poparcie części polskiej szlachty, a jej przedstawiciele służyli w jego wojsku, podobnie jak w wielu innych – w roli najemników, zarabiając na swoim rycerskim fachu. Co istotne, tzw. dymitriady miały przecież na celu osadzenie na tronie moskiewskim rzekomego syna Iwana – Dymitra Samozwańca. Skoro ojciec służył u cara Iwana, to jego syn mógł jak najbardziej uczestniczyć w dymitriadach, a tegoż syn – Jan Kunowsky – mógł walczyć później w wojnie polsko-rosyjskiej.

Bratem Jana był zapewne Cyprian Kunowski – podstarosta lidzki (w ówczesnym województwie wileńskim). Tegoż synem był z pewnością cześnik mozyrski i sędzia wojskowy Jerzy Kunowski, który w 1648 roku został rotmistrzem w oddziale hetmana wielkiego litewskiego Janusza Kiszki (kalwinistę, który przeszedł na katolicyzm), a w późniejszych latach walczył w husarii wojewody wileńskiego Pawła Jana Sapiehy. Jerzy był zapewne katolikiem, bo jego synowie to m.in. dwaj zakonnicy: jezuita Cyprian, który był m.in. superiorem w kolegiach jezuickich w Witebsku, Mińsku i Bobrujsku (wówczas Wielkie Księstwo Litewskie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów) oraz dominikanin Hieronim. Trzecim synem Jerzego był Hilary Kunowski – także cześnik mozyrski, mąż Barbary Lenkiewicz-Ipohorskiej (h. Kotwicz) z rodu o ormiańskich korzeniach.

Być może Jan Kunowsky miał też drugą żonę, a może też trzecią. Jako jego dzieci pojawiają się bowiem w źródłach jeszcze Joanna Kunowska (która wyszła za szlachcica z prawosławnej rodziny, o czym poniżej) i Franciszek Ferdynand Kunowski. O ile jednak pewnym jest, że jego synem był Samuel – też kalwinista (o biblijnym imieniu, co dla protestantów było wówczas ważne), to w przypadku Franciszka Ferdynanda pojawiają się wątpliwości. Jego imiona są bowiem mocno kojarzone z katolicyzmem, zwłaszcza Ferdynand – w czasach, gdy takie imię nosili wówczas władcy z arcykatolickich Habsburgów. Można zatem domniemać, że albo Jan Kunowsky miał drugą żonę – katoliczkę (mieszane religijnie małżeństwa nie były wówczas niczym wyjątkowym), która przeforsowała te „katolickie” imiona, albo nadano takie imiona na katolickim chrzcie, by ułatwić synowi karierę w Rzeczypospolitej zdominowanej jednak przez katolików w czasach Zygmunta III Wazy. Być może też Franciszek Ferdynand był bratankiem Jana, a synem Cypriana Kunowskiego – katolika. Nie ulega jednak wątpliwości, że wszyscy oni byli bliskimi krewnymi z jednej rodziny Kunowskich h. Nałęcz, w której zapanował pluralizm religijny.

Franciszek Ferdynand Kunowski (h. Nałęcz) był pisarzem skarbu koronnego, cześnikiem czernihowskim i sędzią różańskim. Z żoną Heleną Żochowską (h. Brodzic) miał syna Józefa Antoniego – starostę nieszawskiego, który poślubił Helenę Jaskólską (h. Leszczyc). Ich córka Katarzyna wyszła za Andrzeja Wilczyńskiego (h. Poraj), z którym miała trójkę dzieci. Starsza córka Helena wyszła za Witalisa Boguckiego (h. Oksza), który był podwojewodzim poznańskim, zaś młodsza córka Anna została żoną Augustyna Błociszewskiego (h. Ostoja). Potomkowie tej pary to m.in. powstańcy kościuszkowscy, listopadowi czy styczniowi z rodu Błociszewskich herbu Ostoja, m.in. Stanisław Błociszewski – oficer, powstaniec, odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari, jego syn Stanisław – doktor medycyny, wnuk Tadeusz – doktor praw, radca wojewódzki w Poznaniu, przewodniczący Obwodowej Komisji Odwoławczej i inni. Wśród potomków Ludwiki Błociszewskiej i jej męża Bonawentury Karońskiego (h. Syrokomla) był m.in. polski filozof prof. Marek Sobeski – współtwórca polskiego uniwersytetu w Poznaniu (początkowo Wszechnicy Piastowskiej), czyli dzisiejszego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, a także jego syn Edward Sobeski – rotmistrz Armii Krajowej, który poległ w powstaniu warszawskim, dowodząc batalionem „Bończa” .

Jedyny syn Andrzeja Wilczyńskiego i Katarzyny KunowskiejIgnacy – ożenił się z Franciszką Łoś-Golińską (h. Zabawa). Ich dzieci i wnuki związały się poprzez różne małżeństwa m.in. z rodem Nieżychowskich (h. Pomian). Wśród ich potomków były takie postaci, jak np.: hr. Alfred von Nieżychowski oraz jego brat kpt. Kazimierz Nieżychowski (uczestnik m.in. powstania wielkopolskiego, wojny z bolszewikami i kampanii wrześniowej) i tegoż syn Jacek Nieżychowski – aktor, artysta kabaretowy i dziennikarz, a poprzez małżeństwo Albertyny Nieżychowskiej z polskim przemysłowcem i działaczem społeczno-politycznym Stefanem Cegielskim (synem Hipolita Cegielskiego, po którym przejął kierownictwo w jego fabryce), także ich syn ppłk. Jerzy Cegielski (odznaczony Orderem Virtuti Militari, zamordowany w 1940 r. przez NKWD w Charkowie). Inne gałęzie prowadzą do kolejnych znanych krewnych, takich jak: poseł i senator II RP Tadeusz Potworowski (h. Dębno), pisarka dla dzieci, tłumaczka i poetka Zofia Rogoszówna i jej siostra Józefina – aktorka, pisarka i poetka (były one córkami Józefy Ludwiki Wilczyńskiej oraz Józefa Rogosza h. Ostoja – pisarza i publicysty, korespondenta „Gazety Narodowej”, redaktora „Dziennika Polskiego”, założyciela „Głosu Narodu” itd.). Jedna z wnuczek Ignacego Wilczyńskiego (a córka Jana Nepomucena Wilczyńskiego i Karoliny Raczyńskiej z Nałęczów) – Filipina – wyszła za Walentego Nasierowskiego (h. Ślepowron), znanego powstańca listopadowego – belwederczyka i działacza emigracyjnego.

Józef Antoni Kunowski i Helena Jaskólska mieli jeszcze przynajmniej dwie córki. Teresa miała też dwóch mężów z polskiej szlachty (o niepewnej przynależności herbowej), zaś Anna wyszła za Stanisława Mierzewskiego (h. Leszczyc, syna Macieja – miecznika poznańskiego), a po jego śmierci za Antoniego Brodzickiego (h. Brodzic), który był synem senatora I RP Stefana Stanisława Brodzickiego oraz Rozalii Hozjusz (h. wł.) – siostry bpa Stanisława Józefa Hozjusza. Z pierwszego małżeństwa miała syna Tomasza Mierzewskiego, który przejął majątki w dzisiejszym powiecie konińskim, a ożenił się z Marianną Skórzewską (h. Drogosław). Jej siostra Antonina była prababką Jarosława Konopnickiego (h. Jastrzębiec) – męża polskiej poetki i pisarki Marii Konopnickiej (z domu Wasiłowskiej h. Ślepowron). Tomasz i Marianna doczekali się trzech synów i dalszego potomstwa.

Joanna Kunowska – córka Jana Kunowskiego i siostra Samuela oraz zapewne Franciszka Ferdynanda – była żoną podczaszego czernihowskiego Wacława Woyny-Orańskiego (h. wł.). Jego ojciec Jakub Woyna-Orański, wyznania prawosławnego, studiował w Akademii Zamoyskiego, był sędzią i posłem z województwa czernihowskiego, synem Michała i Teresy – siostry Adama Kisiela – wojewody kijowskiego, kasztelana i podkomorzego czernihowskiego, który razem z Janem Kunowskim bronił Smoleńska przed Rosjanami, ale też prowadził rokowania z przywódcą powstania kozackiego – hetmanem Bohdanem Chmielnickim (co uwiecznione zostało m.in. w powieści i filmie „Ogniem i mieczem”). Siostra Wacława – Ludwika Woyna-Orańska – poślubiła innego Wacława – z książęcego rodu Światopełków-Czetwertyńskich, z którym miała kilkoro dzieci: jeden z synów – Stefan Sylwester – był prawosławnym biskupem na Białej Rusi, zaś córka Helena skoligaciła się z Żółkiewskimi (h. Lubicz), z których pochodził hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski. Brat Wacława – Aleksander Woyna-Orański – ożenił się z Katarzyną Jaskmanicką (h. Leliwa), a córka ich prawnuka powiązała się z kolei z Pułaskimi (h. Ślepowron), z których pochodził Kazimierz Pułaski. Joanna Kunowska z Wacławem Woyną-Orańskim doczekali się przynajmniej dwóch synów: Samuela, który ożenił się z Katarzyną Golmont (h. Ślepowron lub Łabędź) oraz Franciszka, który był chorążym nowogrodzkosiewierskim, a poślubił Wiktorię Kalinowską (h. Kalinowa) – wnuczkę hetmana polnego koronnego i wojewody czernichowskiego Marcina Kalinowskiego oraz jego żony z książąt Koreckich, której matka pochodziła z Chodkiewiczów (słynny hetman Jan Karol Chodkiewicz był jej wujem), a po kądzieli była wnuczką Marcina Zborowskiego (h. Jastrzębiec) – słynnego kasztelana krakowskiego, którego Jan Matejko uwiecznił na obrazie „Unia Lubelska” (choć de facto Zborowski w 1569 roku już nie żył).



Rozdział III.
Dziewięć pokoleń wstecz:
Samuel Konoffsky (Kunowsky) – emigracja do Brandenburgii
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo ok. 0,2 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 9 pokoleń, ale prawdopodobieństwo posiadania genów od danego przodka sprzed 9 pokoleń – ok. 65 proc.]

Syn Jana Kunowsky’egoSamuel, urodzony w 1635 roku w Wielkim Księstwie Litewskim, będąc tak jak ojciec protestantem (i moim przodkiem sprzed dziewięciu pokoleń), wyemigrował wraz z matką z Rzeczpospolitej Obojga Narodów do Brandenburgii. Istotny jest kontekst tej ważnej dla historii rodu decyzji. W 1668 roku bowiem abdykował król Jan II Kazimierz – ostatni z „polskich” Wazów – a Rzeczpospolita znajdowała się w opłakanym stanie, wyniszczona po potopie szwedzkim, powstaniach kozackich i najeździe rosyjskim. Co istotne, w ramach rozejmu andruszowskiego w 1667 roku utracone zostały na rzecz Carstwa Rosyjskiego m.in. województwa smoleńskie czy czernihowskie, gdzie urzędował wcześniej Jan Kunowsky (Kunowski). Kraj był też pogrążony w konfliktach wewnętrznych, a ponadto stawał się coraz bardziej nieprzychylny dla „innowierców”, a zwłaszcza protestantów, którzy po potopie szwedzkim byli kojarzeni z luterańskim najeźdźcą (Jan Kunowsky, według niemieckich źródeł, miał zginąć w rozruchach antyprotestanckich, choć nie jest to pewne). W takich okolicznościach Samuel – syn Jana Kunowsky’ego – opuścił Rzeczpospolitą i 20 grudnia 1668 roku w mieście Prenzlau złożył – „jako syn szlachcica” („als eines von Adel Sohn”, jak zapisano w pruskim herbarzu) – przysięgę wierności Elektorowi Brandenburskiemu. Był nim wówczas Fryderyk Wilhelm z rodu Hohenzollernów, który wcześniej (w 1641 r.) złożył ostatni pruski hołd lenny polskiemu królowi Władysławowi IV, na dworze którego Jan Kunowsky był sekretarzem królewskim. W brandenburskim Prenzlau Samuel – w niemieckich źródłach jako „Konoffsky” – założył nową gałąź rodową i dożył roku 1722, kiedy Brandenburgia była już częścią Królestwa Prus.

Samuel Konoffsky (Kunowsky) szybko zyskał zaufanie Elektora Brandenburskiego i – jak podają źródła – wyróżnił się w jego armii. Jako syn polskiego husarza, być może dysponujący też samemu doświadczeniem w tym najznakomitszym wojsku ówczesnej Europy, a ponadto kalwinista (Fryderyk Wilhelm też wychowany był w tym nurcie protestantyzmu), szybko awansował. Podczas inwazji Szwecji na Brandenburgię w latach 1674-1675 służył w armii Elektora jako General Adjutant, a więc pełnił bardzo wysoką funkcję zarządzającą i pomocniczą w sztabie generalnym. Jak podają źródła, dowodził m.in. oddziałem 500 muszkieterów w trakcie bitwy pod Rathenow, zapewne jako adiutant generała von Götze. Bitwa ta, zakończona odbiciem miasta Rathenow, była pierwszym sukcesem Brandenburgii w wojnie przeciw szwedzkim najeźdźcom, którzy zostali kilka dni później pobici w bitwie pod Fehrbellin (w której mój przodek Samuel prawdopodobnie też walczył). Wojskiem Brandenburgii dowodził wówczas doświadczony generał Georg von Derfflinger, który także jest moim przodkiem (zob. rozdział VII). Bitwy te, stoczone w czerwcu 1675 roku, miały wielkie znaczenie psychologiczne, wszak szwedzka armia uchodziła wówczas za niezwyciężoną. Od tej pory Fryderyk Wilhelm zwany był „Wielkim Elektorem”, a jego armia stała się fundamentem późniejszej potężnej Armii Pruskiej.

Niewiele więcej wiadomo o życiu Samuela, choć pewnym jest, że w 1676 roku w Prenzlau zmarła jego matka (nie wiadomo, z jakiego rodu pochodziła), która utrzymywała się w nowym miejscu życia, wykorzystując swoje doświadczenie w sztuce kucharskiej. Samuel pomagał jej i sam zarabiał też jako mistrz kucharski – szef kuchni w Prenzlau. W nowym kraju bez przeszkód praktykował swoją wiarę, stając się protoplastą rodu pastorów protestanckich, z którego wyszli w XIX wieku von Kunowscy – już z pruskim szlachectwem.

Pierwszą żoną Samuela była Elisabeth Brunow (zm. 1677 w Prenzlau), z którą miał piątkę dzieci. Wieku dorosłego dożyła jedynie córka Catharina Sophie, która wyszła za mistrza sukienniczego z Wrocławia Jürgena Schorssa. Po śmierci Elisabeth Samuel ożenił się w 1678 roku z Marią Lauwenhagen (ur. 1647 w Prenzlau – zm. 1710 tamże). Jej rodzice – a więc moi przodkowie sprzed 10 pokoleń – to syn burmistrza miasta Bandelow w Brandenburgii Michael Lauwenhagen (ur. 1613 w Bandelow – zm. 1667 tamże) oraz Elisabeth Hoffmann (zm. 1660 w Prenzlau). Samuel i Maria mieli czwórkę dzieci, ale tylko jedno z nich dożyło wieku dorosłego – syn, który „odziedziczył” po ojcu imię i stał się moim przodkiem sprzed ośmiu pokoleń.



Rozdział IV.
Osiem pokoleń wstecz:
Pastor Samuel Kunowsky i jego żona z protestanckiej rodziny Treiber
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 0,4 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 8 pokoleń, ale prawdopodobieństwo posiadania genów od danego przodka sprzed 8 pokoleń – ok. 80 proc.]

Mój przodek sprzed ośmiu pokoleń Samuel Kunowsky młodszy (ur. 1680 w Prenzlau – zm. 1743 w Blindow-Prenzlau) był teologiem i pastorem protestanckim. Od 1701 roku studiował teologię w Uniwersytecie w Rostocku (zachował się dokument jego immatrykulacji oraz współautorskiej rozprawy dyplomowej z 1703 r.), a od 1704 roku w Uniwersytecie w Halle (od połączenia w 1817 roku jest to Uniwersytet Marcina Lutra w Halle i Wittenberdze), który był wówczas centrum pietyzmu. Poznał tam zapewne Johanna Gustava Reinbecka (też mojego przodka, o którym mowa w rozdziałach V i VI), a ukończył studia w 1706 roku. Po powrocie z Halle został pastorem w Prenzlau, gdzie wspierał duchowo chorych w czasie, gdy miasto nawiedziła dżuma (1710-1711). W 1712 roku został pastorem (proboszczem parafii) w Blindow i Dauer pod Prenzlau, gdzie służył do śmierci w 1743 roku. W kościele ewangelickim w Blindow-Prenzlau umieszczono przed ołtarzem płyty nagrobne Samuela i jego małżonki Dorothei Sophii (z domu Treiber). W inskrypcji podane jest motto, którym kierował się, gdy jako pastor pomagał chorym w czasach zarazy, zaczerpnięte z Biblii (Drugi list św. Pawła do Koryntian 6:9) – tu w tłumaczeniu na polski: „niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani”.

Ten mój przodek sprzed ośmiu pokoleń trzykrotnie się żenił i pozostawił liczne potomstwo. Wśród jego synów było kilku kolejnych w rodzie pastorów, w tym Georg Sigismund Kunowsky – mój przodek sprzed siedmiu pokoleń, owoc małżeństwa Samuela ze wspomnianą wyżej Dorotheą Sophią (ur. 1695 w Klinkow-Prenzlau – zm. 1735 w Blindow-Prenzlau). Jej ojciec, tj. mój przodek sprzed dziewięciu pokoleń, Christian Treiber, był pastorem w Klinkow i Basedow (też pod Prenzlau), synem kupca z Berlina Johanna Treibera i Marii Brandt. Matka Dorothei – Katharina – była natomiast córką prawnika, adwokata, pracownika sądu Kammergericht w Berlinie Ignatiusa Hülsekopfa oraz Elisabeth Malichius/Malichia, córki superintendenta i pastora w Marienkirche – głównym kościele protestanckim w Prenzlau. Ci moi przodkowie sprzed dziesięciu pokoleń pochodzili z rodów, których przedstawiciele zasiadali w radzie miasta Prenzlau czy też byli m.in. burmistrzami innych miast w regionie (m.in. Strasburga).

Moi przodkowie Samuel i Dorothea Kunowscy doczekali się przynajmniej dziewięciorga dzieci. Wśród nich, oprócz mojego przodka (o którym w rozdziale V), byli też inni synowie, w tym pastorzy Samuel Christian i Gotthilf David Kunowscy, którzy także studiowali teologię w Halle. Żoną pierwszego z nich była Charlotte Luise Kenkel – siostra żony Georga Sigismunda, tj. mojego przodka sprzed siedmiu pokoleń. Doszło zatem do silnego powiązania rodzin wskutek podwójnego małżeństwa braci Kunowskich z siostrami Kenkel, które także były córkami protestanckiego pastora. Córka Samuela Christiana Kunowsky’ego (pastora w Göritz pod Prenzlau) i Charlotte Luise Kenkel wyszła za Christiana Friedricha Taege – pastora w Lunow-Stolzenhagen. Tegoż córka z małżeństwa z Kunowską wzięła za męża… swojego wujka (tzn. kuzyna matki), który był synem wspomnianego wyżej Gotthilfa Davida Kunowsky’ego – pastora w Hohenkränig (pol. Krajnik Górny) i Fiddichow (pol. Widuchowa) w dzisiejszym Zachodniopomorskiem. Para doczekała się kilkorga dzieci, urodzonych w Schwedt nad Odrą, oraz dalszego potomstwa, które zamieszkiwało na terenie Brandenburgii i Pomorza Zachodniego. Jednym z ich potomków był Dr Erich Willy Kurt Kunowsky, ur. w 1879 r. w Stettin (tj. w dzisiejszym Szczecinie) – asesor sądowy i radny miejski, działający m.in. w Dyrekcji ds. Ubogich (Armendirektion) magistratu Berlina.

Drugą żoną Samuela była Christine Elisabeth Germershausen, która zmarła niedługo po ślubie, przy porodzie (1737). Jego trzecią żoną była natomiast Eva Helene Müller, z którą miał syna Daniela Gottfrieda – pastora w Zirchow i dyrektora szkoły w Swinemünde (pol. Świnoujście), gdzie tenże pozostawił syna i dalszych potomków, czyli moich kolejnych krewnych.



Rozdział V.
Siedem pokoleń wstecz:
Pastor Georg Sigismund Kunowsky i jego żona z protestanckiej rodziny Kenkel
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 0,8 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 7 pokoleń, prawdopodobieństwo posiadania genów od danego przodka sprzed 7 pokoleń – ok. 90 proc.]

Mój przodek sprzed siedmiu pokoleń Georg Sigismund Kunowsky (ur. 1715 w Blindow-Prenzlau, zm. 1783 w Beuthen an der Oder, tj. Bytomiu Odrzańskim) był jednym z synów pastora Samuela i jego małżonki Dorothei Sophii, a wśród jego chrzestnych byli m.in. feldmarszałek Joachim Christoph von Jeetze oraz dyrektor sądu regionalnego i landrat Uckermark Georg Wilhelm von Wedel. W latach 1734-1737 Georg Sigismund studiował filozofię i teologię na uniwersytetach w Jenie i Halle. Według wiarygodnych źródeł po studiach pracował m.in. na berlińskim zamku, a także jako prywatny nauczyciel (mentor) u nadwornego inspektora i kaznodziei Johanna Christiana Jocardiego, referendarza sądowego (później sędziego) Davida Cosmara czy u kupca Johanna Ernesta Gotzkowsky’ego, który miał wówczas braki edukacyjne, ale później stał się jednym z najbogatszych obywateli Berlina – m.in. zaopatrywał rodzinę królewską w dzieła sztuki (w swoim czasie m.in. galerię Pałacu Sanssouci, a także Ermitaż, którego początki to dzieła sztuki kupowane przez carycę Katarzynę II Wielką właśnie od Gotzkowsky’ego).

Przełomowym wydarzeniem w życiu Georga Sigismunda Kunowsky’ego było otrzymanie szczególnej misji od Johanna Gustava Reinbecka (o którym jeszcze później). W obliczu I wojny śląskiej (1740-1742) przeciwko katolickiej Austrii Habsburgów Georg Sigismund został wybrany do elitarnego grona pastorów protestanckich, zwanych „12 Apostołami”, reprezentujących Królestwo Prus. Mój przodek skierowany został do Bytomia Odrzańskiego (wówczas Beuthen an der Oder), gdzie kierować miał parafią protestancką. Fundatorem kościoła ewangelickiego w tym mieście stał się Hans Karl Freiherr von Schoenaich – hrabia cesarski i kalwinista, który po zajęciu Śląska przez Królestwo Prus złożył nowemu władcy (tj. królowi Fryderykowi II Wielkiemu) hołd lenny, za co w 1741 roku otrzymał tytuł książęcy – jako 1. Książę Carolath-Beuthen. Został on również pierwszym przewodniczącym Wyższego Rządu Administracyjnego (Oberamtsregierung) oraz Zgromadzenia Konstytucyjnego we Wrocławiu. Przekazał znaczne kwoty pieniężne, materiały i plac pod zabudowę kościoła (postawionego w latach 1744-1746 w stylu barokowym), którego pierwszym proboszczem – jako Pastor Primarius – został właśnie Georg Sigismund Kunowsky, utrzymujący z księciem dobre relacje. W latach 60. XVIII w. udzielał prywatnych lekcji jego wnukowi Heinrichowi Karlowi Erdmannowi – 3. Księciu Carolath-Beuthen, na prośbę jego ojca – generała Johanna Karla Friedricha – 2. Księcia Carolath-Beuthen. Mój przodek pozostał pastorem w tym śląskim mieście aż do śmierci w 1783 roku.

W 1756 roku Georg Sigismund ożenił się z Dorotheą Elisabeth Kenkel (ur. 1728 w Bagemühl 1728 – zm. 1800 na Śląsku). Jej ojciec Wilhelm Christian Heinrich Kenkel (ur. 1690 w Spandau-Berlin – zm. 1737 w Bagemühl) studiował teologię w Jenie i był pastorem w kilku miejscowościach powiatu Uckermark (ze stolicą w Prenzlau). Tegoż ojciec Wilhelm Kenkel (wicedyrektor szkoły w Spandau-Berlin) urodził się w Calbe an der Saale (Saksonia-Anhalt), gdzie mieszkali też jego rodzice – tj. moi przodkowie sprzed 10 pokoleń – David Kenkel (właściciel karczmy i syn pastora, którego przodkowie przez wiele pokoleń żyli w Hamburgu) i Maria Liebenberg (której przodkowie pochodzili z Neuruppin w Brandenburgii). Żoną Wilhelma była Louise Sander z Berlina, gdzie urodziła się jako córka Nicolausa Sandera (kupca i urzędnika z Berlina, urodzonego z kolei w Döbeln w Saksonii, gdzie mieszkali przez wiele pokoleń jego przodkowie) i Margarethe Nickels (córki urzędnika miejskiego z Mühlenbeck pod Berlinem). Matką Dorothei Elisabeth Kenkel była natomiast Charlotte Sidonie Daum (ur. 1692 w Berlinie – zm. 1776 w Göritz b. Prenzlau). Jej ojcem był Heinrich Daum – żołnierz Garde du Corps, handlarz zbożem i browarnik w Berlinie, który w 1691 roku poślubił w Katedrze Berlińskiej 21-letnią Katharinę Elisabeth. Jej ojciec (a mój przodek sprzed 10 pokoleń) Caspar Cracow/Krackau był też berlińskim browarnikiem.

Georg Sigismund i Dorothea Kunowscy mieli przynajmniej trójkę dzieci, w tym syna Georga Friedricha (mojego przodka – zob. rozdział VI). Ich córka Wilhelmine Sophie Helene wyszła za pastora Johanna Gottlieba Meissnera – superintendenta na Śląsku. Najstarszym synem Georga Sigismunda i Dorothei był natomiast Pastor Primarius, superintendent i proboszcz Kościoła Pokoju w Świdnicy (wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO) Georg August Kunowski (lub Kunowsky). Ten mój krewny ukończył – zgodnie z rodzinną tradycją – teologię na Uniwersytecie w Halle, a będąc pastorem dał się poznać jako dobry mówca – na jego kazania przychodzili nie tylko liczni protestanci, ale ponoć też katoliccy klerycy, by czerpać inspiracje. Sam pastor Kunowski dbał o dobre relacje ze wspólnotą katolicką w duchu ekumenicznym. Do dziś z tego ducha słynie właśnie Kościół Pokoju w Świdnicy, w którym w 2016 roku „Apel o Pokój podpisali wspólnie przedstawiciele kościołów chrześcijańskich, judaizmu, islamu oraz buddyzmu wraz z Dalajlamą XIV (zob. Historia Kościoła Pokoju w Świdnicy). Żoną pastora Georga Augusta Kunowskiego była Johanna Christiane Charlotte Henrici – córka nadwornego aptekarza i radnego miejskiego. Para doczekała się licznego potomstwa. Jeden z ich synów – Georg Adolf Karl Kunowski – pełnił funkcję syndyka miejskiego w Świdnicy (wówczas Schweidnitz), choć słowo „syndyk” oznaczało wówczas urzędnika miejskiego o specyficznych zadaniach prawnych, a nie – jak dziś – zarządcę majątkiem upadłym.

Najstarszym synem pastora Georga Augusta i jego żony z rodziny Henrici był Georg Karl Friedrich Kunowski (lub Kunowsky) – znany obywatel XIX-wiecznego Berlina – prawnik (który pracował m.in. jako adwokat dla słynnego filozofa Arthura Schopenhauera), zaangażowany w budowę Królewskiego Teatru Miejskiego (Königsstädtisches Theaterwraz m.in. z Johannem Wolfgangiem von Goethe) czy szybkiej kolei Berlin-Hamburg. Ten mój krewny był też członkiem pierwszego zarządu berlińskiego ZOO, ale też geologiem (badał minerały w śląskich Sudetach) i astronomem, którego badania skłoniły Międzynarodową Unię Astronomiczną do nazwania na jego cześć dwóch kraterów – na Księżycu i Marsie. Zginął w 1846 roku w wypadku kolejowym w okolicach Kohlfurtu (tj. Węglińca w dzisiejszym województwie dolnośląskim). Ożenił się ze swoją kuzynką Luise Leopoldine Eleonore – córką mojego przodka Georga Friedricha Kunowskiego (zob. rozdział VI), tj. swego stryja, który wspierał finansowo jego studia prawnicze w Berlinie i zakupił sprzęt do badań astronomicznych. Nie było wówczas przeszkód formalnych do zawarcia małżeństwa z bliską krewną – na drodze nie stało też wyznanie ewangelickie.

Georg Karl Friedrich Kunowski z kuzynką doczekali się przynajmniej sześciorga dzieci, w tym dwóch synów. Jeden z nich – Georg August Konstanz – był dyrektorem huty Vulkan (późniejszy Bobrek) w Beuthen (Bytomiu). Doczekał się potomstwa, podobnie jak jego starszy brat Georg Eduard Hermann. Tegoż potomkowie byli m.in. doktorami medycyny, inżynierii, a dalsi żyją do dziś w Niemczech (jednym z nich jest dr Harald Kunowski – właściciel dużego archiwum rodowego i autor licznych publikacji dotyczących postaci związanych z rodem). Najstarsza córka Georga Friedricha, której główne imię to Levina (od miejsca, w którym zamieszkali jej rodzice, czyli Lewina Kłodzkiego), wyszła za… swojego stryja, tj. najmłodszego syna pastora Georga Augusta KunowskiegoGeorga Moritza Kunowskiego. Małżeństwo trwało tylko 15 lat, ponieważ Levina po urodzeniu ośmiorga dzieci (niektóre z nich umarły niestety wkrótce po narodzinach, co było częste w tamtych czasach) zmarła w wieku zaledwie 34 lat. Jeden z ich synów – Hugo – był pruskim oficerem i zginął w bitwie pod Mars-la-Tour (1870) przeciwko Francji. Inny – Johannes – był wydawcą (drukarzem) książek w Breslau (Wrocławiu).

Georg Moritz Kunowski (potem von Kunowski) był prawnikiem, sędzią pruskiego Sądu Najwyższego, dyrektorem sądu w Wohlau (Wołowie), dyrektorem Izby Sprawiedliwości w Schwedt, dyrektorem Sądu Krajowego i Miejskiego (Land und Stadt Gericht) w Landsberg an der Warthe (Gorzowie). W 1851 roku ożenił się ponownie – z urodzoną we Frankfurcie nad Odrą Klarą von Berg. Miał z nią jednego syna – też Georga Moritza, który urodził się w Święta Bożego Narodzenia 1851 roku również we Frankfurcie nad Odrą. W tym też mieście, które wówczas się rozwijało i zostało skomunikowane linią kolejową z Berlinem, rodzina zamieszkała, a Georg Moritz-ojciec został dyrektorem tamtejszego sądu. Z datą 1 listopada 1856 roku otrzymał pruskie szlachectwo (wraz z bratem Eduardem, o którym mowa niżej). Od tego czasu podpisywał się jako von Kunowski, a zmarł dziesięć lat później – we Frankfurcie nad Odrą. Georg Moritz-syn ożenił się z Wandą von Westernhagen, z którą doczekał się kilkorga dzieci – moich kolejnych krewnych.

Synem pastora Georga Augusta Kunowskiego był też Eduard von Kunowski (właśc. Georg August Eduard, ale to trzecie imię było jego głównym), nobilitowany do pruskiej szlachty także w 1856 roku. Był generałem piechoty armii pruskiej, a ponadto generalnym inspektorem instytutów technicznych artylerii. Z małżeństwa z córką innego generała pruskiego – Johanna Carla Ludwiga Brauna – doczekał się czterech synów. Jeden z nich – Moritz von Kunowski – też osiągnął stopień generalski (Generalmajor) w pruskiej armii, a ożenił się z Brytyjką Jane Bolton Alcock. Jej siostra – Grace Alcock – była natomiast żoną brata Moritza i syna EduardaGeorga Friedricha Konrada, który miał też drugą żonę – z rodziny Büttner. Był on także pruskim oficerem i doczekał się licznego potomstwa (przynajmniej czterech synów i czterech córek).

Jednym z synów Georga Friedricha Konrada von Kunowskiego i Grace Alcock był malarz Lothar von Kunowski, założyciel prywatnej szkoły artystycznej w Berlinie, potem m.in. wykładowca w Akademii Sztuk Stosowanych i Akademii Sztuk Pięknych w Düsseldorfie, autor książek, w tym podręczników na temat technik malarskich. Żoną Lothara była urodzona w Bromberg (Bydgoszczy) malarka Gertrud Eberstein – jego była studentka, która potem wniosła wkład w niektóre jego publikacje, sama też prowadziła prywatne szkoły malarskie (w Monachium, Berlinie), a po przeprowadzce z mężem do Düsseldorfu prowadziła też zajęcia w tamtejszej Akademii. Po śmierci męża w 1936 roku przeprowadziła się do pięknie położonej w Bawarii miejscowości Schönau am Königssee. Jej dzieła były prezentowane na wielu wystawach, zyskując pozytywne recenzje m.in. w niemieckiej prasie. Dwaj bracia Lothara stworzyli natomiast wspólnie narodowy system stenograficzny (Nationalstenografie), używany powszechnie w Niemczech aż do przejęcia władzy przez nazistów w 1933 roku. Owi bracia to Felix von Kunowski, który był też esperantystą i jednym z pionierów w dziedzinie fonetyki eksperymentalnej i fonodiagnostyki (jego koncepcja zwana „Sprechspurto graficzny zapis indywidualnego sposobu mówienia), oraz Albrecht von Kunowski – doktor medycyny, psychiatra, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Rybniku (uwieczniony m.in. w powieści „Drach” Szczepana Twardocha).

Najstarszy natomiast syn generała EduardaGeorg Eduard Albrecht von Kunowski wyemigrował w XIX wieku do Argentyny i Chile, gdzie był plantatorem i z trzech związków doczekał się licznego potomstwa. Do dziś żyją tam moi krewni o nazwisku von Kunowsky, działający w nauce, medycynie, kulturze czy biznesie (chilijska firma z branży finansów i nieruchomości VonKunowsky nawiązuje w swoim logo do herbu Nałęcz). Najmłodszym natomiast synem generała Eduarda był Georg August Richard von Kunowski – też pruski oficer (i rycerz Zakonu Maltańskiego), mąż Louise Natalie Hartmann, a ojciec Marie Therese Elsbeth von Kunowski, która wyszła za Georga Franza von Engelbrechten, który dotarł w armii pruskiej do rangi podpułkownika (i też był w Zakonie Maltańskim).


Dalsi przodkowie (powyżej 10 pokolenia) i dalecy krewni w linii Kenkel:
Wśród przodków Dorothei Elisabeth Kenkel było też wielu kolejnych teologów i pastorów, a ponadto radni i burmistrzowie miast, m.in. w Hamburgu czy pobliskim Lüneburgu, a jeszcze inni byli w tych i innych miastach radnymi, prawnikami, kupcami, sukiennikami… Moim dalekim przodkiem był też m.in. doktor prawa Johannes Litzmann (1547-1627) – burmistrz miasta Neuruppin, podobnie jak przodkowie jego żony (i moi) z rodu Reuchlin (Rägelin). Mój przodek z XVI-XVII wieku – pastor Johannes Kenkel – studiował m.in. w Rostosku, gdzie ożenił się w roku 1609 z Gertrud Lauremberg, a potem został pastorem w Rheinsberg (Brandenburgia). Gertrud była córką prof. Wilhelma Lauremberga – medyka miejskiego w Rostocku (i osobistego lekarza duńskiej królowej Zofii), który uzyskał doktorat z medycyny, a potem był profesorem na Uniwersytecie w Rostocku, gdzie pełnił funkcję dziekana Wydziału Medycyny oraz kilkukrotnie rektora tegoż uniwersytetu (w latach 1584-1611). Ten mój daleki przodek ożenił się z Johanną Longolią, która była wnuczką Gisberta Longoliusa – XVI-wiecznego niderlandzkiego humanisty, lekarza, profesora greki na Uniwersytecie w Köln.

Poprzez przodka Johannesa Litzmanna wśród moich dalekich krewnych byli kolejni burmistrzowie Neuruppin, w tym dwaj jego synowie – Jakob i Johann młodszy. Poprzez Jakoba Litzmanna doszło do powiązania m.in. z rodem Struensee. Moim odległym krewnym był m.in. teolog protestancki, generalny superintendent Szlezwiku-Holsztynu Adam Struensee, ale też jego synowie, w tym Johann Friedrich Struensee, który był osobistym lekarzem duńskiego króla i de facto regentem w Królestwie Danii (wprowadzającym reformy oświeceniowe, w tym wolność słowa) czy pruski minister finansów Carl August von Struensee. Poprzez małżeństwo tegoż córki moimi dalekimi krewnymi byli też m.in. hrabiowie z rodu von Königsmarck, w tym pruscy posłowie, oficerowie, dyplomaci (m.in. ambasador pruski w Konstantynopolu i poseł do parlamentu Hans K.A. Graf von Königsmarck) i inne postaci z pruskich elit zarządczych, a poprzez dalsze koligacje też m.in. Joachim Gans zu Putlitz – dyrektor Królewskiego Teatru Dworskiego (Königlichen Hoftheater) Wirtembergii w Stuttgarcie i prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Scenicznego (Deutschen Bühnenvereins). Poprzez Johanna Litzmanna młodszego doszło natomiast do powiązania z innymi znanymi rodami. Moimi dalekimi krewnymi w tej linii byli m.in. malarze Karl August Senff i jego brat Carl Adolf Senff. Jedna z ich sióstr (a po jej śmierci – druga) wyszła za Ernsta Friedricha Knorre, który przeprowadził się do dzisiejszej Estonii (wówczas Imperium Rosyjskie), gdzie związał się z Uniwersytetem w Dorpacie (dziś Tartu) – jako profesor matematyki. Był też astronomem, podobnie jak jego syn Karl Friedrich Knorre i wnuk Viktor Knorre (oboje są moimi dalekimi krewnymi wskutek wspomnianego wyżej małżeństwa). Na cześć tych trzech astronomów z trzech pokoleń rodziny Knorre NASA nazwała jeden z asteroidów. Moimi dalekimi krewnymi stali się też przedstawiciele rodu von Eckardt – również związanego m.in. z krajami bałtyckimi (dzisiejszą Łotwą i Estonią) – wśród których byli znani dyplomaci (w tym Heinrich von Eckardt – minister-rezydent Cesarstwa Niemieckiego w Meksyku w czasie I wojny światowej), politycy, naukowcy, prawnicy czy dziennikarze, ale też artyści, jak choćby Anette von Eckardt – malarka, pisarka, konserwatorka, żona indologa – prof. Richarda Nathana Simona.

Poprzez przodka prof. Wilhelma Lauremberga zwìązany jestem dalekim pokrewieństwem z jego potomkami, w tym synami, wśród których byli m.in. prof. Peter Lauremberg – też rektor Uniwersytetu w Rostocku oraz Johann Lauremberg – matematyk, kartograf, pisarz i poeta barokowy. Także wnukowie Wilhelma osiągali wysokie wykształcenie, jak choćby Jakob Sebastian Lauremberg – profesor prawa na Uniwersytecie w Rostocku. Wiele znanych postaci było wśród potomków wspomnianego wyżej Johanna Lauremberga, m.in. poprzez jego syna Sebastiana, który był matematykiem, profesorem w Kopenhadze. Tegoż córka wyszła za pastora z duńskiej rodziny Prom. Wśród potomków tej pary było wiele postaci znanych z historii Danii, m.in. kolejni pastorzy (w tym misjonarze na Grenlandii: Nikolaj Edinger Balle i jego synowie Frederik Balle oraz Knud Balle), artyści (m.in. malarz Otto P. Balle, architekt, filmowiec i krytyk sztuki Poul Henningsen), dziennikarze (m.in. Bo Bramsen – dyrektor i redaktor naczelny duńskiego dziennika „Politiken”), sportowcy (m.in. Carl Thorvald Malling – reprezentant Danii w hokeju na igrzyskach olimpijskich) czy też oficerowie (m.in. generał Knud Hee Lindhardt). Synem Johanna Lauremberga był też pastor Wilhelm Lauremberg, którego córka wyszła za pastora ze szwedzkiej rodziny Leth. Potomkowie tej pary to z kolei znane postaci z historii Szwecji, w tym generał Fredrik Leth czy zasłużony działacz sportowy Axel Berg von Linde – m.in. członek komitetu gimnastycznego na igrzyskach olimpijskich.

Córka Johanna LaurembergaElisabeth – wyszła z kolei za znanego pastora, superintendenta w Bremie i profesora teologii na Uniwersytecie w Lund Bernharda Oelreicha. Wśród potomstwa tej pary było wielu kolejnych znanych pastorów (m.in. z rodu Cavallin, ale też wielu innych), których córki wiązały się też z pastorami, co prowadzi aż do współczesnych liderów luterańskiego Kościoła Szwedzkiego – jako moich dalekich krewnych – takich jak: doktor teologii Karl Gustav Hammar (arcybiskup, który był głową tegoż Kościoła w latach 1997-2006), jego brat – doktor teologii Hans Börje Hammar (który był m.in. przedstawicielem Światowej Federacji Luterańskiej w Watykańskiej Komisji Ekumenicznej w Rzymie podczas Wielkiego Jubileuszu 2000) oraz siostra – doktor teologii Anna Karin Hammar (która została wyświęcona na kapłankę diecezji Lund w 1975 roku, a potem była m.in. dyrektorką Światowej Rady Kościołów w Genewie w latach 1986–1990). Małżeństwa z różnymi znanymi pastorami w tej linii prowadzą też do mojego dalekiego pokrewieństwa z wieloma znanymi osobami świeckimi, jak choćby dr Knut Ahlundpisarz i historyk literatury, członek Akademii Szwedzkiej, przyznającej Literacką Nagrodę Nobla. Wskutek małżeństwa prawnuczki pastora Johanna Oelreicha (syna wspomnianego wyżej Bernharda i Elisabeth Lauremberg) z pastorem Erikem Rytgerem Palme dochodzi do związku z jedną z najbardziej znanych rodzin we współczesnej historii Szwecji. Wśród potomków tej pary było bowiem wiele znanych postaci z rodu Palme, w tym Henrik Palme (dyrektor banku, finansista, inicjator powstania Narodowego Towarzystwa Ekonomicznego, założyciel dzielnicy mieszkalnej Djursholm w gminie Sztokholm oraz twórca innych projektów, w tym sali widowiskowej czy kolei wąskotorowej), jego syn Carl Palme (malarz, grafik, pisarz), córka Elsa Anna Maria (która związała się poprzez małżeństwo z rodem Lagercrantz) czy wnuk Ulf Palme (aktor). Bratem przyrodnim Henrika był Sven Theodor Palme – polityk liberalny, poseł do Parlamentu Szwedzkiego, zwanego Riksdag. Tegoż potomkowie to m.in. syn Olof Palme (historyk, uczestnik wojny domowej w Finlandii po stronie tzw. Białych) oraz wnukowie: Sven Ulric Palme (historyk, profesor Uniwersytetu w Sztokholmie), Rutger Palme (prawnik, polityk, przewodniczący Rady Miasta Sztokholmu), aż wreszcie Olof Palme – poseł do Riksdagu i premier Szwecji, zastrzelony w trakcie pełnienia tej funkcji w roku 1986.



Rozdział VI.
Sześć pokoleń wstecz:
Georg Friedrich Kunowski i jego żona z rodziny Reinbeck – przodkowie z rodów królewskich
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 1,5 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 6 pokoleń, prawdopodobieństwo posiadania genów od przodka sprzed 6 pokoleń – ok. 99 proc.]

Synem Georga Sigismunda i jego żony z rodu Kenkel (a moim przodkiem sprzed sześciu pokoleń) był Georg Friedrich Kunowski (ur. 1759 w Bytomiu Odrzańskim, zm. 1819 w Berlinie). Studiował prawo w Halle, by następnie wstąpić do pruskiej administracji państwowej. Pracował m.in. w ministerstwie spraw zagranicznych, jako sekretarz poselstwa (Legations-Sekretär), w czasach, gdy ministrem był dr Ewald Friedrich hr. von Hertzberg (mój daleki krewny w innej linii), zaś w 1979 roku zatrudniony został w ministerstwie wojny. Z datą 27 grudnia 1797 roku otrzymał od króla Prus Fryderyka Wilhelma II indygenat południowopruski. Od 1804 roku pracował w ministerstwie sprawiedliwości, gdzie został tajnym radcą ds. wojen i domen. Był też sekretarzem w kancelarii państwowej Prus Południowych itd.

W 1788 roku w Berlinie Georg Friedrich ożenił się z Aną Sofie Rosine Eleonore Reinbeck (ur. 1780 w Berlinie, zm. 1852 tamże) – córką pastora, superintendenta i archidiakona w berlińskim Peterskirche Otto Siegismunda Reinbecka oraz Margarethy Luizy Holtorf, a wnuczką wspomnianego wyżej znanego luterańskiego doktora teologii, spowiednika pruskich królów Johanna Gustava Reinbecka – mojego przodka sprzed ośmiu pokoleń. Jego ojcem był pastor i hebraista Andreas Reinbeck, zaś dziadkiem notariusz cesarski o tym samym imieniu. Rodzicami Margarethy Luizy Holtorf byli lekarz we Freienwalde Johann Nicolaus Holtorf – syn archidiakona w Rathenow Erasmusa Nikolausa Holtorfa i wnuk archidiakona w Stendal Benedikta Quirlinga – oraz Susanne Sophie Spener. Tejże ojciec to doktor medycyny, nadworny lekarz i palatyn Christian Maximilian Spener, zaś dziadek – tj. mój przodek sprzed 10 pokoleń – to Philipp Jacob Spener – doktor teologii, pastor luterański w Strasburgu i naczelny pastor (senior) we Frankfurcie nad Menem, główny kapelan na dworze saskim w Dreźnie, prepozyt kościoła św. Mikołaja w Berlinie, genealog i heraldyk, autor wielu dzieł teologicznych, w tym traktatu religijnego nt. duchowej odnowy i reformy życia chrześcijańskiego pt. Pia Desideria (1675), który zapoczątkował nurt protestancki zwany pietyzmem. Spener miał też wpływ na powstanie Uniwersytetu w Halle w 1694 roku, który stał się centrum pietyzmu. Tam też kształcili się m.in. moi przodkowie z Kunowskich, o których mowa wyżej, począwszy od pastora Samuela. Żoną Philippa Jakoba Spenera była Susanne Erhard, której przodkowie żyli przez wiele pokoleń w Strasburgu (dziś Francja). Jako że syn tej pary, wspomniany wyżej Christian Maximilian Spener, ożenił się z Sophią Magdaleną Martini, moim przodkiem sprzed 10 pokoleń jest też jej ojciec Ludwig Günther Martini – doktor prawa, burmistrz miasta Annaberg w Saksonii, dyrektor kancelarii na dworze hrabiów Stolberg-Wernigerode.

Dr Johann Gustav Reinbeck ożenił się ze swoją kuzynką Nymphą Margarethą Scott (1683-1762) – córką Sophie Rosine Reinbeck (której ojciec Johann Reinbeck był burmistrzem Lüneburga) oraz doktora medycyny Roberta Williama Scotta – radykalnego pietysty, wojskowego chirurga, a później osobistego lekarza księcia Brunszwiku-Lüneburga Jerzego Wilhelma (którego córka była żoną brytyjskiego króla Jerzego I, a wnuczka – żoną pruskiego króla Fryderyka Wilhelma I). Według dawnych rodowych przekazów dr Robert W. Scott, czyli mój przodek sprzed 9 pokoleń, był nieślubnym synem króla Anglii i Szkocji Karola I Stuarta, co wydaje się realne, biorąc pod uwagę bliskie powiązania genealogiczne (poprzez królewski ród Oldenburgów) pomiędzy tymże królem a książętami Brunszwiku-Lüneburga. „Oficjalnym” ojcem Roberta był jednak Walter Scott, 4th Laird of Whitslaid, który zginął w 1651 roku w bitwie pod Inverkeithing, walcząc przeciwko oddziałom Olivera Cromwella, dowodzącego angielską inwazją na Szkocję. Urodzona w Szkocji matka Roberta – Elspeth (moja przodkini sprzed 10 pokoleń) – pochodziła natomiast z rodu Stuartów/Stewartów, a wśród jej przodków byli m.in. szkoccy królowie (o czym poniżej) i inni władcy. Bez względu zatem na to, kto był prawdziwym ojcem dra Scotta, miał on królewskich przodków.

Córka Georga Friedricha i jego żony z Reinbecków – Luise L. Eleonore – wyszła za swojego kuzyna, wspomnianego wyżej prawnika i astronoma Georga Karla Friedricha Kunowskiego, by razem z nim pasjonować się obserwacjami astronomicznymi. Moimi krewnymi ze strony Reinbecków byli m.in. Georg von Reinbeck – znany pisarz, germanista i pedagog, a także jego rodzeństwo, w tym siostra Johanna Margaretha Eleonora, która wyszła za Ernsta F.J. Bendę (ze znanego rodu muzyków w Czech) – nadwornego muzyka Fryderyka Wielkiego w Berlinie. Ich synem – a moim kolejnym krewnym – był Wilhelm Otto Gottlieb Benda – burmistrz Landeshut (tj. Kamiennej Góry na Śląsku) i tłumacz wielu dzieł Szekspira na język niemiecki. Innym moim znanym krewnym po Reinbeckach był Johann Gustav Gottlieb Büsching – historyk literatury i sztuki, archeolog i etnograf, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego. Poprzez wspólnego przodka dra Philippa Jakoba Spenera moimi krewnymi byli natomiast m.in. znani profesorowie: Jakob Carl Spener – historyk, profesor filozofii i prawa, rektor Uniwersytetu w Wittenberdze, Johann Jacob Spener – profesor fizyki i matematyki na Uniwersytecie w Halle, Carl Otto Rechenberg – profesor prawa, rektor Uniwersytetu w Lipsku, czy Wilhelm Heinrich Erbkam – profesor teologii na Uniwersytecie Alberta w Królewcu. Krewni z rodziny Spenerów byli też wydawcami i redaktorami jednej z najważniejszych gazet Berlina w XVIII i XIX w. – Berlinische Nachrichten von Staats- und gelehrten Sachen, która pod koniec swojego istnienia nosiła nazwę „Spenersche Zeitung”, zanim w 1874 r. została włączona do gazety „National-Zeitung”.


Dalsi przodkowie (powyżej 10 pokolenia) i dalecy krewni w linii Reinbeck:
Wśród przodków A.S.R.E. Reinbeck (i moich) – poprzez matkę z Holtorfów – byli m.in. radni czy burmistrzowie miast leżących na terenie dzisiejszego kraju związkowego Saksonia-Anhalt, takich jak Salzwedel czy Osterburg, zaś jeszcze inni działali w Strasburgu (dzisiejsza Francja).

Genealogia Elspeth Stuart/Stewart prowadzi do przodków królewskich, a nawet cesarskich. Według szkockich źródeł jej ojcem był Robert Stuart of Ormistoun, wywodzący się w linii prostej od Stewartów z Traquair, których bezpośrednim przodkiem i protoplastą był James Stewart, 1st Earl of Buchan – syn Jamesa Stewarta – „Czarnego Rycerza” z Lorn oraz Joan Beaufort – królowej Szkocji, wdowie po królu Jakubie I ze Stuartów. Genealogia owego „Czarnego Rycerza” prowadzi w linii prostej aż do założyciela rodu Stuartów (Stewartów), którym był bretoński rycerz z XI/XII w. Alan fitz Flaad, a poprzez małżeństwa także do króla Roberta I Bruce’a, który wywalczył niepodległość Szkocji, oraz do wcześniejszych królów szkockich, m.in. Dawida I i jego ojca Malcolma III. Inne koligacje małżeńskie prowadzą do kolejnych koronowanych przodków, w tym królów frankijskich i takich postaci, jak: Hugo Kapet – założyciel dynastii Kapetyngów, król Franków Wschodnich Henryk I Ptasznik, władcy Rusi z rodu RurykowiczówJarosław I Mądry i jego ojciec Włodzimierz I Wielki, aż wreszcie cesarz Karol Wielki. Poprzez Joan Beaufort genealogia prowadzi też do królewskich i cesarskich przodków, w tym króla Anglii Edwarda III i wcześniejszych angielskich królów z rodu Plantagenetów, aż do ich przodka z XI wieku Wilhelma Zdobywcy, zaś po matce Edwarda III – do królów Francji (w tym Ludwika IX Świętego), Nawarry, Aragonii, Kastylii, aż do Sancha III Wielkiego (tytułowanego „Rex Ibericus”) oraz pierwszego króla Portugalii Alfonsa I Zdobywcy. Poprzez małżeństwo przodka z XII wieku – króla Galicji, Leonu i Kastylii Alfonsa VII (zwanego „Imperatorem”) z księżniczką Ryksą śląską dochodzi do związku z Piastami, począwszy od jej ojca – księcia Władysława II Wygnańca, poprzez tegoż ojca Bolesława III Krzywoustego, Władysława I Hermana, Kazimierza I Odnowiciela, króla Mieszka II Lamberta, aż po pierwszego polskiego króla Bolesława I Chrobrego i jego ojca Mieszka I – pierwszego władcę Polski, który jest zatem też moim dalekim przodkiem. Poprzez matkę Ryksy śląskiej genealogia prowadzi do królów niemieckich i cesarzy rzymskich: Henryka IV, jego ojca Henryka III itd., podczas gdy przodkowie żony Mieszka IIRychezy lotaryńskiej – do cesarza Ottona II i jego ojca Ottona I. Poprzez żonę Bolesława III Krzywoustego z kolei dochodzi do związków ze wspomnianymi wyżej Rurykowiczami, podobnie jak przez małżeństwo Kazimierza I Odnowiciela, zaś poprzez żonę Władysława I Hermana – do pierwszego króla Czech, tj. Wratysława II z Przemyślidów (do których prowadzi też genealogia żony Mieszka I – księżniczki Dobrawy) oraz króla Węgier Andrzeja I z dynastii Arpadów, do której prowadzą też inne – wspomniane wyżej – ścieżki genealogiczne.

Stewartowie byli też wśród przodków m.in. rosyjskich carów z rodu Romanowów czy Elżbiety II. Była królowa Zjednoczonego Królestwa oraz jej syn Karol III są zatem też moimi odległymi krewnymi, podobnie jak królowie Hiszpanii, Szwecji, Norwegii i inne koronowane głowy współczesnej Europy. Inni potomkowie Stewartów, a więc też moi dalecy krewni, to m.in.: narodowy poeta Szkocji Robert Burns, twórca ekonomii liberalnej Adam Smith, jeden z największych fizyków wszech czasów James Clerk Maxwell, słynny szkocki misjonarz, znany z podróży po Afryce – David Livingstone, pionier telefonii i prezes National Geographic Society Alexander Graham Bell oraz jego potomkowie z rodu Grosvenor, którzy kierowali amerykańskim magazynem „National Geographic”, ale też premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Poprzez wspólnych szkockich przodków ze Stewartów jestem też daleko spokrewniony ze znanymi współczesnymi postaciami, takimi jak Bill Gates czy znany zoolog z Oxford University dr Iain Douglas-Hamilton (1942-2025) – jeden z największych autorytetów na świecie w zakresie badań nad słoniami afrykańskimi i ich ochrony, twórca organizacji Save the Elephants.

Dzięki wspólnym przodkom z XVII wieku z linii Stewartów of Traquair moimi krewnymi są też różni brytyjscy politycy-parlamentarzyści, oficerowie i inne postaci, jak choćby David Cecil – brytyjski polityk i lekkoatleta (złoty medalista w biegach na 400 m przez płotki na Igrzyskach Olimpijskich Amsterdam 1928) czyArthur Kinnaird – znany angielski piłkarz i prezes The Football Association w czasach przedwojennych, a także przedstawiciele irlandzkiego rodu Guinness (właścicieli niegdyś największego browaru na świecie), począwszy od Adelaide Mary Guinness, która była żoną swego kuzyna Edwarda Guinnessa, a matką m.in. Ruperta Guinnessa, który był m.in. kanclerzem University of Dublin. Wśród potomków tego małżeństwa byli (i są) brytyjscy parlamentarzyści i inne znane postaci, jak choćby brytyjska pisarka Caroline Blackwood (żona m.in. Luciana Freuda – wnuka znanego w świecie psychoanalityka Zygmunta Freuda), czy też Garech Browne – mecenas sztuki, promotor m.in. irlandzkiej muzyki (w tym takich zespołów jak Clannad czy The Chieftains).

Wśród moich dalekich szkockich przodków byli też przedstawiciele wielu innych szkockich klanów. Słynny szkocki pisarz Walter Scott pochodził z tej samej linii szkockiego klanu Scottów, co ojciec mojego przodka dra Roberta W. Scotta o tym samym imieniu i nazwisku.

Potomkiem m.in. wspomnianego wyżej króla Dawida I był m.in. pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych George Washington. Łączy mnie z nim zatem dalekie pokrewieństwo, podobnie jak z innym spośród ojców założycieli Stanów Zjednoczonych – pierwszym sekretarzem skarbu i twórcą Banku USA – Alexandrem Hamiltonem. Wspólni przodkowie ze Stewartów wiążą mnie też pokrewieństwem przynajmniej z dwoma amerykańskimi prezydentami z XX wiekuJohnem F. Kennedy’m oraz Donaldem Trumpem, którego przodkami (poprzez matkę o szkockich korzeniach) byli wspomniani już James Stewart, the Black Knight of Lorn (ów „Czarny Rycerz„) i jego żona Joan Beaufort – moi przodkowie z XV w.

Poprzez Mieszka I i innych Piastów dochodzi natomiast do pokrewieństwa z innymi królami Polski, m.in. z Władysławem I Łokietkiem i Kazimierzem III Wielkim, a poprzez dalsze koligacje – z królową Jadwigą. Jej mąż – król Władysław II Jagiełło był synem Julianny Twerskiej, która pochodziła ze wspomnianej linii Rurykowiczów (od Włodzimierza I Wielkiego), co oznacza moje dalekie pokrewieństwo także z tym założycielem dynastii Jagiellonów, a następnie z Habsburgami, Hohenzollernami, Wittelsbachami, Wazami, Medyceuszami, Gonzagami, Burbonami itd.



Rozdział VII.
Pięć pokoleń wstecz:
Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski i jego żona z rodu von Langenn – pruskie szlachectwo
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 3 proc. genotypu po każdym przodku sprzed 5 pokoleń, prawdopodobieństwo posiadania genów od przodka sprzed 5 pokoleń – 100 proc.]

W czwartym pokoleniu po emigracji do Brandenburgii ród moich przodków uzyskał indygenat, zaś w piątym pruskie szlachectwo. Jako pierwszy z rodu nobilitowany został w 1818 roku mój przodek sprzed pięciu pokoleń, syn Georga Friedricha Kunowskiego i jego żony z rodu ReinbeckOtto Friedrich Wilhelm von Kunowski (ur. 1791 w Berlinie, zm. 1864 w Neuruppin). Co istotne, w centrum herbu von Kunowskich (zob. ilustracja poniżej) znalazł się symbol polskiego herbu Nałęcz. W 1856 roku pruskie szlachectwo otrzymali też kuzyni Ottona – generał Georg August Eduard von Kunowski oraz prawnik Georg Moritz von Kunowski, o których była mowa wyżej.

Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski studiował prawo (we Frankfurcie nad Odrą, potem w Berlinie), ale także rolnictwo, co miało znaczenie w perspektywie zarządzania majątkiem ziemskim, który mógł nabyć po uzyskaniu pruskiego szlachectwa. Praktykował m.in. w dobrach hrabiego Finckensteina w dzisiejszym Lubuskiem, a potem uczył się rolnictwa w Wirtembergii (po tym, gdy ojciec wysłał go do krewnych z Reinbecków w Stuttgarcie, ponieważ syn wdał się podobno w honorowy pojedynek na pistolety, wykryty przez policję, wskutek czego musiał opuścić kraj). Odbył m.in. długą podróż przez Tyrol i Włochy, którą opisał w pamiętniku. Służył też w wojsku w trakcie tzw. wojen napoleońskich – uczestniczył w bitwie pod Dennewitz (6 września 1813 r.), która przeszkodziła Napoleonowi wkroczyć do Berlina, a potem w bitwie pod Bar-sur-Aube, by po wkroczeniu do Paryża w maju 1814 roku awansować na porucznika. Po ponownym wkroczeniu wojsk pruskich do stolicy Francji w 1815 roku został odznaczony Krzyżem Żelaznym. Służył w różnych jednostkach pruskiej armii – w lekkiej kawalerii (5. szwadronie Leichtes Garde-Kavallerie-Regiment), a także w elitarnych jednostkach piechoty: Leib-Grenadier-Regiment Nr. 6, a potem w Garde-Jäger-Bataillon, pełnił też funkcję Ordonnanzoffizier im Felde u austriackiego księcia von Colloredo-Mannsfelda (u którego przyjął też posadę związaną z zarządzaniem majątkiem rolnym). Zasługi w wojnach napoleońskich, które zakończyły się „wyzwoleniem Europy” od Napoleona, bez wątpienia przyczyniły się do uzyskania przez mojego przodka szlachectwa pruskiego, nadanego przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III w dniu 18 października 1818 roku – w piątą rocznicę „bitwy narodów”, tj. bitwy pod Lipskiem (1813), która zakończyła się wielką porażką wojsk napoleońskich z koalicją antyfrancuską. Nadanie szlachectwa miało miejsce w Akwizgranie (Aachen) w trakcie odbywającego się tam międzynarodowego kongresu – pierwszego po kongresie wiedeńskim spotkania władców państw Świętego Przymierza, którego efektem było zakończenie wojskowej okupacji Francji.

Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski żenił się dwukrotnie. W 1819 roku z Elise Bügel – ur. w 1799 r. w Kopenhadze córką duńsko-niemieckiego biznesmena Caspra Petera Bügela oraz Cathariny Marii Adzer, która była córką medaliera królewskiego Daniela Adzera (a przyjaciółką m.in. Hansa Christiana Andersena czy Bertela Thordvaldsena). Po śmierci pierwszej żony (1820 r.) Otto Friedrich Wilhelm wziął ślub w 1822 roku w Poczdamie z Karoline Auguste Elise von Langenn (ur. 1802 w Hohen-Lübbichow, tj. Lubiechowie Górnym, zm. 1878 w Riesenburg bei Gollantsch, tj. Olesznie k. Gołańczy), którą poznał podczas wizyty w teatrze. Małżonkowie wkrótce po ślubie przenieśli się do Dessau, gdzie zostali życzliwie przyjęci przez księcia Anhalt-Dessau Leopolda IV i jego małżonkę. W 1832 roku Otto Friedrich Wilhelm kupił majątek w Bechlinie (dziś dzielnica Neuruppin w Brandenburgii), gdzie mieszkał z rodziną do końca życia.

Karoline Auguste Elise von Langenn pochodziła z pruskiego rodu szlacheckiego wywodzącego się z Łużyc. Była ona córką pruskiego oficera Karla Friedricha Erdmanna von Langenna (1768-1813) i jego żony Henriette von der Marwitz (1766- 1829), która wcześniej miała kilkoro dzieci (tj. też moich krewnych) z pierwszym mężem – Karlem Boguslavem von Żychlińskim, wywodzącym się z polskiego rodu Żychlińskich h. Szeliga (był on prawnukiem polskiego pułkownika Piotra Żychlińskiego i jego żony – córki hr. Gerharda Denhoffa i Sybilli Małgorzaty – księżniczki piastowskiej, a wśród jego potomków byli m.in.: Ludwik Żychliński czy ks. dr hab. Aleksander Żychliński). Mój przodek Karl Friedrich Erdmann był natomiast synem generała Karla Friedricha von Langena i jego żony Marianne Elisabeth Opterbeck (op ter Becke / von der Becke, ur. 1737 w Stettin/Szczecinie – zm. 1819 w Stargardzie; według pewnych źródeł była ona córką holenderskiego konsula w Szczecinie). Rodzice generała von Langenna, tj. moi przodkowie sprzed 8 pokoleń, to saski generał Gottlob Erdmann von Langen (ur. 1708) oraz Johanna Christiane von Wallersdorff. Rodzice Henriette von der Marwitz to z kolei Georg Bernd Alexander von der Marwitz (1719-1782) oraz Dorothea J. Elisabeth von der Osten (1735-1789), którzy mieszkali w majątku rodowym w Hohen-Lübbichow (tj. Lubiechowie Górnym w dzisiejszym Zachodniopomorskiem). Wśród przodków Karoline A.E. von Langenn (i moich) są przedstawiciele różnych rodów pruskiej szlachty, którzy byli właścicielami wielu majątków, pałaców, zamków, zajmowali wysokie stanowiska w armii czy administracji państwowej. Oprócz wymienionych wyżej, są to takie rody (do 10 pokolenia wstecz) jak: von Sydow, von Dewitz, von Rothenburg, von Schönebeck, von Schapelow, von Heydebreck, von Mörner, von Stutterheim, von Münchhausen, von Pfuel, von Maltitz itd.

Mój przodek sprzed siedmiu pokoleń – Karl Friedrich von Langen (1737 Guben – 1801 Danzig / Gdańsk) – zaczynał karierę wojskową jako kadet saski (generałem saskim był jego ojciec, o czym mowa wyżej), a podczas wojny siedmioletniej był już pruskim oficerem w Pułku Piechoty „Moritz Anhalt-Dessau” Nr 22 i walczył w wielu bitwach – m.in. pod Kolinem (gdzie został ranny), pod Zondorf (tj. bitwa pod Sarbinowem przeciw Rosji, zobrazowana przez Wojciecha Kossaka – zob. poniżej, w której walczyli po obu stronach Polacy, m.in. huzarzy), pod Torgau (tj. Torgawą), brał też udział w oblężeniach Pragi i Drezna oraz w kilku innych bitwach. W 1788 roku objął dowództwo w swoim pułku piechoty, a 14 czerwca 1789 roku, podczas uroczystości przeglądu wojsk w Stargardzie, otrzymał najwyższy pruski order wojskowy – „Pour la Mérite„. W 1795 roku został dowódcą Pułku Piechoty Nr 17, a w roku następnym uzyskał godność generalską (Generalmajor). W 1765 roku w Stargardzie (promującym dziś swój szlak zabytkowy jako „Klejnot Pomorza„) ożenił się z Marianne Elisabeth Opterbeck, która była wcześniej zamężna z Kasprem Ottonem z rodu von Wedel – właścicielem majątków w dzisiejszym Zachodniopomorskiem, synem prezesa sądu w Szczecinie Ewalda Joachima von Wedel. Synem M.E. Opterbeck z pierwszego małżeństwa, więc też moim krewnym, był major w pruskiej armii Heinrich Kaspar von Wedel (który w 1807 r. także otrzymał order „Pour le Mérite”) i jego potomkowie.

Karl Friedrich von Langen i Marianne Elisabeth Opterbeck doczekali się przynajmniej trójki dzieci. Syn Karl Friedrich Erdmann był moim przodkiem (zob. wyżej). Córka Auguste Sophie Eleonore wyszła za pruskiego oficera Benedikta Ludwiga Ernsta z rodu von Pritzelwitz. Wskutek natomiast małżeństwa zawartego w 1787 roku przez starszą córkę Johannę Christiane Hedwig z Karlem Ernestem von Albedyll – pruskim oficerem i właścicielem dóbr na terenie dzisiejszego województwa zachodniopomorskiego – doszło do pokrewieństwa z przedstawicielami szlacheckiego rodu von Albedyll, wywodzącego się ze średniowiecznej Rygi, która była ważnym miastem hanzeatyckim. Wnukami tej pary, tj. moimi kolejnymi krewnymi, byli m.in. pruscy generałowie: Emil von Albedyll, który w 1872 r. został szefem Gabinetu Wojskowego cesarza Wilhelma I, jego brat Georg von Albedyll (obaj bracia byli generałami kawalerii) oraz kuzyn Eugen von Albedyll, którego żona pochodziła również z rodu von Langenn. Syn Georga – Heinrich von Albedyll – był generałem (Generalmajor) w pruskiej armii podczas I wojny światowej. Tegoż siostra – Paula von Albedyll – wyszła za generała kawalerii Viktora von Hennigsa, a ich córka Elisabeth była żoną ostatniego kanclerza Niemiec w czasach Republiki Weimarskiej – gen. Kurta von Schleichera. Oboje małżonkowie zostali zamordowani na zlecenie nazistów podczas tzw. nocy długich noży – 30 czerwca 1934 roku. Moimi krewnymi z linii von Langen(n) były też siostry Maria von Wedemeyer Weller (informatyczka, która wyemigrowała do USA, narzeczona dra Dietricha Bonhoeffera, straconego także przez nazistów – zob. niżej) i Ruth-Alice von Wedemeyer – żona Klausa von Bismarcka – też mojego krewnego (potomka gen. Joachima Balthasara von Dewitza – zob. niżej), który był dziennikarzem, prezesem publicznego nadawcy radiowo-telewizyjnego Nadrenii Północnej-Westfalii Westdeutscher Rundfunk, a w latach 1963-1964 całego ARD. Był ponadto przewodniczącym świeckiego ruchu protestanckiego Deutscher Evangelischer Kirchentag, a także prezesem Instytutu Goethego (Goethe-Institut). Pod jego kierownictwem instytut ten, promujący język niemiecki i wspierający międzynarodową współpracę kulturalną, otworzył (po 1989 r.) oddziały w Warszawie i Krakowie.

Najbardziej znani przodkowie Karoline A.E. von Langenn (i moi) po matce z rodu von der Marwitz to też generałowie: wspomniany wcześniej Georg von Derfflinger (feldmarszałek Brandenburgii-Prus podczas wojny trzydziestoletniej, a później m.in. dowódca w bitwach pod Rathenow i Fehrbellin, kiedy Brandenburgia wypierała Szwedów – z udziałem Samuela Konoffsky’ego – zob. rozdział III) oraz Kurt Hildebrand von der Marwitz i Joachim Balthasar von Dewitz.

Kurt Hildebrand von der Marwitz (1641-1701) walczył w armii Wielkiego Elektora Fryderyka Wilhelma I, dowodząc m.in. pułkiem piechoty w wojnie szwedzko-brandenburskiej – pod rozkazami właśnie generała Derfflingera, zanim otrzymał godność generalską (1684 – Generalmajor, 1689 – Generalleutnant). W 1690 roku objął funkcję gubernatora Küstrin (Kostrzyna nad Odrą). Joachim Balthasar von Dewitz (1636-1699) walczył także w bitwach pod Rathenow i Fehrbellin, a także na wielu innych frontach, by również awansować do stopnia generała (1689 – Generalmajor, 1694 – Generalleutnant). W 1693 roku został komendantem Twierdzy Kołobrzeg (Festung Kolberg). Obaj generałowie żenili się z córkami generała Derfflingera, choć wcześniej mieli też inne żony.

Generał Kurt Hildebrand von der Marwitz miał ze związku z Beate Luise von Derfflinger kilkoro dzieci, które najczęściej wchodziły w związki małżeńskie ze swoimi krewnymi z rodu von der Marwitz. Córka Emilie Sophie wyszła za swojego kuzyna – Aleksandra Magnusa von der Marwitz – także pruskiego generała (jego ojciec zginął w bitwie pod Fehrbellin). Syn Heinrich Karl von der Marwitz był pruskim generałem piechoty i gubernatorem wojskowym Breslau (Wrocławia). Tegoż córka Wilhelmine Dorothee wyszła za cesarskiego austriackiego generała (Feldmarschalleutnant) Ottona von Burghauß, zaś inna córka – Sophie Amalie Albertine – za pruskiego dyplomatę i ministra Ottona Christopha von Podewils, z którym miała syna Friedricha Heinricha von Podewils – doktora prawa, Landrata powiatu Lebus (Lubusz). Poprzez małżeństwo Klary Wilhelminy von der Marwitz (gen. Kurt Hildebrand von der Marwitz to jej przodek w linii prostej-ojcowskiej), zawarte w XIX wieku z pruskim oficerem Hermannem von Tresckow, moim krewnym był też ich syn – generał Hermann von Tresckow i tegoż dzieci, m.in. znani niemieccy oficerowie: Gerd von Tresckow i generał Henning von Tresckow (obaj brali udział w spiskach przeciw Hitlerowi i zginęli w 1944 r.). Wśród potomków gen. Kurta Hildebranda von der Marwitz – poprzez jego wnuka, który też był moim przodkiem – dochodzi do pokrewieństwa z przedstawicielami rodu von der Goltz, którzy byli w tej linii wielokrotnie skoligaceni z rodem von der Marwitz. Dalsze koligacje prowadzą m.in. do niemieckiego malarza, ilustratora, grafika Marcusa Behmera – członka pierwszej na świecie organizacji zajmującej się edukacją społeczeństwa na temat homoseksualizmu i działającej przeciw anty-homoseksualnemu prawu karnemu (Wissenschaftlich-humanitäres Komitee, zał. 1897 w Berlinie). W czasach nazizmu, w roku 1936, Behmer został skazany na karę więzienia za homoseksualizm przez sąd w Konstancji.

Także generał Joachim Balthasar von Dewitz (zob. portret powyżej) miał kilkoro dzieci i liczne dalsze potomstwo. Jego pierwszą żoną była Anna Hedwig von Mörner (córka pułkownika Berenda Joachima von Mörnera, który walczył też pod rozkazami gen. von Derfflingera i zginął w bitwie pod Fehrbellin). Syn tej pary – Stephan Bernd von Dewitz – pełnił funkcję Landrata w jednym okręgów dzisiejszego Zachodniopomorskiego, a jego żoną była Luise Emilie – córka kolejnego generała armii Brandenburgii-Prus Johanna Antona von Zieten, a wnuczka generała von Derfflingera. Synem tej pary był Carl Joseph von Dewitz – pruski dyplomata i wiceprezydent rządu pomorskiego, a jego żoną – córka pierwszego ministra króla Prus Fryderyka II Wielkiego – hrabiego Heinricha von Podewils. Tenże był wnukiem generała J.B. von Dewitza, a więc też moim krewnym – poprzez małżeństwo córki generała Barbary Kathariny von Dewitz z pułkownikiem Ernstem Bogislawem von Podewils. Jedna z córek generała J.B. von Dewitza – Christiane – wyszła za Christopha Heinricha von der Osten, właściciela majątku Warnitz (Warnice, dziś w Zachodniopomorskiem) – od nich prowadzi linia do Karoline Auguste Elise von Langenn, tj. żony pierwszego von Kunowskiego, ale także m.in. do kolejnych właścicieli Warnitz, w tym Oskara von der Osten – polityka, posła do różnych pruskich parlamentów, któremu prezydent Paul von Hindenburg proponował urząd kanclerza. Córka Oskara – Anna – wyszła za Ewalda von Kleist-Schmenzin – niemieckiego polityka i antyhitlerowskiego spiskowca (skazanego na śmierć przez nazistów w 1945 r.). Także jego syn, tj. mój krewny, Ewald-Heinrich von Kleist-Schmenzin, był uczestnikiem oporu antynazistowskiego, a po wojnie m.in. organizatorem Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Wnuczką generała von Dewitza, a córką wspomnianych wyżej Stephana Bernda von Dewitza i Luise Emilie von Zieten, była Stephanie Charlotte, która poślubiła Augusta Friedricha z rodu von Bismarck. Prawnukiem tej pary był tzw. żelazny kanclerz Otto von Bismarck. Zarówno ta postać (wybitna w historii Prus, ale jakże kontrowersyjna z perspektywy historii Polski), jak i inne znane osobistości z tego rodu, to zatem także moi krewni – jako potomkowie mojego przodka generała Joachima Balthasara von Dewitza. Wśród nich byli też generałowie z linii von Bismarck-Bohlen: Theodor von Bismarck-Bohlen oraz jego syn Friedrich Alexander von Bismarck-Bohlen. Tegoż córka Karoline żeniła się dwukrotnie – z synami Adolfa Heinricha von Arnim-Boitzenburg (pruskiego ministra stanu): najpierw z Georgem Wernerem, a potem z jego bratem Traugottem Hermannem von Arnim-Muskau, który był dyplomatą, posłem do Reichstagu, a w 1883 roku zakupił majątek Muskau, który stał się potem własnością potomków jej żony z pierwszego małżeństwa, czyli jego bratanka, a potem tegoż syna, tj. także moich krewnych. Chodzi o Muskau/Mużaków – przy dzisiejszej granicy Saksonii i Lubuskiego, w tym imponujący Nowy Zamek i otaczający go Park Mużakowski (dziś kompleks ten, częściowo znajdujący się na terenie Polski, wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO).

Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski z żoną z rodu von Langenn doczekali się licznego potomstwa. Wśród ich dzieci, a więc moich nieodległych krewnych, byli głównie prawnicy i oficerowie pruskiej armii. Najstarszy syn Otto Friedrich Leopold von Kunowski był prezesem Wyższego Sądu Krajowego w Breslau (Wrocławiu). Z żoną Marie Theklą Maximiliane Albrecht miał cztery córki, które wychodziły za pruskich oficerów: generała Ferdinanda Fähndricha, generała Vollrada von Schubkę (nobilitowanego do pruskiej szlachty w 1901 roku), kapitana Paula von Zawadzkiego oraz kapitana Juliusa von Poser und Groβ-Naedlitz. Drugi syn Leopold Friedrich August von Kunowski był prezesem Sądu Rejonowego w Bielefeld, a z żoną Anną Roether miał troje potomków – jeden z synów wybrał karierę wojskową, drugi – prawniczą, zaś córka wyszła za pruskiego oficera Ottona Friede. Trzecim synem O.F.W. von Kunowskiego i K.A.E. von Langenn był mój przodek Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski, o którym w rozdziale następnym (VIII), zaś czwartym Waldemar Friedrich von Kunowski – oficer pruskiej armii i właściciel majątku w Olesznie koło Gołańczy. Jego żoną była Magdalena von Lehmann (która była też moją krewną – zob. rozdział VIII). Małżeństwo to miało kilkoro dzieci – przynajmniej jeden z synów był kolejnym oficerem pruskim, inny przejął majątek w Olesznie, zaś córka wyszła za filologa po studiach w Halle i Berlinie – Bernharda Richtera.

Piątym synem pierwszego von Kunowskiego i von Langenn był major Friedrich Albert August Wilhelm von Kunowski, który służył m.in. w pułku ułanów. Jego żoną była Helene von Bethe. Ich najstarszy syn to Kuno Wilhelm Albrecht von Kunowski – pruski generał (Generalmajor), zaś młodszy Ernst Wilhelm Albrecht von Kunowski był oficerem niższej rangi. Starsza córka Wanda von Debschitz-Kunowski była znaną fotografką portretową (wśród jej „modeli” był m.in. Albert Einstein – zob. zdjęcie poniżej). Jej mężem był malarz, rzeźbiarz, projektant wnętrz, ilustrator książek, założyciel i dyrektor szkoły artystycznej w Monachium Wilhelm von Debschitz (który też jest moim krewnym – po przodkach z rodów von der Osten i von Sydow). Mężem ich córki Irene był natomiast szwajcarski artysta ze szkoły Bauhausu – Xanti Schawinsky. Młodsza córka majora von Kunowskiego i Heleny von Bethe to Hertha Wilhelmine Auguste von Kunowski, która poślubiła Maxa von Dewitza i razem z nim wyprawiła się w długą morską podróż do niemieckiej kolonii w Afryce, tj. Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej, która dziś jest już niepodległym państwem – jako Namibia. Tam małżonkowie zamieszkali, zajmowali się farmą Otjundu (region Otjozondjupa) i doczekali się licznego potomstwa, które do dziś zamieszkuje w tym afrykańskim państwie. Dziś restaurację Otjundu, serwującą dania w stylu niemieckim i namibijskim, można też znaleźć na Florydzie w USA – jej właściciel nazywa się von Dewitz, więc z pewnością jest moim krewnym.

Najmłodszym synem moich przodków sprzed pięciu pokoleń był Reinhold Friedrich August von Kunowski – jeszcze jeden pruski oficer, którego żoną była Marietta Bahre, natomiast córka Elise Friederike Auguste von Kunowski zmarła w wieku 18 lat. Jedyny syn Ottona Friedricha Wilhelma z pierwszego małżeństwa (z Elise Bügel) – Friedrich von Kunowski – studiował w Heidelbergu, był działaczem ruchu demokratycznego i radnym Berlina, gdzie w 1864 roku w parku Hasenheide popełnił samobójstwo, mając 44 lata.

Dalsi przodkowie (powyżej 10 pokolenia) i dalecy krewni w linii von Langenn:
Wśród dalszych przodków K.A.L. von Langenn (i moich) byli, oprócz wcześniej wymienionych, przedstawiciele innych rodów szlachty pruskiej, takich jak: von Zabeltitz, von der Goltz, von Hake, von Bardeleben, von Ramin, von Arnim, von Wulffen, von Rohr, von Bülow, von Flemming, von Wedel, von Schulenburg, von Schwerin, von Stosch, von Hahn, von Bismarck, von Schlieben itd. Moimi dalekimi przodkami w tej linii byli m.in. wysocy urzędnicy władców Brandenburgii: znany podróżnik z XVI-XVII wieku Adam von Schlieben, a także przedstawiciele rodu von Pfuel, jednego z najważniejszych rodów szlacheckich w historii Brandenburgii i Prus: doktor obojga praw Nickel von Pfuel (tajny radca, sędzia, dowódca wojskowy, kapitan zamku) i jego syn – doktor prawa Melchior von Pfuel (kapitan, kanclerz, wysłannik i tajny radca Elektora Brandenburgii, zwierzchnik Klasztoru Friedland), którego praprawnuczka Barbara Eva von Pfuel była matką wielokrotnie wspominanego tu generała Joachima Balthasara von Dewitza.

Wskutek koligacji małżeńskich moich dalekich przodków i krewnych z linii von Langen(n) moimi dalekimi krewnymi są m.in. przedstawiciele rodu von Rochow – pruscy szambelanowie i oficerowie, w tym pułkownik i marszałek dworu Adolf von Rochow oraz generał Wichard von Rochow. Córka mojego przodka z XVI/XVII wieku – Eva M. von Langenn – wyszła natomiast za Arvida Wittenberga. To szwedzki feldmarszałek, który stał na czele armii wkraczającej do Polski w ramach tzw. potopu szwedzkiego – okupował m.in. Warszawę, ale po kapitulacji w czerwcu 1656 r. został uwięziony w twierdzy w Zamościu, gdzie zmarł w roku następnym. Choć nie jest to chlubna postać z perspektywy historii Polski, wśród jego potomków, a więc moich dalekich krewnych, jest wielu przedstawicieli szwedzkich elit, w tym oficerów z rodu Posse af Säby (i innych, tj.: Zelow, Linroth, Nordenfeldt, Grill, Hammarhjelm, Wachtmeister, von Essen etc.). Najbardziej znanym z nich był generał Carl Henric Posse – główny adiutant króla, który otrzymał tytuł hrabiowski, a dowodził w wielu bitwach, m.in. pod Lipskiem i pod Dennewitz, gdzie walczył po jednej stronie z moim przodkiem – pierwszym von Kunowskim, którego ten rozdział dotyczy. Wśród dalekich krewnych w tej szwedzkiej gałęzi są też politycy i dyplomaci (np. Carl Wachtmeister – minister spraw zagranicznych Zjednoczonego Królestwa Szwecji i Norwegii), naukowcy (np. profesor biologii Nils von Hofsten – rektor Uniwersytetu w Uppsali, tj. najstarszego uniwersytetu w Skandynawii), artyści (np. Sophie von Knorring, z domu Zelow, która była pionierką powieści realistycznej w Szwecji), biznesmeni (m.in. prezesi dużej grupy medialnej Bonnier) itd. Moimi dalekimi krewnymi są też potomkowie prof. Carla Yngve Sahlina – rektora Uniwersytetu w Uppsali, w tym jego synowie: Mauritz Sahlin – gubernator hrabstwa Sztokholmu, dyrektor królewskiego Zarządu Kolei i Zarządu Telegraficznego oraz dr Enar Sahlin (filozof, wykładowca, eseista) i tegoż córki: tłumaczka Anna Bohlin (żona dra Torstena Bohlina – teologa i luterańskiego biskupa) oraz dr Margit Sahlin, która była jedną z trzech pierwszych w historii Szwecji kobiet wyświęconych (w 1960 r.) na pastora (czy też pastorkę) i odegrała istotną rolę w historii luterańskiego Kościoła Szwecji.

Poprzez wspomnianego wyżej Adama von Schliebena (przodka z XVI/XVII wieku – zob. portret powyżej), który miał liczne potomstwo, moimi dalekimi krewnymi są m.in. przedstawiciele rodu Unrugów (h. wł.), także tych z polskiej gałęzi, zapoczątkowanej przez Henryka Kajetana Maurycego Unruga (1791-1849). Pochodzą z niej w linii prostej m.in. takie postaci, jak kontradmirał Józef Unrug, który dowodził Obroną Wybrzeża w czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku, czy też Jadwiga Witkiewiczowa (z domu Unrug) – kustoszka spuścizny jej męża Stanisława Ignacego Witkiewicza – „Witkacego”. Poprzez małżeństwo prawnuczki Adama von Schliebena z pierwszym ministrem króla Prus Georgem Dietloffem von Arnim-Boitzenburg moimi dalekimi krewnymi są też potomkowie tej pary z rodu von Arnim-Boitzenburg – właściciele m.in. Zamku Boitzenburg w Brandenburgii, w tym premier pruskiego rządu podczas Wiosny Ludów (1848) Adolf Heinrich von Arnim-Boitzenburg. Jego potomkowie z linii von Arnim-Muskau byli właścicielami majątku Muskau/Mużaków, o którym była mowa wyżej. Druga gałąź – poprzez małżeństwo córki Georga Dietloffa von Arnim-Boitzenburg i jego żony z von Schliebenów – prowadzi z kolei do dalekiego pokrewieństwa z hrabiowską gałęzią rodu von Schwerin – z potomkami hr. Hansa Bogislava von Schwerin, który był pruskim dyplomatą. Wśród jego synów był hr. Wilhelm von Schwerin – pruski generał i gubernator Thorn (Torunia), a wśród prawnuków m.in. znany pruski polityk hr. Maximilian von Schwerin-Putzar – poseł do różnych parlamentów regionalnych i krajowych, jeden z liderów frakcji liberalnej, przeciwnik kanclerza Bismarcka. Jego syn hr. Heinrich von Schwerin też był politykiem i parlamentarzystą, ale reprezentował frakcję konserwatystów, podobnie jak brat Maximiliana hr. Victor von Schwerin i jego syn hr. Hans von Schwerin-Löwitz, który nawet pełnił funkcję przewodniczącego Reichstagu i Pruskiej Izby Reprezentantów (Preußisches Abgeordnetenhaus).

Poprzez przodków z rodu von Wedel moim dalekim krewnym był m.in. Gustav Wilhelm von Wedel – generał w służbie biskupa Münster, duński marszałek i dowódca sił norweskich, pan na zamku Evenburg we Fryzji Wschodniej i protoplasta hrabiowskiego rodu Wedel-Jarlsberg, z którego pochodzi wiele postaci znanych głównie z historii Norwegii, w tym m.in.: Herman Wedel-Jarlsberg – gubernator generalny Norwegii w czasie unii ze Szwecją, Ferdinand Carl Maria Wedel-Jarlsberg – dowódca Królewskiej Armii Norweskiej, Wilhelm Wedel-Jarlsberg – szambelan na dworze norweskim, a po przejściu na katolicyzm szambelan papieża Leona XIII itd. Poprzez matkę z rodu Wedel-Jarlsberg moim dalekim krewnym był też dr Fridtjof Nansen – norweski naukowiec, badacz polarny, działacz polityczno-społeczny i laureat Pokojowej Nagrody Nobla – za wiodącą rolę w repatriacji jeńców wojennych i w międzynarodowej działalności pomocowej, m.in. jako Wysoki Komisarz Ligi Narodów ds. Uchodźców.

Moi dalecy krewni poprzez przodków z rodu von Flemming to m.in. generałowie wojsk koronnych: Jerzy Detloff Flemming i feldmarszałek Jakub Henryk Flemming. Z założycielką pierwszego polskiego muzeum narodowego w Puławach – księżną Izabelą z Flemmingów Czartoryską – łączy mnie dalekie pokrewieństwo poprzez jej oboje rodziców, czworo dziadków i ośmioro pradziadków. Moim krewnym jest zatem też jej syn – polski mąż stanu, mecenas sztuki i założyciel patriotycznego obozu Hotel Lambert – książę Adam Jerzy Czartoryski i jego potomkowie powiązani z różnymi znanymi rodami. Poprzez koligacje von Flemmingów dochodzi też do dalekiego pokrewieństwa z wieloma znanymi przedstawicielami rodu Radziwiłłów, począwszy od generała lejtnanta armii Wielkiego Księstwa Litewskiego Marcina Mikołaja Radziwiłła. Inna gałąź prowadzi do rodu von Schwerin – daleki krewny to pruski feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin. Jego wnukiem był feldmarszałek Curt von Stedingk, który m.in. kierował szwedzkimi oddziałami w Bitwie pod Lipskiem przeciw Napoleonowi. To prowadzi do elit szwedzkich, w tym generałów, polityków, ministrów, dyplomatów, dyrektorów teatru czy opery, artystów, naukowców, inżynierów, aż do działaczki praw kobiet Lizinki Dyrssen (z domu af Ugglas) i jej syna Gustafa Dyrssena – oficera i złotego medalistę igrzysk olimpijskich (Antwerpia 1920) w pięcioboju nowoczesnym.

Moim dalekim krewnym – poprzez przodków z rodów von Moltke i von Bredow (m.in. wnuka Lippolda von Bredow – gubernatora Marchii Brandenburskiej w czasach Zygmunta Luksemburskiego) był feldmarszałek i reformator armii pruskiej Helmuth Karl Bernhard von Moltke. Wśród moich dalekich krewnych poprzez przodków z rodów von Loeben i von Stosch byli natomiast m.in. przedstawiciele hrabiowskiej linii rodu von Kalckreuth, w tym pruski feldmarszałek Friedrich Adolf Graf von Kalckreuth. W dalszych pokoleniach koligacje prowadzą m.in. do rodziny Bonhoeffer, w tym znanego teologa protestanckiego dra Dietricha Bonhoeffera, sprzeciwiającego się hitlerowskiej dyktaturze, prześladowaniom Żydów i nazistowskiemu programowi eutanazji, straconego przez nazistów – podobnie jak jego brat Klaus (zob. rozdział VIII) – za powiązania z planowanym zamachem na Hitlera. Wśród rodzeństwa Bonhoeffer była też m.in. Christine, która wyszła za Hansa von Dohnanyi’ego (jego ojciec to znany kompozytor i pianista Ernst von Dohnányi) – prawnika, który też prowadził działalność antynazistowską i został skazany na śmierć przez nazistów jako „duchowy lider” konspiracji mającej na celu zamach na Hitlera. Podobny los spotkał też męża Ursuli – siostry Christine – prawnika Rüdigera Schleichera, który także walczył przeciw nazizmowi. Wśród moich dalekich krewnych z rodziny Bonhoeffer i ich potomków jest też wielu uznanych naukowców, związanych m.in. z instytutami Max Planck Society.

Wśród moich dalekich przodków były też postaci ze znanych z „Hamleta” Szekspira elitarnych rodów skandynawskich Rosencrantz i Gyldenstjerne (Guildenstern). Źródła genealogiczne prowadzą do takich przodków, jak Erik Ottesen Rosenkrantz i jego ojciec Otte Nielsen Rosenkrantz, którzy w XV wieku byli najwyższymi urzędnikami króla Danii. Poprzez tych przodków łączy mnie odległe pokrewieństwo ze słynnym duńskim astronomem Tycho Brahe i innymi znanymi postaciami z duńskich elit, jak np. Holger Rosenkrantz – członek duńskiej Rady Państwa, teolog i pedagog, uważany za jednego z najwybitniejszych duńskich uczonych w pierwszej połowie XVII wieku. Wśród wielu innych postaci z tej linii dalekiego pokrewieństwa byli też duńscy politycy, parlamentarzyści, oficerowie, wysocy urzędnicy, królewscy leśnicy i szambelanowie, premier duńskiego rządu w XVIII wieku Jørgen Erik Skeel, a także m.in. Christian Danneskiold-Samsøe – dyrektor Teatru Królewskiego w Kopenhadze.

Poprzez przodków z rodów von Rohr i von Quitzow oraz koligacje z rodem von Königsmarck (zob. też rozdział V) dalsze związki prowadzą do marszałka Francji Maurycego Saskiego (syna króla Augusta II Mocnego i jego metresy hrabiny Aurory von Königsmarck), a w kolejnych pokoleniach m.in. do francuskiej pisarki, znanej pod pseudonimem George Sand – partnerki Fryderyka Chopina. Ci słynni kochankowie poznali się w domu Ferenca Liszta, którego córka Cosima wyszła za znanego dyrygenta, pianistę i kompozytora Hansa von Bülowa – mojego dalekiego krewnego poprzez wspólnego przodka o tym właśnie nazwisku. Jego teściem – i też moim dalekim krewnym – był jeden z najbardziej znanych przedstawicieli rodu von BülowFriedrich Wilhelm Bülow von Dennewitz. Ten pruski generał piechoty wsławił się skutecznym dowództwem w trakcie wojen napoleońskich, m.in. w kluczowych bitwach pod Lipskiem i pod Waterloo, a nieco wcześniej także w bitwie pod Dennewitz – tej samej, w której walczył Otto Friedrich Wilhelm von Kunowski – mój przodek sprzed pięciu pokoleń, którego ten rozdział w głównej mierze dotyczy. Właśnie od nazwy miejsca tej bitwy generał von Bülow, uzyskując tytuł hrabiowski w 1814 roku, przyjął nazwisko Bülow von Dennewitz. Dziś w miejscowości Dennewitz (Brandenburgia) znajduje się pomnik tegoż generała.



Rozdział VIII.
Cztery pokolenia wstecz:
Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski i jego żona z rodziny Tepper von Trzeboń-Ferguson
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 6,25 proc. genotypu po każdym z szesnaściorga prapradziadków, ale w rzeczywistości mogą wystąpić znaczące różnice]

Jednym z synów Ottona Friedricha Wilhelma i jego żony z rodu von Langen(n) był mój prapradziadek Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski (ur. 1829 w Dessau, zm. 1890 w Nekli). Studiował m.in. w Berlinie leśnictwo i rolnictwo (Forst- und Landwirtschaft), pomagał ojcu zarządzać majątkiem w Bechlinie, był najemcą lub właścicielem kilku majątków na ziemiach polskich w zaborze pruskim (w 1863 r. kupił Weldin / Wiewiórczyn – gmina Rogowo w dzisiejszym powiecie żnińskim – gdzie urodził się mój pradziadek, zob. rozdział IX). Był też oficerem w pruskiej armii (najpierw jako ochotnik, później w Landwehrze), służył m.in. w 1. Pułku Grenadierów Gwardii im. Cesarza Aleksandra, a także – według pruskich herbarzy – w 3. Pomorskim Pułku Piechoty nr 14, zaś według innych źródeł – w 4. Pomorskim Pułku Piechoty nr 21. Uczestniczył m.in. w wojnie prusko-austriackiej w 1866 roku, a w latach 1870-1871, ze względu na kontuzjowaną nogę, był wśród strażników pilnujących francuskich jeńców wojennych w obozie Altdamm (dziś Dąbie – część Szczecina). W ostatnich latach życia otrzymał od cesarza Wilhelma I funkcje administracyjne – najpierw w Strzałkowie i Gnieźnie, następnie został komisarzem okręgowym w przygranicznym Wilhelmsbrück, tj. Podzamczu (dziś część Wieruszowa w Łódzkiem), a potem w Nekli (niedaleko Poznania), gdzie zmarł w 1890 r.

Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski ożenił się z Albertine Wilhelmine Henriette Tepper von Trzeboń-Ferguson (ur. 1833 w Trzeboń-Ferguson, zm. 1907 w Wildzie – dziś część Poznania), którą poznał będąc zarządcą majątku Trzeboń-Ferguson, należącego wówczas do jego przyszłego teścia – Heinricha Sigismunda Teppera von Trzeboń-Ferguson (ur. 1796 w Wieleniu/Filehne, zm. 1867 w Steglitz bei Berlin), a więc mojego przodka sprzed pięciu pokoleń, który 12 grudnia 1861 roku otrzymał w Berlinie od wspomnianego wyżej Wilhelma I pruskie szlachectwo. Georg Friedrich Wilhelm i Albertine Wilhelmine Henriette pobrali się w 1854 roku w Lobsens (tj. Łobżenicy) i doczekali się kilkorga dzieci, w tym mojego pradziadka (zob. rozdział IX).

Według moich badań ród Tepperów, z którego pochodziła moja praprababcia, miał pochodzenie żydowskie (aszkenazyjskie). Jej (i moi) przodkowie emigrowali na tereny Rzeczpospolitej z Marchii Brandenburskiej (z Königsberg, tj. Chojny) po 1510 roku, kiedy to na rozkaz elektora Joachima I Nestora Żydzi byli wydalani z tego kraju. Rzeczpospolita Obojga Narodów szczyciła się wówczas większą tolerancją religijną. Tepperowie przyjęli wyznanie protestanckie. Herbarze pruskie wymieniają kilka nazwisk szlacheckich wywodzących się od rodu Tepperów: von Tepper, von Tepper-Laski (od majątku Łaski pod Wieleniem), von Tepper-Ferguson oraz Tepper von Trzeboń-Ferguson, tj. moich przodków. Choć w herbarzach tych występują nieścisłości, co utrudnia odtworzenie pełnej genealogii, nie ulega wątpliwości, że te rodziny były spokrewnione.

Choć Tepperowie uzyskali szlachectwo pruskie, to w 1790 roku polski indygenat otrzymał Piotr Tepper-Ferguson (niektóre herbarze podają też wcześniejszą datę – 1768, prawdopodobnie odnoszącą się do uzyskania praw do zakupu ziemi), który stał się najbogatszym bankierem warszawskim czasów stanisławowskich (i wierzycielem ostatniego króla Polski – zob. artykuł w „Przekroju”). Był on synem Szkota Williama Fergusona i Katarzyny Konkordii Tepper, usynowionym przez jej brata – bogatego bankiera i przedsiębiorcę Piotra Teppera z Poznania, z którym rozwijał biznesy w Warszawie (Pałac Teppera w stolicy został ujęty na obrazie Canaletta pt. „Ulica Miodowa”, znajdującym się dziś w zbiorach Zamku Królewskiego; w trakcie II wojny światowej pałac ten został zniszczony, a potem rozebrany), ale też posiadał majątki w okolicach Warszawy (Gołków, Raszyn, Falenty) i w innych regionach, m.in. w Wielkopolsce, na Pomorzu – w dzisiejszym powiecie świeckim (na terenach zamieszkanych m.in. przez menonitów) czy na Wołyniu. Postać Piotra Teppera-Fergusona uwzględniono m.in. w „Poczcie Przedsiębiorców Polskich”, wydanym przez Warsaw Enterprise Institute w 2018 roku (zob. film).

Herbarze pruskie wskazują, że rodziny von Tepper, von Tepper-Laski i Tepper von Trzeboń-Ferguson pochodzą od Georga Antona Teppera, czyli mojego przodka sprzed siedmiu pokoleń. Z dokumentów wynika, że jego ojcem był Johann Ernst Töpper/Tepper – handlarz i radny w Wieleniu, choć w herbarzu pruskim z 1892 roku podane jest – zapewne błędnie – że Georg Anton był synem Piotra Teppera (tego samego, który usynowił Piotra Teppera-Fergusona – również potencjalnego ojca Georga Antona). W 1753 roku Georg Anton Tepper (lub Jerzy Antoni Tepper, bo taka pisownia też występuje w niektórych dokumentach) kupił ziemię od księcia Piotra Pawła Sapiehy (ówczesnego właściciela m.in. Wielenia, męża księżnej Joanny Sułkowskiej), otrzymując w 1765 roku pozwolenie na budowę fabryki tkanin. Jak podają herbarze, Georg Anton posiadał majątek Łaski (Neu Latzig) pod Wieleniem i Ostrowo, które dziś jest częścią Wielenia. Zarządzał „Towarzystwem manufaktury i fabryki sukiennej” (istniejącym przynajmniej od 1772 r. i posiadającym królewski list protekcyjny oraz pewne przywileje) wraz z Samuelem Michlerem, który był konsyliarzem nadwornym królewskim, a ponadto prezydował w Departamencie Umundurowania Komisariatu Wojskowego Rady Zastępczej Tymczasowej, tj. pierwszego rządu insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku. Syn Georga Antona Teppera, a mój przodek sprzed sześciu pokoleń, Georg Heinrich Tepper (zm. 1830 w Wieleniu – wówczas Filehne) wszedł w posiadanie trzech wsi na Krajnie – Trzebonia, Przepałkowa i Borówek. Tegoż syn, a ojciec mojej praprababci – wspomniany wyżej Heinrich Sigismund – został ordynatem majątku Trzeboń-Ferguson i otrzymał pruskie szlachectwo z nazwiskiem Tepper von Trzeboń-Ferguson. Zwraca uwagę podobieństwo (niemalże identyczność) herbu, jaki przyjął ten mój przodek (zob. grafikę powyżej) z herbem, jaki posiadał Piotr Tepper-Ferguson, widocznym na stosownych dokumentach, a zawierającym m.in. elementy charakterystyczne dla szkockiego klanu Fergusonów (trzy głowy dzika i klamra w kolorze złotym) oraz czerwonego lwa ze srebrną gwiazdą. Co też istotne, nazwa majątku Trzeboń w czasie zaborów została przemianowana na Ferguson, choć często stosowano podwójną nazwę, tj. Trzeboń-Ferguson. Bez wątpienia w tej nazwie oraz przyjętym herbie moi przodkowie nawiązywali do słynnego krewnego, który zmarł w 1794 roku.

Matka mojej praprababci Albertyny Tepper von Trzeboń-Ferguson (która w niektórych dokumentach pojawiała się z nazwiskiem Tepper-Ferguson) to Luise Christine Friederike von Lehmann (1800-1872) – córka pruskiego oficera Ferdinanda Friedricha von Lehmanna i Friederike Wilhelmine Auguste Goeden/Göden, której przodkowie pochodzili z Pomorza Zachodniego. Jej dziadek Carl Wihlem Goeden był mianowany burmistrzem Köslin (tj. Koszalina, 1767), a potem Neustettin (tj. Szczecinka, 1775). Moi przodkowie z rodu Lehmannów to (do 10 pokoleń wstecz) m.in.: znany pastor i kronikarz Christian Lehmann (jego żoną była Euphrosina Kreusel z Saksonii), jego syn dr Theodosius Lehmann (prawnik, saski urzędnik dworski, mąż Johanny Christiny Wex) oraz wnuk – Christian Theodosius, który w 1703 roku w Wiedniu został nobilitowany (przez cesarza Leopolda I Habsburga), używając od tej pory nazwiska von Lehmann. Ożenił się on z Johanną Magdaleną von Milckau, której męscy przodkowie byli m.in. oficerami w saskiej armii. Syn tej pary, a mój przodek sprzed 7 pokoleń Adam Ferdinand von Lehmann ożenił się natomiast z Magdaleną Tugendreich von Lücken. Wśród jej przodków byli przedstawiciele rodów von Flotow, von Rundstedt, von Koppelow, von Stralendorff i innych. Moim znanym przodkiem sprzed 10 pokoleń w linii Lehmannów był też m.in. doktor prawa Johann Christoph Wex (1627-1689) – wykładowca Uniwersytetu w Jenie, radny w Weimarze oraz radny i kanclerz w Merseburgu.

Dziadek Albertyny Tepper von Trzeboń-Ferguson, wspomniany wyżej Georg Heinrich Tepper, ożenił się z Amalie Henriette Luise Koerber. Pochodziła ona z rodziny patrycjuszy ze Wschowy i Leszna. Jej ojcem był Karl Friedrich Koerber, zaś dziadkiem (tj. moim przodkiem sprzed 8 pokoleń) Christian Koerber – obaj pełnili funkcję naczelnika poczty (poczmistrza) – w XVIII wieku, tj. czasach, kiedy poczta prężnie się rozwijała i miała szerokie zadania w zakresie komunikacji. Żoną Christiana Koerbera – podanego w herbarzu szlachty austriackiej jako protoplasta rodu, który uzyskał w 1785 roku w Wiedniu szlachectwo (z nazwiskiem von Koerber, zob. niżej) – była Ursula Elisabeth Peschel, zaś ich syn – wspomniany wyżej Karl Friedrich – ożenił się z Johanną Rosiną Matthiae. Tejże siostra Susanna Elisabeth wyszła natomiast za Georga Antona Teppera – ojca wspomnianego wyżej Georga Heinricha. W ten sposób dwie siostry Matthiae są moimi przodkiniami sprzed 7 pokoleń. Ich ojcem, a więc moim przodkiem sprzed 8 pokoleń, był Johann Heinrich Matthiae (1699-1765) – znany pastor, senior generalny Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Wielkopolsce. Jego żona – Johanna Susanna Böckelmann – była z kolei córką Tobiasa Böckelmanna (tj. mojego przodka sprzed 9 pokoleń) – pastora m.in. w ewangelickim Kościele Żłóbka Chrystusowego we Wschowie.

Moi znani krewni z linii Tepperów, poza Piotrem Tepperem starszym i Piotrem Tepperem-Fergusonem, to potomkowie Georga Antona Teppera – wspomnianego wcześniej właściciela fabryki sukna w Wieleniu. Jego synem, tj. moim krewnym, był Karl August von Tepper, nobilitowany do szlachty pruskiej w 1786 r., radca ds. wojen i domen (Kriegs- und Domänenrat). Jego syn Georg Karl Wilhelm von Tepper-Laski był sędzią regionalnego sądu, zaś wnuk Viktor von Tepper-Laskiprezydentem rejencji Wiesbaden, potem Köslin (Koszalin), a także posłem do pruskiego Landtagu oraz – w latach 1880-1884do Reichstagu (parlamentu Cesarstwa Niemieckiego). Synem Georga Antona Teppera był też Theodor Georg Tepper – tegoż syn Adolf Theodor Gustav von Tepper uzyskał nobilitację szlachecką w 1836 roku. Był on m.in. właścicielem majątku Stabelwitz (Stabłowice – dziś dzielnica Wrocławia) i pruskim oficerem. Jego synem był Kurt von Tepper-Laski – niemiecki oficer, sportowiec (uprawiał jeździectwo), polityk, pisarz, dziennikarz, pacyfistaBył on m.in. inicjatorem powstania i pierwszym przewodniczącym Ligi Nowej Ojczyzny (Bund Neues Vaterland) – niemieckiej organizacji pacyfistycznej, działającej w czasie I wojny światowej (potem jako Niemiecka Liga Praw Człowieka).

Poprzez przodka sprzed pięciu pokoleń, czyli wspomnianego wyżej Heinricha Sigismunda Teppera von Trzeboń-Ferguson, który był bratem wspomnianych wyżej Karla Augusta i Theodora Georga, spokrewniony jestem z braćmi (i ich potomkami) mojej praprababci Albertine. Jednym z nich był Adolf Heinrich Theodor Tepper von Trzeboń-Ferguson – właściciel m.in. majątku Borówki (dziś powiat sępoleński) i pruski oficer, który w 1866 roku w Bydgoszczy (wówczas Bromberg) wziął ślub z Valerie Schlesinger. Córka tej pary – Margarethe Luise – wyszła z kolei za doktora medycyny Hermanna Heinricha. Ich synem był znany entomolog i ornitolog Gerd Heinrich (jego nazwiskiem nazwano różne owady, głównie z rzędu błonkoskrzydłych, a zebrane przez niego okazy zwierząt z różnych stron świata trafiły do wielu muzeów przyrody w różnych państwach). Tegoż syn to Bernd Heinrich – emerytowany profesor biologii w University of Vermont, autor popularnych książek przyrodniczych, a także ultramaratonista – rekordzista Stanów Zjednoczonych w biegu 24-godzinnym czy w biegu na 100 km. Wspomina on swojego ojca i m.in. przodków z rodu Tepper von Trzeboń-Ferguson w książce „Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii” (choć myli się w pewnych szczegółach genealogicznych, dotyczących powstania nazwiska Tepper-Ferguson).

Z rodu von Lehmannów pochodziła żona Waldemara Friedricha von Kunowskiego, tj. brata mojego prapradziadka (zob. rozdział VII) – Magdalena. Była ona bratanicą matki mojej praprababci Albertine. Wśród innych moich krewnych z linii Lehmannów byli kolejni znani pastorzy, teologowie protestanccy, pedagodzy, lekarze, oficerowie (m.in. feldmarszałek pruski Karl von Müffling), prawnicy i politycy (m.in. burmistrz Hamburga, doktor prawa Amandus Augustus Abendroth), artyści (m.in. kompozytor operowy Friedrich von Flotow) czy naukowcy, w tym niemiecki filozof Leopold von Henning i jego potomkowie z rodziny Delbrück, m.in. historyk i polityk Hans Delbrück oraz jego dzieci: genetyk Max Delbrücklaureat Nagrody Nobla (1969), prawnik i działacz antynazistowski Justus Delbrück i córka Emmi Bonhoeffer – działaczka humanitarna, prowadząca też antynazistowską działalność edukacyjną, żona Klausa Bonhoeffera, który w 1944 roku został stracony za powiązanie z zamachem na Hitlera w Wilczym Szańcu i który też jest moim krewnym, choć dalekim (zob. rozdział VII).

Znane postaci pochodzą też z linii Koerberów. Syn moich przodków z XVIII wieku – Karla Friedricha Koerbera i Johanny Rosiny MatthiaeKarl Heinrich Christian Koerber – pełnił mi.in. funkcję dyrektora sądu w Księstwie Bielskim Sułkowskich, a w roku 1785 w Wiedniu został nobilitowany – jako pierwszy von Koerber. Rodzina związana była z Wiedniem – stolicą Cesarstwa Austrii, gdzie najczęściej rodzili się i żyli kolejni potomkowie. Karl H.Ch. von Koerber żenił się dwukrotnie, a wśród jego dzieci było dwóch austriackich generałów – Franz de Paula von Koerber oraz Karl von Koerber, zaś córka Josefine była żoną generała Ulyssesa Antona von Salis-Soglio. Wśród wnuków pierwszego von Koerbera byli kolejni austriaccy oficerowie, w tym Philipp von Koerber, który był też pisarzem, wykładowcą historii militarnej w Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt, a później (tj. w latach 1852-1861) dyrektorem Orientalische Akademie w Wiedniu – akademii języków orientalnych, założonej przez cesarzową Marię Teresę w połowie XVIII wieku, która potem przekształciła się w szkołę dyplomacji. Najbardziej znanym jednak przedstawicielem rodu von Koerber był bratanek Philippa, a syn Josefa Franza de Paula von Koerbera i jego żony z rodu von Gavendadr Ernest von Koerber. Był on doktorem prawa i dwukrotnym premierem rządu cesarskiej Austrii. Łączy mnie z nim pokrewieństwo poprzez przodków sprzed 7 pokoleń, a więc wspomnianych wyżej Karla Friedricha Koerbera i Johanny Rosiny Matthiae.

Dalsi przodkowie (powyżej 10 pokolenia) i dalecy krewni w linii von Lehmannów:
Moi dalecy przodkowie w linii (von) Lehmannów pochodzili głównie z Saksonii. Byli wśród nich m.in. pastorzy, prawnicy, sędziowie, radni czy burmistrzowie w mieście Annaberg (dziś Annaberg-Buchholz w okręgu Chemnitz) i w innych miastach regionu, jak choćby w sąsiednim Elterlein, z którego pochodzili przodkowie z rodu Groschupf. Poprzez sędziego Laurentiusa Groschupfa – mojego przodka żyjącego w Elterlein w XVI wieku – moimi krewnymi stali się przedstawiciele z rodu Böhm(e) (m.in. znani rzeźbiarze i malarze czy też nadworny architekt Elektoratu Hanowerskiego Johann Christian Böhm), a także z rodu Hänel, począwszy od Johanna Heinricha Hänela, który po nobilitacji szlacheckiej w 1674 roku przyjął nazwisko Hänel von Cronenthall. Wśród moich znanych krewnych z tego rodu byli m.in. prawnicy, lekarze czy oficerowie, jak choćby osobisty lekarz Elektorów Saskich Christian Heinrich Hänel, pruski lekarz wojskowy dr med. Ludwig Ferdinand Hänel, oficer kierujący Biurem Topograficznym Pruskiej Armii Emil Hänel von Cronenthal, profesor prawa na Uniwersytecie w Lipsku Gustav Friedrich Hänel i wielu innych. Moim dalekim przodkiem był też burmistrz miasta Jena w Turyngii – żyjący w XVI wieku Christoph Wex. Jego syn o tym samym imieniu był doktorem medycyny, lekarzem w Jenie, zaś córka Elisabeth wyszła za profesora Zachariasa Brendela starszego. Syn tej pary, tj. Zacharias Brendel młodszy – lekarz, botanik, chemik, profesor i, podobnie jak ojciec, rektor Uniwersytetu w Jenie – był zatem moim dalekim krewnym. Synem Christopha Wexa z XVI wieku był też mój daleki przodek Johann Wex (1552-1633) – kanclerz w Altenburgu i radca sądu apelacyjnego w Dreźnie. Tegoż wnukiem był wspomniany wcześniej Johann Christoph Wex, czyli mój przodek sprzed dziesięciu pokoleń, który był doktorem prawa i m.in. wykładowcą na Uniwersytecie w Jenie.



Rozdział IX.
Trzy pokolenia wstecz:
Baron Georg von Kunowski vel Jerzy Nałęcz-Kunowski i Anna Sajna z rodziny Hyżych – niepodległość Polski i przodkowie z Wielkopolski
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 12,5 proc. genotypu po każdym z ośmiorga pradziadków, ale w rzeczywistości mogą wystąpić znaczące różnice]

Georg Friedrich Wilhelm von Kunowski i Albertine Tepper von Trzeboń-Ferguson doczekali się ośmiorga dzieci (troje zmarło w dzieciństwie), wśród których był mój pradziadek Georg Albert August von Kunowski (ur. 1865 w Weldin / Wiewiórczynie, zm. 1940 w Bydgoszczy). Kształcił się w założonej przez władze pruskie szkole rolniczej w Samter (tj. Szamotułach – dawniej ważnym ośrodku Nałęczów), gdzie nabywał wiedzę z zoologii, botaniki, chemii, fizyki czy mineralogii oraz umiejętności w zakresie zarządzania majątkiem ziemskim. Był doradcą ekonomicznym w różnych dobrach ówczesnej Prowincji Poznańskiej, m.in. u swego wuja Carla von Lehmanna w majątku Wirsa (tj. Wyrza, gm. Mrocza), a także rozporządzał posiadłościami (m.in. w 1895 r. kupił majątek w Stenschefko, tj. Stęszewku, koło Pudewitz / Pobiedzisk, gdzie na świat przyszedł jego syn Xaver, a w 1900 r. wymienił resztę majątku w okolicach Hardenbergu, tj. Twardej Góry, pow. świecki w Prusach Zachodnich). Mieszkał w Warlubien (Warlubiu) i Graudenz (Grudziądzu), aż wreszcie w 1903 roku, po śmierci wujka Adolfa Teppera von Trzeboń-Ferguson (brata matki, a dziadka Gerda Heinricha – zob. rozdział VIII) – jako najstarszy żyjący syn siostry zmarłego – przejął zarząd nad ordynacją Tepperów w Trzeboniu-Ferguson (po 1918 r. Trzeboń). Spędził tam wiele lat życia, zarządzając majątkiem i m.in. uprawiając myślistwo, zanim w 1939 roku przeprowadził się z najbliższymi do Bydgoszczy, gdzie zmarł, będąc poważnie chorym, krótko po wybuchu II wojny światowej.

Trzeboń znajduje się w gminie Łobżenica – tej samej, w której leży też gniazdo rodowe Kunowskich herbu Nałęcz, czyli Kunowo. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku mój pradziadek stał się obywatelem polskim – już jako Jerzy Nałęcz-Kunowski, powracając zatem do herbu i nazwiska pierwszego Nałęcza-Kunowskiego – Myślimira z XV wieku (zob. rozdział I). Los sprawił, że Myślimir był pierwszym Kunowskim herbu Nałęcz, zaś mój pradziadek – ostatnim, a przynajmniej przedstawicielem ostatniego pokolenia rodu Kunowskich, który dysponował tym herbem zanim zniesiono w Polsce przywileje szlacheckie w 1921 roku.

Starszy brat mojego pradziadka – Xaver Georg August von Kunowski (ur. 1860) – był oficerem pruskiej armii, skierowanym do berlińskiej Kriegs-Akademie, tj. Akademii Wojennej, kształcącej kadry oficerskie do sztabu generalnego, lecz jego karierę wojskową przerwała przedwczesna śmierć w 1892 r. Starsza i jedyna siostra pradziadka – Gabriele Georgette von Kunowski (1861-1937) – wyszła za architekta Kurta von Hertzberga. Jego krewnym był m.in. pruski minister spraw zagranicznych dr Ewald Friedrich hr. von Hertzberg (to też mój krewny, choć daleki – poprzez wspólnego przodka z rodu von der Osten). Mój pradziadek miał też dwóch młodszych braci, z którymi – podobnie jak z siostrą – utrzymywał dobre relacje. Przed 1918 rokiem służyli oni w pruskiej armii. Konstantin Georg von Kunowski (1867-1935) ożenił się z Marią von Pomorską i mieszkał w Berlinie. Franz Georg Helmuth Reinhold von Kunowski (18691940) ożenił się z Elsbeth Fähndrich i był właścicielem majątku Brestau (Brzostowa w dzisiejszym Lubuskiem). Po 1918 roku obaj bracia, podobnie jak mój pradziadek, podpisywali się jako – odpowiednio – Konstanty i Franciszek Nałęcz-Kunowscy.

Pierwszą żoną mojego pradziadka Georga A.A. von Kunowskiego była Marie F.H. Rummler (córka doktora filologii i nauczyciela Ludwiga Rummlera oraz Elisy Schenk), z którą miał syna Xavera (ur. 1898 w Stenschefko / Stęszewku). Kilka lat po jej śmierci, w roku 1918 doszło do małżeństwa mojego pradziadka, który posiadał arystokratyczny tytuł barona, z księżną Idą Różą Sułkowską (h. Sulima), córką ekscentrycznego VII księcia bielskiego Józefa M.L. Sułkowskiego i gwiazdy europejskich scen operowych Idy Jäger. Pierwszym mężem owej Sułkowskiej był Aleksander Tagányi (syn byłego powiernika jej ojca), a później hrabia Bernard Gottfried Aleksander von Schmettow. Obydwa te związki, w których tle były zażarte walki o majątki (podobnie jak u rodziców Sułkowskiej – jej ojciec w ramach tych walk został osadzony w szpitalu psychiatrycznym w Döbling), szybko kończyły się rozwodami. Związek mojego pradziadka z Sułkowską też szybko się rozpadł – doszło do rozwodu, a księżna niedługo potem zbankrutowała i – jak donosiła prasa (m.in. wiedeński Wiener Bilder) – w 1929 roku pracowała jako sprzątaczka, a nawet korzystała ze schronienia w przytułkach, pozbawiona wsparcia ze strony swego arystokratycznego rodu (zmarła ok. 1934 r.). Mój pradziadek też popadł w poważne kłopoty finansowe – wskutek sfałszowanego przez dzierżawcę, niejakiego Siewkowskiego, skryptu dłużnego na 106 tys. złotych (dziś byłoby to dużo więcej), który doprowadził do rekwizycji dóbr trzebońskich. Sprawa trafiła w 1930 roku na wokandę, a sąd dopatrzył się fałszerstwa i sprawa skończyła się korzystnie dla mojego pradziadka – dzięki m.in. zaangażowaniu mecenasa Dołęgi-Szczudłowskiego z Bydgoszczy (któremu mój pradziadek wraz z braćmi Konstantym i Franciszkiem – zob. zdjęcia poniżej – dziękowali z „najwyższym uznaniem i podziwem” oraz „głębokim szacunkiem” na łamach Dziennika Bydgoskiego z datą 18.09.1932 – s. 14). Niemniej, reformy rolne w okresie międzywojennym spowodowały parcelację majątku trzebońskiego, a warunki bytowe i gospodarcze nie były wówczas łatwe.

Mój pradziadek – już jako obywatel niepodległej Polski Jerzy Nałęcz-Kunowski – doczekał się syna Mieczysława (mojego dziadka), którego matką była Anna Sajna (z rodziny Hyżych, ur. w 1899 w Sługocinie, zm. 1972 w Bydgoszczy). Nazwisko urzędowe Sajna nosiła po zaginionym w pierwszej wojnie światowej mężu (zwerbowany do wojska został wkrótce po ślubie – zawartym notabene w 1918 r., kiedy doszło też do ślubu pradziadka Kunowskiego z Sułkowską). Zostając bez męża, jako młoda kobieta trafiła z ogłoszenia prasowego do dworku w Trzeboniu, gdzie została zatrudniona przez mojego pradziadka i, zyskując jego względy, współgospodarzyła majątkiem. Doszło do związku, który nie mógł być jednak zalegalizowany, ponieważ moja prababcia, pomimo starań, nie uzyskała statusu wdowy ze względu na brak dokumentu potwierdzającego zgon jej męża (Bronisława Sajny), a tym samym nie mogła wyjść ponownie za mąż. Były to czasy, kiedy znoszono przywileje szlacheckie w niepodległej Polsce, a mezalianse były już znane m.in. z dzieł literatury, jak choćby z „WeselaStanisława Wyspiańskiego, który notabene poślubił w 1900 roku chłopkę spod Tarnowa (dziesięć lat wcześniej głośny był natomiast ślub malarza Włodzimierza Przerwy-Tetmajera z chłopką z Bronowic).

Przodkowie mojej prababci pochodzili z południowo-wschodniej Wielkopolski – z ziemi kaliskiej. Przynajmniej od XVIII wieku zamieszkiwali we wsiach leżących na terenie trzech sąsiadujących ze sobą gmin: Lądek, Golina i Rzgów (aktualnie w powiatach słupeckim i konińskim). Są to tereny, obejmujące m.in. wschodnią część obszaru dzisiejszego Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego, na które przez wieki oddziaływało religijnie i kulturalnie Opactwo Cystersów w Lądzie, założone w XII wieku, a dziś znajdujące się na europejskim Szlaku Cysterskim. Okoliczne wsie (w tym Sługocin, gdzie urodziła się moja prababcia) należały niegdyś m.in. do dóbr tegoż opactwa, które wraz z nastaniem zaborów zostały skonfiskowane, a po kasacie zakonu (1819 r.) nabyte w 1822 roku przez hr. Wacława Gutakowskiego – oficera armii napoleońskiej, a potem adiutanta cara Aleksandra I. W genealogii mojej prababci pojawiały się takie nazwiska, jak: Hyży/Chyży, Górniak, Skoraszewski, Jaszczak, Rachwalik/Rachwalski, Berda, Roszak, Czajka, Walicki, Olejnik itd. – w linii ojcowskiej, a także: Głowacki, Koliński, Rusinowski, Wojtczak, Michałowski, Kurzawa, Olejnik (ponownie), Bachera itd. – w linii matczynej. Były to głównie nazwiska chłopskie, wywodzące się najczęściej od przezwisk czy imion. Niektóre z wymienionych nazwisk mogą sugerować szlacheckie korzenie, choć z pewnością w okresie zaborów (a tereny te znalazły się po 1815 r. w zaborze rosyjskim) przodkowie o tych nazwiskach nie mieli już szlacheckiego statusu. Rzadkie nazwisko Skoraszewski może pochodzić od Skoraszewskich herbu Abdank z Wielkopolski. Rusinowscy herbu Godziemba wywodzili się z Rusinowa pod Radziejowem na Kujawach, a powiat radziejowski graniczy z konińskim, z którego pochodzi wielu moich przodków w tej linii. Także Kolińscy pojawiają się w herbarzach, choć to nazwisko moich przodków mogło pochodzić od wsi Kolno w gminie Golina (w pow. konińskim) i niekoniecznie oznaczać jej dawne posiadanie, wszak chłopi w pewnym okresie przyjmowali nazwiska też od wsi, z których pochodzili. Głowaccy mogli pochodzić od Głowackich h. Prus, którzy wyszli z ziemi sieradzkiej (z nieistniejącej już dziś wsi Głowaczewice), sąsiadującej z południowo-wschodnią Wielkopolską, by licznie rozrodzić się w różnych regionach Rzeczypospolitej. Z tego rodu, zaliczanego wówczas do zubożałej szlachty, pochodził m.in. Bolesław Prus (tj. Aleksander Głowacki). Duża popularność i różnorodna geneza nazwiska Głowacki oraz deficyt danych genealogicznych uniemożliwiają jednak potwierdzenie związków moich przodków z tym rodem.

Dwie siostry mojej prababci Anny – Stefania i Marianna – wyemigrowały do Francji. Córka Stefanii – Régina (po ojcu Lis, ur. 1949 w Mancieulles i zm. 2012 tamże) wyszła za górnika o włosko-luksemburskich korzeniach – Ferdinanda Angela Targę (1929-2023, Mancieulles), zakładając nową rodzinę w Lotaryngii, w departamencie Meurthe-et-Moselle (aktualnie w regionie Grand Est ze stolicą w Strasburgu). Ich potomkowie zamieszkali też w innych regionach Francji, m.in. w Paryżu i okolicach (region Île-de-France), czy w stolicy Bretanii – Rennes, działając w edukacji, bankowości czy biznesie. Także Sabina, córka Józefa Hyżego – brata mojej prababci, który zajmował się gospodarstwem rodzinnym w Sługocinie – wyjechała do Francji, natomiast pozostałe jego dzieci zostały w Polsce. Wszyscy rodzili się w Sługocinie – najstarszy syn Henryk przejął gospodarstwo, które nadal jest w posiadaniu rodziny, natomiast synowie Edmund i Konrad przenieśli się do Bydgoszczy (wnuczka Konrada została ekonomistką, nauczycielką matematyki i dyrektorką Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Ratyniu – obok Sługocina), zaś syn Józef przeniósł się do Gorzowa. Najmłodszy syn Romuald (Sługocin 1924 – Pabianice 1988) z kolei został oficerem wojska polskiego (awansując do stopnia majora) i był uczestnikiem wojny wietnamskiej. Inni krewni z tej wielkopolskiej linii emigrowali do Stanów Zjednoczonych, by tworzyć tam nowe rodziny, m.in. w stanach Nowy Jork, Kalifornia czy Illinois. Wśród moich krewnych byli m.in. amerykańscy żołnierze: Joseph S. Smuskiewicz Jr., służący w Armii Amerykańskiej w czasie II wojny światowej, Frank Smuskiewicz, służący w Siłach Powietrznych USA, bracia Fred S. Radowski i Theodore E. Radowski, którzy uczestniczyli w wojnie koreańskiej, a także syn Theodore’a – Douglas V. Radowski, który brał udział w wojnie w Zatoce Perskiej. Również krewni z rodu Krakowskich – ze stanu Illinois – służyli w amerykańskim wojsku, a kolejne pokolenia działają m.in. w biznesie czy medycynie, jak choćby doświadczona psycholożka kliniczna dr Antoinette Krakowski.

Polski wokalista Grzegorz Hyży urodził się w Gnieźnie, a powiat gnieźnieński sąsiaduje ze słupeckim. Czyżby krewny? Wydaje się to wielce prawdopodobne. Nie dysponuję wprawdzie odpowiednimi danymi genealogicznymi, by to sprawdzić, ale można zweryfikować ewentualne podobieństwo z moją prababcią (zdjęcie powyżej), która przyjaźniła się z nauczycielem gry na skrzypcach Marianem von Węsierskim (pomógł on wyciągnąć z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthofie syna mojej prababci, tj. mojego dziadka, a później sam zginął w trakcie II wojny światowej). Niewykluczone jest też pokrewieństwo z Edytą Górniak, gdyż przodkowie mojej prababci z linii Górniaków pochodzili – według pewnych źródeł – z Dolnego Śląska, podobnie jak przodkowie tej znanej polskiej piosenkarki.
Moi przodkowie Łukasz Hyży i Karolina Górniak, którzy zawarli ślub w 1836 roku w katolickiej parafii pw. św. Mikołaja Biskupa w Lądku (zapewne w tamtejszym pocysterskim kościele), wzbudzają u mnie skojarzenia muzyczne – moja prababcia Anna (tj. prawnuczka tej pary) bardzo lubiła muzykę i taniec, organizowała muzyczno-taneczne zabawy w dworku w Trzeboniu, a potem w nowym bydgoskim domu. Zamiłowanie do muzyki przechodziło z pokolenia na pokolenie – aż do dziś, choć oczywiście ciągle zmieniają się formy i gusta.



Rozdział X.
Dwa pokolenia wstecz – dziadkowie:
Mieczysław Sajna i jego żona z rodziny Zarębów – przodkowie z Mazowsza
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; autosomalne DNA – szacunkowo po ok. 25 proc. genów od każdego z czworga dziadków, choć w rzeczywistości może się wahać nawet od 18 do 32 proc.]

Mój dziadek Mieczysław Sajna (ur. 1924 w Trzeboniu – zm. 2013 w Bydgoszczy) przyszedł na świat, kiedy Polska była już znowu niepodległa, a wszelkie przywileje szlacheckie zostały zniesione na mocy Konstytucji marcowej z 1921 r. Otrzymał wprawdzie rycerskie imię, nawiązujące do pierwszego władcy Polski, ale ze względu na formalne przeszkody do zawarcia małżeństwa przez jego rodziców (o czym mowa wyżej), jako dziecko nieślubne, nosił urzędowe nazwisko matki (po zaginionym mężu), czyli Sajna. Mimo protestanckich tradycji Kunowskich, został ochrzczony i wychowany w wierze swojej matki, czyli katolickiej, kojarzonej wówczas z polskością (w kontraście do „niemieckiego” protestantyzmu). Dorastał w majątku ojca w Trzeboniu (ponownie z tradycyjną polską nazwą, już bez dodatku „Ferguson”), który wskutek problemów finansowych i po parcelacji, wynikającej z przymusowego wykupu ziemi w 1937 roku w ramach reformy rolnej, został sprzedany (a dziś – po czasach PRL – marnieje). Wraz z rodzicami przeniósł się do Bydgoszczy, gdzie Jerzy Nałęcz-Kunowski nabył nieruchomość. Gdy we wrześniu 1939 roku 15-letni Mieczysław rozpoczynał naukę w Państwowym Liceum i Gimnazjum im. Marszałka Piłsudskiego przy Placu Wolności w Bydgoszczy, wybuchła druga wojna światowa. Jerzy Nałęcz-Kunowski, będąc poważnie chory, zmarł we wczesnym okresie wojny, a Mieczysław, po trudnych wojennych przeżyciach (na pewien czas trafił nawet do obozu koncentracyjnego w Stutthofie, niesłusznie oskarżony o sabotaż), pozostał z matką w Bydgoszczy. Krótko służył w polskim wojsku jako podoficer i nadrabiał edukację powstrzymaną przez wojnę, podczas gdy matka zajmowała się m.in. krawiectwem. W nowej, trudnej epoce PRL działał społecznie w sądownictwie (jako ławnik), był kontrolerem w zakładach pracy, pomagał wielu osobom w sprawach administracyjnych, a także walczył z zanieczyszczeniem środowiska (doprowadził m.in. do likwidacji jednego z trujących powietrze zakładów). Pracował w bankowości, a później w dużej fabryce wyrobów cukierniczych „Jutrzenka”. Objął w niej wysokie stanowisko (mimo odmowy wstąpienia do PZPR) – kierownika działu ds. magazynowania i transportu, wprowadzając m.in. innowacje technologiczne. Choć zawsze był legalistą, to nielegalnie słuchał Radia Wolna Europa, pozostając krytykiem komunizmu i PRL. W 1951 roku ożenił się z Wandą (pierwotnie Zofią, ale drugie imię używała potem jako pierwsze) z rodziny Zarębów, która po zaborach przybyła na tereny dzisiejszego powiatu bydgoskiego z Mazowsza.

W genealogii mojej babci Wandy (ur. 1932 w Lucimiu, zm. 2013 w Bydgoszczy) przeplatają się nazwiska różnych rodzin mazowieckich, które powiązały się w regionie Puszczy Białej (leżącej w widłach Bugu i Narwi – dziś to tereny powiatów pułtuskiego, wyszkowskiego i ostrowskiego), zasiedlanej planowo w XVIII wieku z inicjatywy właścicieli, czyli biskupów płockich, począwszy od bpa Andrzeja Stanisława Załuskiego. Rezydowali oni na Zamku w Pułtusku, leżącym nad Narwią, przy Puszczy Białej, skąd zarządzali swoimi rozległymi dobrami ziemskimi.

Przodkowie ze strony ojca mojej babci, tj. Adama Zaręby (1878-1950), wywodzili się prawdopodobnie z wielkopolskiego rodu Zarembów herbu Zaremba, który rozrodził się w różnych regionach Polski, m.in. właśnie na Mazowszu. Tam w XV wieku rycerz Świętosław z Zarębina założył wieś Zaręby Kościelne (w dzisiejszym powiecie ostrowskim, niedaleko właśnie Puszczy Białej) i stamtąd zapewne pochodzą moi wcześniejsi przodkowie z Zarębów, choć nie sposób dziś odtworzyć pełną genealogię mazowieckiej gałęzi tego rodu. Rodziny moich przodków w tej linii, pochodzących z rozdrobnionej szlachty mazowieckiej, tj. Zarębów, ale też Chmielewskich (trudno wskazać herb, bo było kilka rodów na Mazowszu o tym nazwisku i nie potrafię ich rozróżnić w analizach genealogicznych) oraz Dziewulskich i Olędzkich (obydwa rody herbu Rawicz, ponoć blisko spokrewnione) wymieszały się w Puszczy Białej – w gminie i parafii Obryte – z rodzinami o chłopskim pochodzeniu. W okresie zaborów (w 1795 r. obszar ten przypadł na krótko Prusom, potem na kilka lat wszedł do Księstwa Warszawskiego, a po Kongresie Wiedeńskim przez wiele lat był w zaborze rosyjskim – w ramach „kongresowego” Królestwa Polskiego, stopniowo likwidowanego) większość szlachty mazowieckiej czy podlaskiej straciła swój status szlachecki, a chłopi zostali uwłaszczeni. Wśród moich przodków w tej linii pojawiają się zatem też takie nazwiska, jak: Piotrowicz, Łezka, Deptuła (typowo kurpiowskie), Cieślak, Warda itd. Nazwisko moich przodków z rodu Kuleszów (również w tej linii), występujące też m.in. na Kurpiach, sugeruje pochodzenie z mocno rozrodzonego podlaskiego rodu szlacheckiego Kuleszów herbu Ślepowron, którego gniazdo, tj. Kulesze Kościelne, znajduje się w okolicy Puszczy Białej (niedaleko tegoż gniazda urodził się m.in. prezes PZPN Cezary Kulesza – być może mój daleki krewny). Widoczne są pewne powiązania także pomiędzy rodzinami przodków mojego pradziadka a rodziną Wultańskich, z której pochodził major Stanisław Wultański – kawaler Orderu Virtuti Militari, a także ze Skłodowskimi (h. Dołęga). Z tego rodu pochodzili przodkowie Marii Skłodowskiej-Curie (ich gniazdo rodowe leży również na ziemi nurskiej, a wieś Skłody-Piotrowice, gdzie urodził się dziadek tej polskiej noblistki, leży tuż obok wspomnianej wyżej wsi Zaręby Kościelne).

Moja prababcia Wiktoria Dawicka (1887-1976) pochodziła z rodziny kurpiowskiej. Jej najbliżsi przodkowie w linii ojcowskiej (tj. ojciec Józef, dziadek Adam i pradziadek Józef) zamieszkiwali od XVIII wieku w Puszczy Białej – we wsiach Cieńsza i Ochudno, które – obok szeregu innych – zostały zasadzone przez biskupów płockich na prawach czynszowych Kurpiami z terenów Puszczy Zielonej (zwanej też Kurpiowską). W ten sposób narodziło się pojęcie Kurpi Białych – jako potomków Kurpi Zielonych, sprowadzonych do Puszczy Białej, gdzie budowali własną tożsamość kulturową. Moi przodkowie z Dawickich pochodzili zatem od Kurpi z terenów Puszczy Zielonej, choć trudno dziś odtworzyć ich genealogię sprzed XVIII wieku. Nazwisko Dawickich sugeruje ponadto, że ich dawny przodek mógł być przechrztą pochodzenia aszkenazyjskiego (nazwisko powstało od imienia Dawid, pierwotnie Dawidczyk, potem Dawidzki lub Dawicki), a takie przypadki nie były odosobnione na Kurpiach. Wśród moich krewnych z tej linii był m.in. magister farmacji i podporucznik Leon Dawidczyk, zamordowany przez NKWD ZSRR w 1940 r. w Katyniu.

W genealogii mojej prababci są też takie nazwiska, jak: Stańczak (rodzina przybyła do Puszczy Białej z powiatu makowskiego), Składanowski (rodzina z powiatu wyszkowskiego, w której znane były przez ponad 300 lat tradycje tkackie, m.in. produkcja dywanów) czy Brzostek (rodzina związana głównie z Ostrowią Mazowiecką i powiatem ostrowskim) itd. Wszystkie te rodziny powiązały się na obszarze Puszczy Białej, podobnie jak małżeństwo moich przodków (też z tej linii, zawarte w 1809 r.) z rodzin Wołczyńskich i Noworudzkich, które pozostaje dla mnie nieco zagadkowe. Nazwisko Wołczyński może sugerować pochodzenie z rodu Wołczyńskich herbu Ciołek, którego gniazdem rodowym był Wołczyn w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim (aktualnie w Białorusi, tuż przy granicy z Polską), ale dziś to nazwisko najpopularniejsze jest w Radomiu i okolicach, więc może pochodzić od jednej z wsi powiatu radomskiego, mających w nazwie Wola lub Wólka. Bardzo rzadkie nazwisko Noworudzki/Noworucki może pochodzić od kurpiowskiej wsi Nowa Ruda (gmina Turośl). W niektórych zapisach genealogicznych nazwisko to jest traktowane wymiennie z nazwiskiem Szkutnik. Być może moi przodkowie stamtąd zajmowali się szkutnictwem, tj. budowali czy naprawiali łodzie (przez wieś Nowa Ruda przebiega Kanał Turośl, uchodzący do Pisy, która jest dopływem Narwi, istniejący na pewno w XIX w., kiedy to nazwisko moich przodków pojawia się w źródłach). Na obszarze Puszczy Białej, otoczonej Narwią i Bugiem, doszło zatem do wymieszania rodzin moich przodków różnego pochodzenia, w tym typowo kurpiowskiego – z Puszczy Zielonej (Kurpiowskiej).

Mój pradziadek Adam Zaręba był właścicielem ziemskim i rolnikiem, ale też myśliwym i ławnikiem sądowym. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nabył ziemię w dzisiejszym powiecie bydgoskim, dokąd przeniósł się wraz z rodziną, która do dziś ten majątek ziemski utrzymuje, prowadząc nowoczesne gospodarstwo rolne. Wraz z żoną Wiktorią (z d. Dawicką) doczekał się trzynaściorga dzieci, z których dziesięcioro dożyło wieku dorosłego i dalszego potomstwa (tj. moich wujków, ciotek i kuzynostwa, mieszkających dziś m.in. w Bydgoszczy i Włocławku), zaś jeden z synów został księdzem, dochodząc do godności biskupa.

Synem moich pradziadków, bratem mojej babci Wandy i moim wujkiem, którego pamiętam z dzieciństwa, był zatem biskup włocławski Jan Zaręba – doktor teologii UJ (wcześniejsze studia doktoranckie w Rzymie przerwała II wojna światowa), wykładowca katolickiej nauki społecznej w seminarium gnieźnieńskim, dyrektor Caritasu w archidiecezji gnieźnieńskiej, budowniczy wielu kościołów – jako biskup włocławski, wreszcie uczestnik Soboru watykańskiego II. Sakrę biskupią przyjął z rąk kardynała dra Stefana Wyszyńskiego, urodzonego, podobnie jak moi przodkowie z tej linii, w ziemi nurskiej na Mazowszu. Widoczne są zresztą pewne powiązania genealogiczne. Syn mojego przodka sprzed sześciu pokoleń, tj. Kacper Chmielewski, pojął za żonę Annę Tryc, której kuzynem był Maciej Tryc – tegoż syn Jan ożenił się z Franciszką Wyszyńską, której brat Piotr był dziadkiem Prymasa Tysiąclecia – błogosławionego Kościoła katolickiego, odznaczonego pośmiertnie Orderem Orła Białego. Mój wujek – biskup Zaręba – pozostawał w przyjacielskich relacjach także z abp. Karolem Wojtyłą, a później już papieżem Janem Pawłem II (świętym Kościoła katolickiego), którego kilkakrotnie odwiedzał w Watykanie. Siostrzenica mojej babci i bpa Zaręby wyszła natomiast za mąż za kuzyna biskupa pomocniczego włocławskiego – dra Stanisława Gębickiego (z tej samej rodziny pochodzi m.in. posłanka Anna Gembicka, która pełniła funkcję ministra rolnictwa i rozwoju wsi w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego).

Wielu mazowieckich krewnych mojej babci emigrowało, najczęściej do Stanów Zjednoczonych, zakładając tam nowe rodziny. Niektórzy z ich potomków służyli w amerykańskiej armii, jak choćby sierżant sztabowy Edward F. Rosloniec, który walczył podczas II wojny światowej i otrzymał medal Purpurowego Serca, czy jego młodszy brat Richard A. Rosloniec, który służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, podobnie jak synowie jego siostry Lottie Truskowski (z d. Rosloniec) – David oraz Edward Truskowski, który był weteranem wojny wietnamskiej. Wśród rodzeństwa Rosloniec był też ksiądz Leo S. Rosloniec z katolickiej Diecezji Grand Rapids (Michigan), proboszcz, nauczyciel w seminarium, który służył też m.in. społeczności meksykańskiej (znał biegle hiszpański), a w 2006 roku otrzymał od papieża Benedykta XVI tytuł Monsignor, tj. prałata.

Dalsi krewni (poprzez przodków powyżej 10 pokolenia) w linii Zarębów:
Moi przodkowie Olędzcy i Dziewulscy – z linii Zarębów – pochodzili z rodu Rawiczów (tj. herbu Rawicz), którzy według Jana Długosza i współczesnych historyków pochodzili od czeskich Wrszowców. Z Rawiczów pochodził m.in. biskup krakowski Jan Grot czy wiele innych znanych postaci, m.in. z hrabiowskich rodów Dembińskich czy Ożarowskich. Według najbardziej prawdopodobnej historycznie wersji, od Warsza z Rawiczów (a nie od legendarnych Warsa i Sawy) pochodzi nazwa polskiej stolicy – Warszawa, dawniej wieś. Gniazdem rodowym Olędzkich była natomiast wieś Olędy, zaś Dziewulskich – Dziewule. Obydwie wsi leżą w okolicach miasta Siedlce, należącego niegdyś też do Rawiczów z Olęd, którzy przyjęli nazwisko Siedleccy. Moi dalecy przodkowie z Rawiczów pochodzili zapewne od Warsza – kasztelana lubelskiego, wojewody sandomierskiego i kasztelana krakowskiego z XIII wieku. Synem tegoż i jego żony z rodu Odrowążów był m.in. Prędota – kasztelan sandomierski i krakowski, który miał przynajmniej trzech synów. Jednym z nich był młodszy Prędota – kanonik krakowski i gnieźnieński. Drugi to chorąży sandomierski Krystyn z Ostrowa, którego wnukami byli m.in. jego imiennik, młodszy Krystyn z Ostrowa – kasztelan krakowski, wojewoda sandomierski i ochmistrz królowej Jadwigi, a także burgrabia zamku niższego we Lwowie Męcina z Konina. Tegoż prawnuczka Anna wyszła za Gabriela Tęczyńskiego (h. Topór) – ich prawnuczka Regina Herburt wyszła z kolei za hetmana Stanisława Żółkiewskiego, zaś prawnuk tej pary zasiadł na tronie królewskim – jako Jan III Sobieski. Trzecim synem wojewody Warsza był Warsz z Michowa, który pełnił m.in. urząd kasztelana sandomierskiego w XIV wieku. Także jego gałąź genealogiczna – poprzez małżeństwo Katarzyny Michowskiej z chorążym lwowskim Andrzejem Tarło (h. Topór), zawarte w 1524 roku – prowadzi do króla Jana III Sobieskiego, jako ich potomka, a więc mojego dalekiego krewnego. Prawnuczka Warsza z Michowa – Małgorzata – wyszła natomiast za kasztelana radomskiego Grzegorza Branickiego – z magnackiego rodu Branickich herbu Gryf. Był on synem Wierzbięty z Branic, którego potomkiem w linii prostej był m.in. hetman wielki koronny Jan Klemens Branicki. Anna Michowska (z tych samych Rawiczów Michowskich) wyszła za Stanisława Krasińskiego (h. Ślepowron) – ich potomkiem był jeden z trójki polskich wieszczów narodowych epoki romantyzmu hr. Zygmunt Krasiński, a poprzez pewne koligacje małżeńskie także m.in. pierwszy król zjednoczonych Włoch Wiktor Emanuel II. Jadwiga Michowska natomiast wyszła za Franciszka Wołczyńskiego (h. Ciołek) – wśród potomków tej pary byli m.in.: słynny polski pianista i kompozytor Karol Szymanowski, wybitny polski malarz Jacek Malczewski, a także gen. Tadeusz Rozwadowski – szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w czasie bitwy warszawskiej w 1920 roku.

Z Dziewulskich h. Rawicz pochodził m.in. generał brygady Stanisław Rawicz-Dziewulski (kawaler Orderu Virtuti Militari), a także przyrodnik Eugeniusz Klemens Dziewulski i jego synowie: Stefan Dziewulski – prawnik, ekonomista, wykładowca akademicki, wydawca m.in. najstarszego czasopisma ekonomicznego w Polsce pt. „Ekonomista” i prezes Ligi Państwowości Polskiej; Władysław Dziewulski – astronom, rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, a potem współzałożyciel Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Obserwatorium Astronomicznego tamże; Wacław Dziewulski – fizyk, wydawca, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Protoplastą rodu Olędzkich herbu Rawicz był Świętosław z Olęd z XV wieku – mój daleki przodek. Jego synowie Stanisław i Mikołaj Olędzcy pełnili m.in. urzędy u starosty generalnego żmudzkiego Stanisława Kieżgajły. Synowie Stanisława byli założycielami trzech linii rodowych. Krzysztof – linii Sobolików Olędzkich (więcej poniżej), Stanisław młodszy – linii Czuryłów Olędzkich, zaś Jan (Janusz), który był dworzaninem króla Zygmunta II Augusta – linii litewskiej-kalwińskiej. Z tej linii pochodził m.in. Teofil Olędzki – znany działacz kalwiński w Wielkim Księstwie Litewskim, Marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego w 1686 roku. Jego syn Krzysztof był starostą wołkowyskim, inny syn – Jerzy – pełnił funkcję marszałka wołkowyskiego, zaś kolejny syn – Bogusław – był pułkownikiem husarskim JKM. Tegoż syn Stefan był pułkownikiem wojsk litewskich, marszałkiem wołkowyskim i koniuszym litewskim. Jeden z jego synów – Krzysztof – był szambelanem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zaś inny syn – Stanisław – był rotmistrzem kawalerii narodowej. Tegoż synowie z kolei byli oficerami w 1. Pułku Strzelców Pieszych, odznaczanymi Orderami Virtuti Militari.

Założyciel linii Sobolików Olędzkich – Krzysztof – też był dworzaninem króla Zygmunta II Augusta, starostą brańskim i suraskim, ojcem Adama – starosty drohickiego. Tenże miał przynajmniej trzech synów: Krzysztof był towarzyszem husarskim, Wojciech – podstarościm i sędzią łukowskim, zaś Tomasz Olędzki (h. Rawicz) był chorążym drohickim i kasztelanem zakroczymskim. Wskutek małżeństw jego córki Joanny Weroniki doszło do powiązania z ważnymi w historii Polski rodami. Jej pierwszy mąż pochodził z Krasińskich (h. Ślepowron), zaś drugi z Oleśnickich (h. Dębno). Córka Zofia Anna Oleśnicka wyszła za generała wojsk koronnych Ernesta Denhoffa, który kierował piechotą polską podczas odsieczy wiedeńskiej w 1683 r., zaś wnuczka – za hetmana polnego litewskiego i marszałka sejmów Stanisława Ernesta Denhoffa. Trzecim mężem Joanny Weroniki Olędzkiej był książę Michał Jerzy Czartoryski (h. Pogoń Litewska), więc moimi dalekimi krewnymi są też potomkowie tej pary – m.in. syn książę Kazimierz Czartoryski, który poślubił córkę słynnego poety Jana Andrzeja Morsztyna (h. Leliwa) – też moją daleką krewną, choć z innej linii (poprzez jej matkę ze szkockiego rodu Gordonów). Moimi „podwójnymi” dalekimi krewnymi są zatem też potomkowie tej pary – z klewańskiej linii Czartoryskich, z której pochodzili najbardziej znani przedstawiciele tego magnackiego rodu, w tym małżeństwo książąt Adama Kazimierza Czartoryskiego i Izabeli Czartoryskiej z Flemmingów (praprawnuczki Joanny Olędzkiej) wraz z synem – księciem Adamem Jerzym Czartoryskim. Córka Kazimierza i jego żony z Morsztynów poślubiła gen. Stanisława Poniatowskiego (h. Ciołek), wydając na świat m.in. kilku synów (a więc moich kolejnych dalekich krewnych), w tym ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, prymasa Polski i Litwy abp. Michała Poniatowskiego czy Andrzeja Poniatowskiego, którego synem był dowódca armii koronnej Rzeczpospolitej generał Józef Poniatowski, mianowany przez Napoleona na marszałka Francji. Mężem prawnuczki generała Kazimierza Poniatowskiego (najstarszego brata króla) – Marie-Anne z domu Ricci – był książę Aleksander Colonna-Walewski – nieślubny syn Napoleona i Marii Walewskiej. Inne koligacje prowadzą m.in. do rodów Zamoyskich herbu Jelita, Potockich herbu Pilawa (i książąt Liechtensteinu poprzez małżeństwo hrabiny Ewy Józefiny Julii Potockiej) czy Lubomirskich herbu Drużyna. Wśród dalekich krewnych są zatem m.in.: książę Zdzisław Lubomirski, który ogłosił w 1918 roku niepodległość Polski i przekazał władzę Józefowi Piłsudskiemu – jako Naczelnikowi Państwa; książę Stefan Lubomirski, który był pierwszym prezesem Polskiego Komitetu Igrzysk Olimpijskich (od 1924 r. Polski Komitet Olimpijski); czy też książę Jan Drucki-Lubecki, który w 1927 roku podarował ziemię o. Maksymilianowi Marii Kolbemu na budowę Niepokalanowa.



Rozdział XI.
Rodzice:
Marian Sajna i jego żona z rodziny Koteckich – przodkowie z Wielkopolski i Pomorza Gdańskiego
[związki genetyczne: Y-DNA – j.w.; mtDNA – HV1a2e; autosomalne DNA – po 50 proc. od każdego z rodziców]

Mieczysław i Wanda doczekali się jednego syna – Mariana (ur. 1952 w Bydgoszczy), który, marząc w dzieciństwie o działalności misyjnej, uczył się w nieistniejącym już Niższym Seminarium Duchownym w Markowicach. Przeszedł jednak do I LO w Bydgoszczy, gdzie zdał maturę, by następnie ukończyć studia z fizyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W czasach PRL pracował jako nauczyciel w kilku szkołach i udzielał korepetycji. Szybko trafił do prestiżowego VI LO w Bydgoszczy, gdzie przez wiele lat uczył fizyki. Po zmianie ustroju w Polsce został dyrektorem tegoż liceum – energicznym reformatorem o retorycznych zdolnościach, dbającym szczególnie o rozwój młodych talentów. Wprowadził szkołę do Towarzystwa Szkół Twórczych i na czołowe miejsca w rankingach – VI LO stało się najlepszym liceum w mieście. Był też doradcą w jednym z pierwszych prywatnych liceów w Bydgoszczy, a także prowadził kursy przygotowawcze z fizyki na Akademii Medycznej w Bydgoszczy (dziś to Collegium Medicum UMK). W latach 2003-2010 pełnił funkcję dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Bydgoszczy. Uczestniczył z ramienia prezydenta miasta m.in. w projekcie budowy International School of Bydgoszcz (szkoły międzynarodowej prowadzonej przez Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, służącej przede wszystkim edukacji dzieci oficerów NATO, stacjonujących w Bydgoszczy). Będąc miłośnikiem tradycji jagiellońskiej i poezji romantycznej (od dziecka piszącym wiersze), ożenił się w 1974 roku z kobietą o litewskim (wymyślonym przez romantyka Adama Mickiewicza) imieniu Grażyna – absolwentką tego samego VI LO w Bydgoszczy, a potem farmaceutką, z domu Kotecką (ur. 1954 w Grudziądzu). Jej ojciec, a mój dziadek – Zygmunt Kotecki (ur. 1928 w Wielkim Stwolnie, pow. świecki, zm. 1996 w Bydgoszczy) – nosił notabene imię jagiellońskich króli, tj. Zygmunta I Starego, Zygmunta II Augusta oraz Zygmunta III Wazy, który po kądzieli też miał jagiellońskie korzenie. Żoną dziadka, a więc moją babcią, była Janina Wiese (ur. 1933 w Łowinie, pow. świecki – zm. 2005 w Bydgoszczy). Oprócz mojej mamy Grażyny, moi dziadkowie mieli też młodszą córkę Marlenę, która wyjechała w czasach PRL do Niemiec, zakładając nową rodzinę w Nadrenii Północnej Westfalii.

Mój dziadek Zygmunt Kotecki, urodzony w Wigilię 1928 roku, w trudnych czasach PRL miał swój warsztat stolarski, produkował meble, był też zatrudniony w Bydgoskich Fabrykach Mebli (które współpracowały wówczas m.in. ze szwedzką firmą IKEA). Pracował także przy odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie (do którego notabene dwór królewski przeniósł ostatecznie wspomniany Zygmunt III Waza). Brat mojego dziadka Koteckiego – Franciszek – był współzałożycielem (w 1947 r.) Ochotniczej Straży Pożarnej w Wielkim Stwolnie (gmina Dragacz, powiat świecki), w której zarządzie do dziś działają potomkowie z tej rodziny. Także krewni ze strony mojej babci Wiese działają w tym zakresie, m.in. w zarządzie OSP w Koronowie.

Rodzicami mojego dziadka – a moimi pradziadkami – byli Maksymilian Kotecki (ur. 1904 w Pobiedziskach, pow. poznański – zm. 1978 w Bydgoszczy) oraz Helena Chmurzyńska (ur. 1905 w Ostrowitem, pow. świecki – zm. 1973 w Bydgoszczy). Przodkowie dziadka w linii ojcowskiej pochodzili z Wielkopolski – głównie z obszaru między Poznaniem i Gnieznem, m.in. z okolic Jeziora Lednickiego (na wyspie Ostrów Lednicki znajduje się dziś Muzeum Pierwszych Piastów), a więc z kolebki państwa polskiego, budowanego przez Piastów. Badania genetyczne wykazały nawet moje związki z Piastami, właśnie po linii matczynej, zapewne zatem po przodkach mojego dziadka, którzy pewnie pochodzili z jednej regionalnej „puli genetycznej” wraz z przodkami pierwszej polskiej dynastii (choć współczesne badania DNA Piastów budzą kontrowersje, dając niejednoznaczny obraz – okazuje się, że nie wszyscy z tego rodu dzielili tę samą haplogrupę Y-DNA). Najbliżsi przodkowie mojego dziadka nosili nazwiska Kotecki, Kotowski, Walkowiak, Pilarski, Talarowski, Kosmowski, Ławniczak czy Kwaśniewski. Wiele osób o tych nazwiskach występuje wśród uczestników Powstania Wielkopolskiego – zapewne niektórzy z nich to bliżsi lub dalsi krewni mojego dziadka (i moi), choć brak danych genealogicznych utrudnia wyszukiwanie powiązań.

Przodkowie mojego dziadka w linii matczynej, tj. Chmurzyńskich, pochodzili jednak przede wszystkim z Pomorza Gdańskiego – głównie z powiatu świeckiego (dziś województwo kujawsko-pomorskie), które niegdyś było częścią państwa krzyżackiego, potem Prus Królewskich, przyłączonych do Korony Polskiej, by następnie znaleźć się w zaborze pruskim, a potem znowu w niepodległej Polsce. W tej linii przeplatają się zatem nazwiska polskie (Chmurzyński, Topoliński, Rychlicki, Adryańczyk, Poćwiardowski itd.) z niemieckimi (Schönfeld, Menke, Lorenz, Mielke itd.). Niektóre z tych nazwisk mają ścisłe związki z dawną własnością szlachecką w powiecie świeckim. Nazwisko Topoliński pochodzi od leżącej na jego obszarze wsi Topolno, która była gniazdem rodowym Topolińskich herbu Chomąto. Wywodzili się oni – podobnie jak inni pieczętujący się tym herbem – od staropruskiego rodu Cegenbergów (vide Jan Cegenberg), a byli powiązani m.in. z Wulkowkskimi (w XVI w. Dorota Wulkowska vel Topolińska ożeniła się z Michałem Konarskim h. Kolczyk – Konarscy przyczynili się do rozwoju Topolna, a wśród potomków tej pary byli m.in.: marszałek Sejmu Wielkiego hr. Stanisław Małachowski, autor słów do hymnu polskiego Józef Wybicki czy premier Władysław Grabski). Brak danych uniemożliwia niestety odtworzenie genealogii i potwierdzenie związków moich przodków z Topolińskimi h. Chomąto, choć nazwisko Topoliński jest rzadkie i ma charakter regionalny, bo występuje do dziś głównie w powiecie świeckim i jego okolicach w Kujawsko-Pomorskiem. W polskich herbarzach szlacheckich występują też nazwiska Chmurzyński (h. Leliwa) czy Rychlicki (różne herby), ale rody te nie były kojarzone z tymi terenami. Przodkowie mojej praprababci Amalii Schönfeld (ur. 1876 w Ostrowitem, gm. Lniano – zm. 1969 w Bydgoszczy) pochodzili prawdopodobnie z sasko-śląskiego rodu Schönfeldów, którego przedstawiciele osiedli niegdyś w Prusach Zachodnich i nabyli m.in. Krupocin w powiecie świeckim. Moi przodkowie z Schönfeldów mieszkali właśnie w tamtych okolicach (rodzice mojej praprababci Amalii w 1874 r. brali ślub w parafii ewangelickiej w Bukowcu, do której należał też sąsiedni Krupocin), a dane genetyczne potwierdzają moje związki z Saksonią, skąd ród ten pochodził.

Moja babcia Janina Wiese pochodziła również z rodziny, w której mieszały się nazwiska polskie z niemieckimi. Jej rodzicami – a moimi pradziadkami – byli Maksymilian Wiese (ur. 1903 w par. Koronowo, zmarły wkrótce po II wojnie światowej wskutek wycieńczenia po osadzeniu w nazistowskim obozie w Soldau/Działdowie) oraz Łucja Piekarska (ur. 1906 w Cekcynie, pow. tucholski – zm. 1978 w Sępólnie Krajeńskim). Nazwisko Wiese pochodzi zapewne od sprowadzonego przez Krzyżaków w trakcie wojny trzynastoletniej (zakończonej drugim pokojem toruńskim, tj. traktatem zawartym w 1466 r.) rodu rycerskiego, który był wśród wielu innych z Niemiec, ściągniętych wówczas na pomoc i poświadczonych w źródłach (zob. J. Małłek, Ustawa o rządzie (Regimentsnottel) Prus Książęcych z roku 1452, Toruń 1967, s. 46). Otrzymując za pomoc w wojnie nadania ziemskie m.in. w Prusach Górnych, rozrodzili się i przeniknęli na różne obszary współczesnej Polski – dziś najwięcej osób o tym nazwisku mieszka w województwie kujawsko-pomorskim, głównie w Bydgoszczy i Toruniu. Z tego rodu pochodził m.in. urodzony i zmarły w Bydgoszczy znany działacz szachowy Ryszard Wiese, którego córka Małgorzata Wiese-Jóźwiak jest szachową mistrzynią międzynarodową i wielokrotną medalistką mistrzostw Polski. Podobne korzenie rodowe ma też np. kompozytor, pianista i producent muzyczny Piotr Wiese, który skomponował m.in. utwór pt. Hymn To Ancestors, a więc „Hymn do przodków”.

Wśród najbliższych przodków mojej babci Wiese, którzy zawierali śluby m.in. w parafiach ewangelickich w Koronowie czy Fordonie (włączonym w 1973 r. do Bydgoszczy), pojawiły się nazwiska występujące dziś głównie w Kujawsko-Pomorskiem lub Pomorskiem, takie jak Nitz, Rohde czy Lisewski, ale także Weidel, które w Polsce jest bardzo rzadkie i pojawia się raczej na Śląsku. Rohde/Rhode to nazwisko kosznajderskie, tj. pochodzące od dawnych osadników niemieckich wiary katolickiej, sprowadzonych w XV w. z Dolnej Saksonii (głównie z okolic Osnabrück i Münster) na tereny rejonu zwanego Kosznajderią (leżącego w trójkącie Chojnice-Tuchola-Kamień Krajeński). Sprowadzić miał ich proboszcz z kosznajderskiej „stolicy” Ostrowite – Jan z Osnabrück, ale wkrótce potem, tj. po zawarciu wspomnianego wyżej pokoju toruńskiego w 1466 roku, tereny Kosznajderii zostały włączone do Prus Królewskich, jako prowincji Królestwa Polskiego, a jej mieszkańcy stali się poddanymi króla Kazimierza IV Jagiellończyka. Dane genetyczne potwierdzają moje związki – w linii matczynej – z Dolną Saksonią, skąd pochodzili protoplaści kosznajderskich rodzin. Kosznajdrzy wiązali się przez wieki głównie w obrębie swojej społeczności, zostawiając ślady DNA (a czasami też charakterystyczne nazwiska) u wielu współczesnych Polaków, zwłaszcza z północy kraju.

Przodkowie mojej babci z linii matczynej, tj. Piekarskich, pochodzili głównie z Pomorza Gdańskiego – przede wszystkim z dzisiejszych powiatów świeckiego i tucholskiego w województwie kujawsko-pomorskim (tj. z regionu Kociewia i terenów powołanego w 2010 roku przez UNESCO Rezerwatu Biosfery Borów Tucholskich). W tej gałęzi drzewa genealogicznego pojawiają się nazwiska różnej proweniencji, takie jak: Piekarski, Klunder, Recki, Łobocki, Gaca (Gatz?), Topoliński, Rydzkowski, Kopka (Koepke?), Remus, Błażejewski, Chylewski, Suchomski, Śmigielski, Lipiński, Meykowski, Grzywacz itd. W dalszych pokoleniach natknąć się można też – poprzez przodków z rodziny Stoltmannów o niemieckich korzeniach – na nazwiska kosznajderskie, w tym wspomniane wcześniej Rhode/Rohde. Przodkowie z tej rodziny byli sołtysami w kosznajderskiej wsi Granowo, zaś Stoltmannowie w sąsiedniej wsi Ciechocin, która także zalicza się do Kosznajderii, choć nazwisko Stoltmann nie pochodzi od sprowadzonych tam w XV wieku osadników (zob. Leon Stoltmann, Ród pomorsko-kaszubski Stoltmann/Stolpmann (1377-1890 r.). Zarys historyczno-genealogiczny, Bielefeld 2016). Do kosznajderskich zalicza się natomiast m.in. nazwisko Gatz, które uległo spolszczeniu na formę Gaca, jak u moich przodków wymienionych wyżej. Inni moi przodkowie – ze skoligaconego m.in. ze Stoltmannami rodu Chylewskich – byli lemanami (tj. lennikami królewskimi) i sołtysami w podtucholskim Wielkim Mędromierzu (w pobliżu Kosznajderii), gdzie posiadali ziemię nadaną przez polskich króli z dynastii Wazów oraz słynnego poetę barokowego, który pełnił m.in. funkcję starosty tucholskiego – Jana Andrzeja Morsztyna.

Moimi krewnymi ze strony prababci Piekarskiej byli m.in. znani duchowni: doktor prawa kanonicznego biskup Jakub Klunder oraz werbista – misjonarz w Argentynie ks. Ambroży Klunder, a także znani Kosznajdrzy: biskup chełmiński Augustyn Rosentreter oraz ks. Franciszek Borgiasz Pankau – kapelan i sekretarz prymasa Polski abp. Marcina Dunin-Sulgostowskiego, proboszcz inowrocławskiej fary. Moi znani świeccy krewni z tej strony to m.in.: zasłużony chojniczanin Julian Rydzkowski – działacz społeczno-kulturalny i regionalista, który doczekał się pomnika-ławeczki w chojnickim Parku Tysiąclecia; urodzony pod Tucholą znany lubelski chirurg i wykładowca akademicki prof. Mieczysław Zakryś; choreograf Wiesław Kaszubkiewicz, który przez 32 lata prowadził Zespół Pieśni i Tańca „Łany” przy Akademii Rolniczej (dziś Uniwersytet Przyrodniczy) w Poznaniu; pilot 300. Dywizjonu Bombowego z czasów II wojny światowej Franciszek Chylewski, czy też zasłużeni działacze oświatowi i patriotyczni z rodziny Jaśków z ziemi złotowskiej na Krajnie (m.in. Paweł Jasiek). Poprzez wspólnego przodka Lorenza Stoltmanna (1663-1759) – sołtysa Ciechocina – moim dalekim krewnym jest polityk i przedsiębiorca Sławomir Mentzen, zaś z urodzoną w Bydgoszczy dziennikarką i prezenterką Pauliną Chylewską wiążą mnie z pewnością wspólni przodkowie z rodu Chylewskich. Analogicznie, przodkowie z rodu Topolińskich z powiatu świeckiego – ze strony obojga moich dziadków po kądzieli – wiążą mnie niewątpliwym pokrewieństwem z byłym rektorem UTP w Bydgoszczy (aktualnie Politechnika Bydgoska im. J. i J. Śniadeckich) prof. Tomaszem Topolińskim. Moim kuzynem – poprzez prapradziadków Jana Piekarskiego i Leokadię Klunder – jest też „Wybitny Polak” Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego Teraz Polska Jacek Jaszczyk – poeta (laureat m.in. World Poetry Day 2020 UNESCO Award), dziennikarz, promotor polskiej kultury za granicą, współtwórca polskich stacji radiowych oraz telewizji internetowych w Irlandii itd.

Reasumując, większość znanych mi przodków i krewnych z linii matczynej pochodzi z Pomorza Gdańskiego, głównie z powiatów, które stanowią dziś obszar istniejącego od 1 stycznia 1999 roku województwa kujawsko-pomorskiego, choć we wcześniejszych pokoleniach także z sąsiednich powiatów województwa pomorskiego (starogardzkiego i chojnickiego). Różne koligacje wiążą rodziny moich przodków ze znanymi rodzinami z regionu, m.in. z powiatu świeckiego, takimi jak: Gzellowie (vide wędliny z Borów Tucholskich), Drapiewscy (z których pochodził malarz sakralny Władysław Drapiewski i jego bracia – też malarze czy kapłani, w tym misjonarz w Brazylii o. Teodor Drapiewski), a także Kulczykowie z powiatu tucholskiego (z których pochodził dr Jan Kulczyklider list najbogatszych Polaków w latach 2000-2015, urodzony w Bydgoszczy, notabene absolwent bydgoskiego VI LO). Inne regionalne koligacje prowadzą w drzewie genealogicznym do rodzin znanych sportowców: Baszanowskich (z których pochodził złoty medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów Waldemar Baszanowski, urodzony w Grudziądzu), Bońków (z których pochodził urodzony w Bydgoszczy piłkarz i prezes PZPN Zbigniew Boniek) czy Dejnów/Deynów z Kociewia. Kazimierz Deyna – najlepszy polski piłkarz XX wieku (zgodnie z wynikami plebiscytu tygodnika „Piłka Nożna”, przeprowadzonego w 2000 r.), kapitan reprezentacji Polski w latach 70., to mój daleki krewny poprzez wspólnych przodków z kociewskiej rodziny Reckich. Siostra mojego przodka z innej kociewskiej rodziny – Remusów – wyszła za Michała Cejrowskiego, który z pewnością był krewnym (a być może przodkiem) Wojciecha Cejrowskiego – „Ambasadora Kociewia”.

Marian i Grażyna, czyli moi rodzice, doczekali się trzech synów: Adriana (germanistę, byłego wicedyrektora VI LO w Bydgoszczy, miłośnika gitary i rocka progresywnego), Radosława (to ja) i Cypriana (fizyka, przedsiębiorcę w branży IT, miłośnika szachów – członka Polskiego Związku Szachowego). Wszyscy trzej to absolwenci, rzecz jasna, VI LO im. J. i J. Śniadeckich w Bydgoszczy.



Rozdział XII.
XXI wiek – genealogia mojej żony oraz wspólni przodkowie i krewni

W genealogii mojej żony Pauliny (z domu Kosobuckiej, urodzonej w Chojnicach), z którą wziąłem ślub już w XXI wieku, pojawiają się – po obojgu rodzicach – przede wszystkim nazwiska pomorskie (głównie z powiatu chojnickiego, m.in. z okolic dzisiejszego Parku Narodowego „Bory Tucholskie”) i kaszubskie, w tym wiele nazwisk szlachty kaszubskiej, takie jak: Chamier-Ciemiński, Złosz-Czapiewski, Żuroch-Czapiewski, Kujk-Studziński, Kospot-Pawłowski, Wika-Czarnowski, Janta-Połczyński (minister w czasach II RP Leon Janta-Połczyński oraz pisarz, poeta i dziennikarz Aleksander Janta-Połczyński to krewni Pauliny), Büthner-Zawadzki, Gruchała-Węsierski, Trzebiatowski, Sikorski, Żelewski itd. Dalekim krewnym Pauliny był m.in. znany kaszubski artysta ludowy Józef Chełmowski, a także Aleksander Majkowski – doktor medycyny, kaszubski pisarz, poeta, dziennikarz, prezes Zrzeszenia Regionalnego Kaszubów. Wśród jej przodków szybko też natknąć się można na nazwiska kosznajderskie, jak Rhode, Schreiber, Semrau, Schwemin, Rosentreter. Wśród kosznajderskich krewnych Pauliny byli m.in.: wspomniany wyżej bp Augustyn Rosentreter, doktor teologii ks. Joseph Rink znany badacz Kosznajderii, autor licznych publikacji, a także znany gdański lekarz Paul Semrau i jego córka dr Maria Semraunauczycielka i radna miasta Gdańsk w latach 1924-1931, która obroniła pracę doktorską nt. dialektu kosznajderskiego. Naszymi wspólnymi przodkami (wykraczającymi jednak poza 10 pokoleń wstecz) z XVII wieku okazali się Christoph Rhode i Agnes Latzke oraz ich córka Zofia Rhode z mężem Janem Stoltmannem. Niektórzy krewni Pauliny z linii ojcowskiej Kosobuckich (nazwisko pochodzi od kaszubskiej wsi KosobudyKòsobùdë) emigrowali do Stanów Zjednoczonych, tworząc tam nowe gałęzie rodowe, m.in. w stanach Wisconsin, Arizona czy Wirginia.

Przodkowie mojej żony pochodzą też z terenów wschodnich dawnej Rzeczpospolitej (ziemia chełmska, Wołyń) po matczynej linii Wereszczyńskich, którzy pieczętowali się dawniej herbem Korczak. Pierwszym znanym przedstawicielem rodu był biskup kijowski Józef Wereszczyński – pisarz polityczny i moralista z XVI wieku (który ponoć jako pierwszy w Rzeczypospolitej użył nazwy „Ukraina” w ściślejszym znaczeniu), a w czasach współczesnych znane postaci z tego rodu to m.in. generałowie: Antoni Wereszczyński, Edward Wereszczyński i Witold Wereszczyński, a także polski geodeta doc. dr hab. inż. Jan Wereszczyński czy prawnik prof. Antoni Wereszczyńskirektor Politechniki Lwowskiej (1939/1940). Bliskimi krewnymi Pauliny w tej gałęzi rodowej są m.in.: prof. dr hab. inż. Jerzy Jeleńkowski (1935-2025) – wieloletni pracownik Politechniki Warszawskiej, a także dr Jerzy Stanisław Kwieciński – były minister w rządzie RP, członek Narodowej Rady Rozwoju. Prababcia Pauliny z regionu wołyńskiego nosiła nazwisko Omeniuk (Humeniuk), co wskazuje na jej korzenie ukraińskie po ojcu, natomiast jej matka pochodziła z Kraszewskich. Duża część rodziny przodków mojej żony z Wereszczyńskich ze wsi Zielony Dąb na Wołyniu była ofiarą rzezi wołyńskiej w 1943 roku.

Wśród dalekich przodków Pauliny był m.in. wojewoda łęczycki, bliski współpracownik króla Władysława Jagiełły Mikołaj z Oporowa (h. Sulima). Oznacza to jej dalekie pokrewieństwo z jego synem abp. Władysławem Oporowskim – prymasem Polski i Litwy oraz wieloma innymi postaciami ze szlachty polskiej. Prawnuczką Mikołaja z Oporowa była Zofia, która wyszła za podkomorzego kaliskiego Kaspra Leszczyńskiego (h. Wieniawa). Wśród potomków tej pary były najbardziej znane postaci z rodu Leszczyńskich herbu Wieniawa: wojewodowie, biskupi (w tym prymasi Polski: abp Wacław Leszczyński i abp Andrzej Leszczyński), znani protektorzy ewangelików (począwszy od jednego z przywódców reformacji w Polsce Rafała Leszczyńskiego), a także król Polski Stanisław I Leszczyński. Dalsze koligacje prowadzą do powiązania m.in. z różnymi arystokratycznymi rodami polskimi, a wskutek małżeństwa córki króla Leszczyńskiego z królem Francji Ludwikiem XV dochodzi do związku z rodem Burbonów, zaś w dalszych koligacjach do dalekiego pokrewieństwa Pauliny także z innymi rodami królewskimi Europy.

Wspólnym dalekim przodkiem mojej żony i moim jest m.in. Arnold von der Goltz – pierwszy właściciel Drawska Pomorskiego (1297 r.). Paulina pochodzi od jego wnuka Konrada „Białego” (der Weisse), a ja od innego wnuka – Konrada „Czarnego” (der Schwarze). Obaj byli rycerzami Zakonu Maltańskiego. Krewna Pauliny z rodu von Kleist i moja krewna z rodu von Arnim znalazły się natomiast w tym samym drzewie genealogicznym rodu Hochberg von Pless – dawnych właścicieli Zamku w Książu.



Aneks:
Genealogia i genetyka

Z badań genetycznych, przeprowadzonych przez kilka globalnych firm (slajdy poniżej), zajmujących się m.in. genetyką genealogiczną, wynika, iż mam przede wszystkim zachodniosłowiańskie pochodzenie etniczne – z elementami bałtyckimi, germańskimi (Skandynawia, Niemcy i Holandia, Wyspy Brytyjskie) oraz – w śladowych ilościach (ok. 0,2 proc.) – aszkenazyjskimi. Serwisy wskazują dość precyzyjnie regiony mojego pochodzenia polskiego – słowiańskiego, natomiast w przypadku pochodzenia germańskiego zauważalne są pewne różnice w interpretacji genów, wynikające ze stosowanych przez poszczególne firmy algorytmów i grup referencyjnych. Biorąc pod uwagę odległość genetyczną od poszczególnych generacji przodków, wyniki badań genetycznych wydają się adekwatne do rzeczywistości, choć ich interpretacja wymaga znajomości nie tylko genetyki genealogicznej, ale też historii migracji ludzkich (warto pamiętać, że np. wielu wschodnich Niemców ma słowiańskie geny, zaś Niemcy północni posiadają często znaczącą ilość genów skandynawskich – w przeciwieństwie do Niemców zachodnich i południowych, gdzie silnie obecne są geny pochodzenia celtyckiego).
Badania Y-DNA (tj. „męskiego” chromosomu Y), wykonane przez FamilyTreeDNA, wykazały u mnie haplogrupę R1a (dominującą wśród Słowian) i „zachodniosłowiańską” subkladę L260 (aż do „gałęzi” R-FTB92629). Badania mtDNA (tj. „żeńskiego” mitochondrialnego DNA) natomiast, wykonane przez FamilyTreeDNA i 23andMe, wykazały u mnie rzadką haplogrupę HV1a2 (HV1a2e4), występującą najczęściej – według danych opublikowanych w magazynie „Nature” – w Afryce i Azji, gł. w Etiopii, Iranie czy Jemenie (m.in. wśród Mizrachijczyków), ale też z gałęziami asyryjską, ormiańską i włoską.
Poniższe mapki przedstawiają różne wyniki badań mojego DNA autosomalnego, czyli mieszanki genowej wszystkich przodków, po których posiadam geny (tj. wszystkich do piątego pokolenia wstecz – w różnych proporcjach, a także wielu wcześniejszych, choć na pewno nie wszystkich znanych z genealogii). Pierwsza mapka przedstawia wyniki badań pochodzenia etnicznego według firmy MyHeritage. Następnie – na czterech slajdach – pojawiają się mapki „starożytnych korzeni” (w czterech epokach) według tej samej firmy. Kolejne mapki przedstawiają wyniki badań pochodzenia etnicznego z serwisów Ancestry, 23andMe oraz FamilyTreeDNA. Ostatnie dwie mapki pokazują natomiast migrację przodków w linii Y-DNA (od pierwszego „Y-Adama” w środkowej Afryce do czasów współczesnych) oraz migracje haplogrupy HV (mtDNA) – według FamilyTreeDNA.

Pochodzenie etniczne według MyHeritage (aktualizacja – luty 2025)
Pochodzenie etniczne według AncestryDNA (aktualizacja – październik 2025)
Pochodzenie etniczne według 23andMe (maj 2024)
Pochodzenie etniczne według 23andMe (wrzesień 2025)
Pochodzenie etniczne według FamilyTreeDNA
Mapa migracji przodków – haplogrupa Y-DNA R-FTB92629 według FamilyTreeDNA
Mapa migracji haplogrupy HV (mtDNA) według FamilyTreeDNA